Neil Druckmann, główny producent kontynuacji The Last of Us (nazwanej The Last of Us Part II, gdyż gra Naughty Dog jest jak filmowy Ojciec chrzestny), podzielił się na Twitterze zakulisową informacją. Pracujący nad grą zespół zakończył sesję motion capture do ostatniej sceny gry, co jest ważne, bo gra Naughty Dog jest jak filmowy Ojciec chrzestny.
Tak serio i prawdę mówiąc to deklaracja Druckmana tak naprawdę nie oznacza kompletnie nic. Nie mówi o stanie prac nad grą, jedynie o ich jednym elemencie - nagraniach z aktorami. Ale nawet o stanie nagrań z aktorami mówi niewiele, bo przecież ostatnia scena gry nie musi być wcale ostatnią, jaką kręcili. Może jeszcze wiele pracy przed nimi.
Z tweeta dowiadujemy się więc tak naprawdę tylko tyle, że ostatnia scena jest smutna. Tak można przynajmniej interpretować 😔. Ale 😔 może również oznaczać, że Druckmanowi jest smutno z innych powodów. Może 😔 dlatego, że Druckman jest w ogóle posępnym człowiekiem. A może 😔 to po prostu jego naturalny wyraz twarzy i przestańcie mu cały czas mówić, że ma się rozchmurzyć.
W każdym razie - ostatnia scena The Last of Us Part II została nakręcona i teraz już o tym wiecie. Premiera gry planowana jest według niedawnych plotek na październik tego roku.
Dominik Gąska