Można już obejrzeć filmowe Papers, Please
I w zasadzie nawet warto, szczególnie, że to tylko 10 minut.
26.02.2018 | aktual.: 26.02.2018 19:13
Krótkometrażowy film na podstawie Papers, Please, o którym wspominałem pod koniec zeszłego roku, jest już dostępny w serwisie YouTube. Za obraz odpowiedzialny jest rosyjski filmowiec Nikita Ordyński, a scenariusz napisał wraz ze swoją żoną, Lidią.
Całość "pobłogosławił" Lucas Pope, twórca gry, film można więc nawet nazwać praktycznie oficjalnym. I trzeba przyznać, że pewne jej elementy udało się w nim uchwycić bardzo przekonująco. Doskonale widoczna jest monotonia pracy strażnika granicznego. Beznadziejność jego sytuacji i fundamentalnie mało znacząca rola, kontrastująca z całkowitą władzą, jaką wydaje się mieć nad ludźmi w chwili podejmowania decyzji o ich przepuszczeniu bądź nie. Nawet pewne elementy graficzne, znane z gry, jak pieczątki czy paszporty, trafiają tu w sedno tego, jak zapamiętaliśmy je z gry.
Obejrzyjcie sami i porozmawiamy o tym, co może wyszło nieco gorzej. Film jest dostępny z polskimi napisami.
PAPERS, PLEASE - The Short Film (2018) 4K SUBS
Nie jestem pewien, czy całkowicie poważny i realistyczny ton, na jaki zdecydował się twórca tej miniaturki, ostatecznie jej służy. Papers, Please było tak efektywne w tym, co i jak pokazywało również dlatego, że często i z rozmysłem kontrastowało poważną tematykę z nieco przerysowaną, niemal karykaturalną czy absurdalną otoczką. Nie bało się poczucia humoru, który ładnie kontrapunktował poważniejsze momenty. Gra potrafiła być śmieszna, smutna, irytująca, ekscytująca, a wszystko to na jednym ekranie i w minimalistycznej oprawie graficznej. Było to możliwe dzięki sprawnemu żonglowaniu tonem i bawieniu się oczekiwaniami gracza.
Zresztą przecież chyba i dlatego Pope zdecydował się na umieszczenie miejsca akcji Papers, Please na przejściu granicznym w fikcyjnej Arstoczce. Trochę to wszystko odrealniało, ale też dzięki temu sprawiało, że gra stawała się bardziej uniwersalna. Nie mówiła więc tylko o pracy konkretnego strażnika granicznego w konkretnym miejscu i czasie historii, ale też nieco ogólnie o arbitralności pewnych podziałów, może wręcz o ich jakiejś wewnętrznej sprzeczności i tym co może się dziać z człowiekiem, postawionym na ich straży.
Tymczasem miniaturka Ordyńskiego jest tak dosłowna, że w zasadzie mogłaby się dziać na przejściu granicznym między NRD a Berlinem Zachodnim i nic by to nie zmieniło. Ani by to jej dodało, ani odjęło, bo też przy okazji poza ładnym oddaniem wizualnej strony gry niewiele ma ten film do powiedzenia.
Nie chodzi tu tylko o kwestie "decyzji moralnych", podejmowanych przez bohatera i o to, że gra była jednak w tym temacie dużo bardziej efektywna, bo ich ciężar przerzucała na gracza. Ale i sama istota problemów, z którymi się on przez większość czasu mierzył, była nieco bardziej subtelna i przez to wiarygodniejsza. Nie było to prostackie "czy uwierzę tej pani, chociaż coś jej się nie zgadza w papierach, ale wydaje się sympatyczna i szczera", a znacznie ciekawsze "czy wpuszczę tego staruszka, mimo że nie powinienem i że moja rodzina na tym ucierpi, ale wiem, że inaczej on zginie".
Tak czy inaczej oczywiście świetnie, że ten krótki film powstał, nawet jeżeli tylko dlatego, że ktoś dzięki niemu zainteresuje się grą. Od swojej premiery dwa dni temu ma już milion odsłon, więc coś się twórcy na pewno udało. Jeżeli nie graliście jeszcze w Papers, Please, to naprawdę, koniecznie.
Dominik Gąska