Najbardziej wyczekiwane gry 2014 roku - wybiera Marcin Kosman

Najbardziej wyczekiwane gry 2014 roku - wybiera Marcin Kosman

Najbardziej wyczekiwane gry 2014 roku - wybiera Marcin Kosman
marcindmjqtx
24.12.2013 11:05, aktualizacja: 15.01.2016 15:40

W co najbardziej chcemy zagrać w przyszłym roku? Przedstawiamy swoje typy.

W gronie redakcyjnym podzieliliśmy się typami, by nie powtarzać się w kolejnych częściach cyklu, który od dziś będziemy publikować na Polygamii. Z tego względu każdy z nas musiał wybrać inne produkcje. Oto typy redaktora naczelnego:

Metal Gear Solid V

Metal Gear Solid V

Ten typ jest trochę na wyrost, bo pełnoprawnego piątego MGS-a - czyli The Phantom Pain - mimo wszystko nie spodziewam się w tym roku. Wprawdzie Konami nie potwierdziło przyszłorocznej premiery, ale myślę, że ta informacja jest kwestią czasu. Jedną przyczyn jest fakt, że wiosną 2014 doczekamy się MGSV: Ground Zeroes - czyli prologu do "piątki", który pokaże nam nowe sterowanie, otoczenie i specyfikę skradanki z otwartym światem. Choć mimo wszystko w mniejszej skali.

MGS to od zawsze gra do zabawy - podrzuca mnóstwo sprzętu, którego często nie ma gdzie wykorzystać (bo skoro się skradamy, to po co nam granatnik?), ale przynajmniej czuć, że mamy sporo swobody. Poza tym w serii od zawsze chodzi nie o rozgrywkę, a o historię. Miejscami absurdalną i zwyczajnie głupią, ale zazwyczaj przykuwającą do ekranu niesamowicie nakreślonymi postaciami, wielowątkową fabułą i brawurową reżyserią.

Hideo Kojima nie może się od MGS-a uwolnić - przez ponad 25 lat rozwijania cyklu wielokrotnie mówił o odejściu i odpoczynku, a jednak wciąż rozwija swoje uniwersum. W ryzykownym kierunku, bo zajmując się tym, co znajduje się "pomiędzy" odsłonami zamiast patrzeć do przodu, ale póki co mu to wychodzi. Czy wyjdzie również w MGSV?

Wiedźmin 3

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Nie dziwię się, że Zachód zachwycił się Wiedźminem 2. Jest przyzwyczajony do innych standardów dark fantasy. Wiedźmin 2 ze swoją dwuznacznością moralną, planem fabularnym zarysowanym zgrabnie skopiowaną ironiczno-przaśną manierą Andrzeja Sapkowskiego i nietypowym typem bohatera okazał się dla zagranicznych graczy niesamowicie świeży. Dla polskich zaś był spełnieniem marzenia, bo niejeden amator książkowego "Wiedźmina" marzył, by ktoś przeniósł go kiedyś na język gry. Pierwsze doniesienia o growym Wieśku pojawiły się już w 1998 roku - miało go zrobić Metropolis z Adrianem Chmielarzem na czele. Ostatecznie wiele lat później grę stworzono w CD Projekcie.

Po Wiedźminie 3 oczekuję większej dawki tego, co dostarczyła „dwójka”. A przy okazji nieco częstszego sięgania do sagi, do czego - patrząc na finał Wiedźmina 2 - chyba dojdzie. Ironią losu jest fakt, że growy cykl wylansował się na sławie powieści, a teraz historia się odwróciła - Sapkowski wydając "Sezon burz" mógł liczyć na fanów, którzy Geralta poznali dopiero w języku zer i jedynek. Wiedźmin 3 nie będzie sięgał po motywy zawarte w nowej książce Sapka, bo ma swój świat i własny sposób na uniwersum. "Trójka" ma zamknąć wątek Geralta, powstaje więc pytanie - co będzie dalej?

The Division

The Division

The Division kupiło mnie na E3. Ubisoft wie, jak zdobyć publikę. Rok wcześniej pokazali to w przypadku Watch Dogs. O ile jednak jeśli chodzi o Patrzące Psy, mój wskaźnik podniecenia poszybował w kierunku dolnych rejonów (jakoś przestałem wierzyć, że będzie to ósmy cud świata), po The Division wciąż oczekuję bardzo dużo.

Kupił mnie na przykład ten GIF:

Twórcy reklamują grę jako połączenie strzelaniny TPP i cRPG, które zdarza się rzadko, ale biorę w ciemno każdego cRPG-a, który próbuje nie być grą fantasy. No i ten silnik Snowdrop, który prezentuje się niesamowicie.

Czekam na The Division również dlatego, że wersja pecetowa ma powstawać osobno i nie będzie zwykłym portem. Dzięki temu zobaczymy, jak naprawdę kształtuje się różnica między możliwościami PC i nowych konsol.

Professor Layton vs. Phoenix Wright

Professor Layton vs. Phoenix Wright: Ace Attorney

Phoenixa uwielbiam, Laytona lubię, więc połączenie obu tych marek traktuję jako jeden z przyszłorocznych rarytasów. Gra już dawno temu ukazała się w Japonii i z tego, co twierdzi znamy Wam być może Kuba Tepper, jest doskonała i umiejętnie miesza w tyglu części składowe obu marek. Czyli zagadki logiczne oraz rozprawy sądowe.

1,5 roku czekania na europejską premierę sprawiło, że trochę dziwnie będzie zobaczyć u boku Phoenixa Mayę Fey, która w "normalnej" adwokackiej serii nie zajmuje już tego miejsca. Ale taki jest koszt długiego wypatrywania japońskich produkcji. Zresztą nie sądzę, by wpłynęło to na odbiór gry.

Infamous: Second Son

inFamous: Second Son

Seria inFamous nie jest dla mnie dziełem natchnionego artysty, a raczej solidną rzemieślniczą robotą, ale i takiej potrzebujemy w grach - zwłaszcza tych z otwartym światem. Poza tym pierwsza część mocno namieszała w moim życiu - wracając do Poznania z warszawskiego pokazu gry, w pociągu poznałem moją późniejszą (i wciąż aktualną) narzeczoną, więc siłą rzeczy żywię wobec tego cyklu ciepłe uczucia i trochę mu zawdzięczam. Powiedzmy, że wybór Second Son do tego zestawienia to taki mały wyraz tej wdzięczności.

Ale nie tylko. Gorąco liczę na to, że to będzie pierwsza gra, która pokaże nam moc PlayStation 4. Killzone: Shadow Fall owszem, pokazał, ale tylko w kwestiach wizualnych. Na zrobienie inFamous: Second Son twórcy mieli trochę więcej czasu, nikt ich specjalnie nie gonił, no i będzie to pierwsza next-genowa produkcja z prawdziwie otwartym miastem. No i jestem bardzo ciekaw, jak SCEP poradzi sobie z nazwą. Po NieSławny: inFamous 2 można się spodziewać wszystkiego. NieSławny: MłodszySyn?

Marcin Kosman

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)