Najlepsza gra pierwszego półrocza? Niby proste, ale konkurencja jest mocna [część I]
Redakcyjne głosowanie na najlepszy tytuł początku roku okazało się bardzo jednostronne. O przedstawienie trzech najlepszych gier pierwszej połowy 2015 roku poprosiliśmy więc przedstawicieli mediów, branży i zapalonych graczy. Między Wiedźmina, Batmana, Dying Light i Pillars of Eternity wbiły się m.in. Axiom Verge, Kholat czy The Order 1886. Jest ciekawie. A to znak, że bieżący rok jest dla gier świetny.
03.07.2015 | aktual.: 15.01.2016 15:36
Marcin Kosman, redaktor naczelny Polygamia.pl:
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Z powodu pewnej piosenki śpiewanej przez blondwłosą piękność, przywołującą wspomnienie największej miłości. I dialogu między dwoma strażnikami o głosach wydawanych przez ptaki. Ciętych ripost Geralta i pewnego starego znajomego, który wraca po latach, choć lekko kuleje. Przez najlepiej napisane dialogi w historii gier - przynajmniej patrząc z naszej, lokalnej perspektywy. I przez butę i pewność siebie, z jaką twórcy przeforsowali historię głęboką i trudną z niepolskiego punktu widzenia, którego posiadacze nie liznęli książek i nie wiedzą, skąd nagle w historii znalazły się jakieś dwie panny, skoro wcześniej była tylko ta ruda. Przez pewną męską imprezę. I nowe postaci. I wiele innych rzeczy. No, wiadomo przecież, że Wiedźmin 3. A niby co innego?
Grzegorz "Butcher" Drabik, redaktor naczelny miesięcznika PSX Extreme: Dying Light: Rok zaczął się świetnie, bo od jednej z najlepszych gier z truposzami ostatnich lat. I do tego od rodzimego Techlandu. Parkour sprawdził się świetnie, a było się czego obawiać, bo w takiej grze płynność kontroli i mechanika są wszystkim. Wyszło na medal, skończyłem z przyjemnością.
Wiedźmin 3: Kolejna perełka od Polaków, której żadnemu rodzimemu graczowi przedstawiać nie trzeba. Wsiąkłem w Wieśka jak w żadne RPG wcześniej, delektuję się słowiańskimi smaczkami, genialnymi dialogami, warzę te mikstury, smaruję te miecze i twardo cisnę przed siebie. Już kilkadziesiąt godzin, a dna nie widać. Ostatnio rzadziej, bo...
Batman: Arkham Knight
Batman: Arkham Knight: ... Bo do miasta zawitał nowy szeryf. Szczerze? Kompletnie nie miałem ciśnienia na ten tytuł. Lubię serię Arkham, ale cudów po tej zmęczonej formule nie oczekiwałem. Błąd. Oto nareszcie prawdziwe, sandboksowe Gotham. I Uszaty mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. I Batmobil, który naprawdę robi różnicę, a nie jest tylko kwiatkiem u kożucha i marketingowym haczykiem. Batman godny tej generacji. Współczuję każdemu, kto w najbliższych latach spróbuje przebić Rocksteady.
Paweł Miechowski, 11 bit studios: Pierwsze półrocze 2015? Jest tylko jedna gra, którą z polskiej perspektywy trzeba wymienić, czyli Hatred. A tak na serio, to nie wiem, czy istnieje gra, która rozpaliła wyobraźnię w większym stopniu, niż Wiedźmin 3. Nie w ostatnim półroczu, tylko w ostatnim milionie lat.
Na skale światową to jest wydarzenie, na skalę polską - cud nad Wisłą. A najcudowniejsze w tym cudzie jest to, że wersja polska jest najlepszą z wersji. Wracam właśnie ze Słowacji, gdzie Słowacy powiedzieli mi, że najfajniej grać w wersję polską, bo dostarcza w pełni bogactwa tego słowiańsko-magicznego świata. Coś niesamowitego!
Kolejna gra to Cities: Skylines. Ostatnie SimCity było jakimś smutnym zamknięciem ulubionego serialu, w którym główny bohater wali suchary na lewo i prawo a Ty wiesz, że kolejny sezon to już nie Twoja bajka. A tu nagle Cities: Skylines robi to, czego fan budowania wirtualnego miasta potrzebował - różnorodność, odpowiednia skala, po prostu miodność SimCity.
Cities: Skylines
Jako trzecią grę dorzuciłbym Pillars of Eternity. Nic tak mocno nie przykuło uwagi fanów gatunków eRPeGopodobnych w zespole 11 bit. Oczywiście, była to przystawka przed Wiedźminem Trzecim, ale nadal wyborna. Patriotyzm nakazuje dorzucić Dying Light, bo fani gatunku mówią, że zajebista, ale nie grałem, bo słaby jestem w zombie. :)
Tomek Kutera, wieloletni redaktor Polygamia.pl - obecnie PR Manager w CI Games: Ważna uwaga, zanim przejdziemy do konkretów: absolutnie nie grałem we wszystkie ważne tytuły, które ostatnio wyszły. Jestem na bieżąco z newsami, ale musicie wiedzieć, drodzy czytelnicy, że odkąd zmieniłem pracę, to z uczuciem jakiejś takiej dziwnej ulgi gram we wszystkie te produkcje, które mnie ominęły przez ostatnie lata. Ostatnio na przykład wreszcie mam okazję, by od A do Z przejść Red Dead Redemption, a następny w kolejce czeka Mass Effect 3. Ale jeśli chodzi o pierwsze półrocze 2015 r., to na wyróżnienie z mojej strony zasługują na pewno...
Axiom Verge: Uwielbiam metroidvanie i pisałem o tym na Poly wielokrotnie, nie ma nic lepszego niż dobra metroidvania, koniec i kropka! A Axiom Verge to perfekcyjna przedstawicielka gatunku, gra pełna sekretów i ukrytych przejść, tajemnych broni do odkrycia, umiejętności do zdobycia i nawet całych wielkich lokacji, które nie każdy zobaczy, nawet, jeśli zabije ostatniego bossa. I to jeszcze nie wszystko, bo do tego dochodzi naprawdę świetna fabuła, która początkowo zapowiada się źle, ale gdy już się rozwinie...
Axiom Verge
No i ten klimat obcego świata jest zupełnie nie do podrobienia. To jest, znaczy, no tak, przepraszam, on w zasadzie już jest podrobiony. Zgadzam się: Axiom Verge momentami trochę za blisko do Metroida, ale gdy Nintendo nie kwapi się z porządnym następcą serii, to ciężko nie traktować gry Thomasa Happa jako jej pełnoprawnego spadkobiercy.
Pillars of Eternity: Baldur's Gate 3, po prostu. Ma wszystkie elementy pierwszej i drugiej części serii, od wielowiątkowej fabuły pełnej zadań pobocznych, przez izometryczny rzut na świat gry, po takie drobnostki jak interfejs. A i momentami to gra ciekawsza niż Wrota Baldura, bo świat stworzony przez Obsidian jest mniej sztampowy i przewidywalny niż wytarte już trochę i przestarzałe Forgotten Realms. Brakowało mi trochę bardziej złożonych relacji między postaciami w drużynie, ale i tak czułem się podczas grania, jakbym nagle znów był w liceum. Szkoda tylko, że nie mam już całych wakacji, które mógłbym przy PoE spędzić...
Kholat: Pewnie wielu powie, że to nietrafiony wybór, że gra na takie wyróżnienie zwyczajnie nie zasługuje. Pewnie, ma swoje problemy i niedociągnięcia. Nie jest ósmym cudem świata i nie zamierzam twierdzić, że jest inaczej; bliżej jej do można łamanego przez warto, niż do trzeba, gdyby ktoś zapytał mnie, czy warto w nią zagrać. Śmiem jednak uważać, że jak na debiutancką produkcję młodziutkiego indie studia, to daje radę naprawdę mocno.
Kholat
Ma świetny klimat i kilka bardzo odważnych, świeżych rozwiązań (mapa!). A to pozwala wierzyć, że w przyszłości tytuły tworzone przez bielskie IMGN.PRO będą jeszcze lepsze. Mieliśmy w tym półroczu przede wszystkim dwie gry rodem z Polski, o których pewnie słyszeliście, są tu pewnie gdzieś nade mną albo pode mną, ale nie zapominajmy też i o tych zdolnych świeżakach.
Tomek "Quaz" Drabik, twórca internetowych filmów o grach [jego kanał w YT]: 3. Dying Light: Niektórzy mówią, że to Dead Island z parkourem, ale... cóż, może to i prawda, jednak efekt jest o wiele lepszy niż mogłoby to sugerować takie postawienie sprawy. Świetna mechanika poruszania, zbudowany na kolizjach i fizyce model walki z zombiakami i rozwój postaci oparty na dodawaniu nowych umiejętności dających nowe możliwości, a nie tylko zmieniających statystyki obrażeń. Można się cieszyć otwartym światem czy piękną grafiką, ale mnie Dying Light zdobyło mechaniką rozgrywki, która zwyczajnie dawała mi masę radości.
2. Bloodborne: Uwielbiam wszystkie Soulsy, ale jakoś nigdy nie udawało mi się znaleźć czasu, aby którekolwiek ukończyć. Bloodborne to pierwsza gra From Software, w której obejrzałem napisy końcowe - i to pomimo tego, że także tym razem brakowało mi czasu. Cóż, tym gorzej dla czasu - musiał się znaleźć. Może i BB nie jest tak rozbudowane jak poprzednie Soulsy - oferuje mniejszą dowolność w kreowaniu postaci i ogranicza ilość możliwych technik walki, ale w swojej bardziej zwartej strukturze jest jedną z lepiej i bardziej elegancko zaprojektowanych gier From. I to przejście od gotyckiego horroru do mitologii prawie-Cthulhu - mniam!
Bloodborne
1. Wiedźmin 3: Co ciekawe - niespecjalnie na tę grę czekałem, bo w poprzednie części albo nie grałem albo grałem mało, a wielkim fanem literackiego pierwowzoru nie jestem. A tu okazało się, że CDP Red stworzyło RPGa akcji, który ośmiesza wszystkie tego typu produkcje ostatnich lat - konstrukcją questów i tym jak się ze sobą przeplatają, jakością dialogów oraz wyrazistością dokonywanych wyborów. Taki Dragon Age potrafi poprowadzić dobrze jedynie główny wątek, a W3 udowadnia, że każde poboczne zadanie, które w innej grze byłoby zbieraniem kozich skór, tu okazuje się ciekawym opowiadaniem. Spędziłem już przy W3 więcej czasu niż przy Bloodborne, w ogóle się nie nudzę i, z tego co słyszałem, czeka mnie jeszcze drugie tyle.
Batmana w zestawieniu nie ująłem, za krótko jeszcze w niego gram ;)
Maciej Binkowski, Techland:
Dirt Rally
Dirt Rally - gra wciąż jest w early accessie ale to absolutna perełka. Żadna inna gra wyścigowa nie daje tyle frajdy. Wygląda pięknie, silniki ryczą aż ciary na plechach. Zakochałem się totalnie.
Wiedźmin 3 - świetny RPG, czapki z głów.
Mortal Kombat X - dzięki prostocie wyprowadzania ciosów i combosów (w przeciwieństwie do SFIV), ale głębokiej grywalności, doskonale realizuje koncepcję „easy to learn, hard to master”
Patryk Fijałkowski, redaktor Polygamia.pl: Wiedźmin 3: Dziki Gon jest nie tylko najlepszą grą półrocza - dla mnie to najlepsza gra, w jaką grałem. Tak po prostu. Klimat żadnej innej nie był aż tak wyrazisty, obezwładniający. Świat żadnej innej nie przytłaczał ogromem w tak pozytywny sposób. W żadnej innej nie wyłączyłem całego HUD-a, by jeszcze bardziej zbliżyć się do tych gościńców, zapierających dech w piersi krajobrazów, zakazanych mord. I cykam ciągle te screeny, cykam jak bezwolny turysta, brzózkom, wioskom, łąkom, wrakom statków na szczytach gór. Jaram się każdą nową miejscówką.
A między kolejnymi sesjami chłonę wszystkie mniejsze i większe historie, krótkie wymiany zdań i rozbudowane rozmowy. I wszystko jest, kurczę, wspaniałe. Dziki Gon jest dla mnie kwintesencją gry, dziełem, które pokazałbym - i będę pokazywał - każdemu, kto nie rozumie tego medium.
Wiedźmin 3: Dziki Gon
- Patrz - będę mówił. - Oto doskonały miks książki i filmu, w którym wsiadamy na konia i jedziemy, gdzie chcemy. Za każdym pagórkiem czeka na ciebie jakieś opowiadanie, w puszczach kryją się odcinki serialu. Sam zdecyduj, jak się skończą, czy się wydarzą. A teraz pokażę ci ten o Krwawym Baronie.
Konrad Tomaszkiewicz, CD Projekt RED: Wymieniam w kolejności pojawienia się:
Bloodborne - wspaniale mroczne i bolesne przeżycie w klimatach Lovecrafta, który, na marginesie, jest jednym z moich ulubionych pisarzy.
Wiedźmin 3: Dziki Gon - mimo że znam go od podszewki ze wszystkimi pozytywnymi i czasem nerwowymi wspomnieniami z produkcji, nie mogłem nie zagrać jeszcze raz w grę, nad którą wylaliśmy tyle potu i łez. To jak świętowanie zwycięstwa. Nawet po tylu sesjach spędzonych nad nim podczas produkcji, gra nadal bawi mnie, smuci i emocjonuje. Przy okazji, chciałem podziękować wszystkim zaangażowanym w projekt - jestem z nich wszystkich mega dumny; stworzyliśmy coś, co mam nadzieję długo zostanie w pamięci graczy.
Batman: Arkham Knight
Batman: Arkham Knight - kocham komiksy, oglądałem wszystkie filmy i grałem we wszystkie gry z serii, więc nie mogłem odpuścić również tej części. Jest jedną z lepszych, szczególnie podoba mi się bardzo dobrze utrzymany klimat podczas całej rozgrywki.
Konrad Hildebrand, poprzedni redaktor naczelny Polygamia.pl Wiedźmin 3: Dziki Gon jest moją ulubioną grą do szukania dziury w całym. Za każdym razem gdy znajdę jakąś rzecz, która mi się w niej podoba, pojawia się wada, która psuje dobre wrażenie. Kiedy indziej zaczynam na nią narzekać, tylko po to, aby trafić na coś świetnego. Dość powiedzieć, że prawie miesiąc po skończeniu gry, ciągle o niej myślę i wracam aby przejść kolejną misję z darmowego dodatku.
Co oznacza, że bez dwóch zdań CDPRED musieli zrobić coś dobrze. I tym czymś dla mnie jest chyba możliwość przeżycia FANTAZJI. Fantazji jaką miałem w głowie od momentu przeczytania pierwszego opowiadania Sapkowskiego, jeszcze w szkole podstawowej. Wcielenia się w samotnego łowcę potworów, którzy wjeżdża do nowej wsi, przyjmuje zlecenie na potwora, a następnie rozpoczyna polowanie.
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Te, powiedziałbym najbardziej "intymne" momenty Wiedźmina, dalekie od politycznych intryg i ratowania międzywymiarowej księżniczki, są w grze najlepsze. Śliczne krajobrazy. Potwór, którego trzeba odszukać i pokonać. Cyfrowy wieśniak, który poklepuje mnie potem po plecach za dobrze wykonane zadanie. Więc pomagam Geraltowi wsiąść na Płotkę i jedziemy do następnego złotego wykrzyknika na minimapie.
--
Drugą część zestawienia opublikujemy jutro. Wypowiedzą się m.in.: Adam Badowski (szef studia CD Projekt RED), Tymon Smektała (Techland), Ryszard "Rysław" Chojnowski czy Beniamin "Emiel" Durski. Będą też inni.
A póki co - macie jakiegoś kandydata, który mógłby rzucić wyzwanie Geraltowi i powalczyć z nim o tytuł najlepszej gry pierwszego półrocza? Chętnie poznamy Wasze zdanie w komentarzach, byle było jakoś uzasadnione.