My Funeral Home, czyli symulator domu pogrzebowego. Tak, dobrze czytacie
Era symulowania popularnych zawodów, jak kierowca autobusu, na dobre się skończyła. Teraz czas na symulatory choćby lekko szokujące. W My Funeral Home przygotujemy wszystko - od karawanu po wygląd nieboszczyka.
16.04.2021 11:54
Praca jak każda inna. Zmarłego trzeba w końcu przygotować do ostatniej drogi, przypudrować, umalować, założyć eleganckie ubranie. Nawet jeśli nie do ceremonii z otwartą trumną, to chociaż dla zasady.
Ale w "My Funeral Home", jak na symulator wydawany przez PlayWay przystało, praca to także dbanie o inne elementy całego interesu. Jak naprawa karawanu, który na trailerze - niczym w grach o znajdywaniu starych gratów w szopie - jest zniszczony i wymaga naprawy.
Ale to nie koniec atrakcji, bo twórcy zapowiadają też "szczegółowo oddaną symulację jazdy", "dynamiczny system pogody oraz cykl dnia i nocy" i generalnie "otwarty świat".
Najbardziej jednak zaskakuje punkt "losowe legalne i nielegalne zlecenia". Na trailerze widać, jak bohater majstruje coś przy otwartej trumnie, po czym ucieka przed policją. Mamy też zaskakujący finał, gdy jeden z nieboszczyków ożywa. Żarcik twórców czy sytuacja, z jakąś faktycznie spotkamy się w grze?
"My Funeral Home" nie ma daty premiery. Podobnie jak wiele gier wydawanych przez PlayWay, można się spodziewać, iż rozpoczęcie produkcji zacznie się dopiero wtedy, gdy firma upewni się, że jest na nią wystarczająco dużo chętnych. Na przykład poprzez zbieranie ich na liście życzeń platformy Steam.