Na nowe NBA Jam się nie zanosi, więc trzymajmy kciuki za Dunk Lords
Rozgrywka będzie jeszcze bardziej zwariowana.
22.03.2017 10:12
O oficjalnej licencji i prawdziwych gwiazdach NBA na parkiecie możemy rzecz jasna zapomnieć. Dunk Lords to niezależna gra, za którą odpowiada Andy Hull - kiedyś główny programista Spelunky. Hull bynajmniej nie zamierza poprzestać na wypełnieniu luki, której EA nie chce zlikwidować kolejnym sequelem NBA Jam. Amerykanin wychodzi od kultowego klasyka, ale chce rozbudować wiekowy pomysł o nowe elementy. I w tym brak licencji nie będzie mu przeszkadzał.
Dlatego na parkietach zobaczymy 16 dziwacznych zawodników, z których każdy będzie miał unikalne zdolności specjalne. Wykraczające daleko poza większą szansę trafienia "trójki". Niektórzy porównują Dunk Lords do serii Smash Bros. inni widzą tu elementy League of Legends. Konkretnie chodzi o rozwój postaci w trakcie meczu. Grając zarabiamy kasę, którą po kwarcie można wydać na ulepszenie ekwipunku czy zdolności. Celem jest oczywiście sprawienie, by nie trafiły się dwa takie same mecze. Na The Verge znajdziecie materiał z rozgrywki, który powinien uspokoić wszystkich, widzących na obrazkach zbytnią pstrokaciznę.
Pamiętacie rozpychanie się łokciami w NBA Jam? Dunk Lords pozwoli sprzedawać przeciwnikom podbródkowe. Ponoć szczególnie denerwujące, gdy już już mamy załadować piłę z góry do kosza. Czemu?
Na przebieg meczu wpływ będą mieć też areny, na których nie zabraknie pułapek i innych ciekawych ustrojstw, których w oryginale nie było.
Is Dunk Lords The Best Arcade Basketball Game Pax East 2017
Będzie też tryb fabularny, w którym główny bohater spróbuje zostać tytułowym lordem, po drodze poznając innych bohaterów i dostępne zagrania. A skoro rozgrywka polega na meczach 2 na 2, to do kampanii będziemy mogli zaprosić znajomego.
Podoba mi się to co widzę. Szkoda, że zagramy dopiero w przyszłym roku, ale tak to już bywa, że trudno wymagać pośpiechu od jednoosobowego studia. W ciągu kilku miesięcy ma z kolei ruszyć beta na Steamie. Dunk Lords trafi też na "konsole", ale tu szczegółów brak. Pozostaje się cieszyć, że ktoś nie tylko wziął NBA Jam na warsztat, ale podchodzi do sprawy kreatywnie - szuka nowych pomysłów na rozbudowanie klastycznego pomysłu.
Maciej Kowalik