Musicie dopisać Torn VR na szczyt listy oczekiwań, bo jest kolejną grą od twórców Bioshocka
Jeżeli przy okazji jesteście entuzjastami VR i doświadczeń to tym bardziej nie macie wyboru.
Hasło „nowa gra twórców Bioshocka” od dawna widnieje na szczycie najbardziej perfidnych zagrywek PR-owców. Ostatnimi czasy w Polsce bardziej chwytliwe jest tylko nawiązanie do przygód Geralta. Następnie gdy człowiek chce sprawdzić rzeczywiste CV autorów, najczęściej okazuje się, że nie mieli istotnego wpływu na kształt całości.
Nie mówię, że jest tak i tym razem... Filarami stojącymi za Tornem są Neill Glancy, Susan O’Connor i Garry Schyman. Jak to zwykle bywa, w portfolio twórców znajdują się gry lepsze i gorsze: poza Bioshockiem także Śródziemie: Cień Wojny, Tomb Raider, Far Cry 2 czy Star Wars 1313... Ostatnia pozycja z listy nawet się nie ukazała, a i tak zgarnęła sporo nagród na targach E3.
Torn | Announce Trailer | PlayStation VR
Dobrze, koniec złośliwości. Fakty są takie, że nowa gra tej ekipy zapowiada się nad wyraz interesująco. No, może poza VR w tytule, ale o tym za chwilę. Rzecz przeniesie nas do rezydencji profesora Lawrence'a Talbota. To opuszczona od lat budowla, ukrywająca tajemnicę śmierci właściciela (pamiętajcie, 90% wypadków zdarza się w domu). Zadaniem gracza będzie oczywiście wyjaśnienie tajemnicy zgonu naukowca. Bardziej niż na straszenie, powinniśmy nastawić się na nieco oniryczny klimat.
Główny problem jaki jednak mam z tym tytułem jest taki, że na pierwszym zwiastunie (choć stylowym) wydaje się być po prostu kolejnym doświadczeniem zbudowanym pod VR, a nie autentyczną grą.
Krzysztof Kempski