Może jestem już stary, ale nijak nie bulwersuje mnie "Egzorcysta" poświęcony grom
W jednym piśmie znajdują się na przykład takie artykuły: "Zmartwychwstanie nie mogło być oszustwem", "Święty Hermenegild" oraz... "Demoniczne gry komputerowe" czy "Wygrać za wszelką cenę" o "okultyzmie i satanizmie w grach komputerowych". Tekst pisze się sam - to musi być KOPALNIA zabawnych cytatów! Musi?
24.04.2015 | aktual.: 15.01.2016 15:37
W kwietniowym wydaniu miesięcznika "Egzorcysta" tematem przewodnim są gry. "Nie przegraj życia", apeluje okładka, swoją drogą wyjątkowo szpetna. Nie ocenia się jednak po okładce, tak? A już na szóstej stronie znajdujemy artykuł "Jasne strony gier komputerowych", w którym bez cynizmu możemy przeczytać choćby o Portalu, który "uczy fizyki, matematyki, logiki oraz geometrii" czy Minecrafcie, który jest narzędziem nauczyciela ze szkoły prywatnej w Nowym Jorku. To gdzie te kontrowersje?
Umówmy się: jeżeli dla kogoś granie w niektóre gry jest sprzeczne z wiarą, to mi absolutnie nic do tego. Ksiądz Rafał Sergiusz Niziński mówi w wywiadzie: "(...) w grze (...) trzeba było używać pentagramów (...) pentagram jest symbolem jawnie satanistycznym i na pewno przyzywa złego ducha". Mogę w to nie wierzyć, ale też nie mogę wiary w to zabronić komuś innemu. Znajdujący się na stronie 28 artykuł "Demoniczne gry komputerowe" opisuje Dungeon Keepera i Diablo 3 jako "demoniczne sacrum", co uważam za straszliwą bzdurę, ale nie odmawiam nikomu twierdzenia, że to prawda. Religia nie pozwala komuś na granie w produkcje, w których pojawiają się pentagramy? OK, w porządku. Hindusi nie jedzą wołowiny - ich prawo. Dla mnie ważne, że "Egzorcysta" w żadnym momencie nie nawołuje do zakazywania sprzedaży gier czy czegoś w ten deseń. W wielu miejscach podkreśla za to, że "przesadą jest mówienie, iż wszystkie gry komputerowe są niebezpieczne".
fot. Poly
A nie mogę też nie docenić, że autorzy wiedzą, o czym piszą, co w przypadku nie-graczy zajmujących się grami nie jest wcale normą. Ksiądz dr Mariusz Gajewski pisze w artykule "Wygrać za wszelką cenę" o Devil May Cry 2, przestrzegając przed tą grą. I o ile się z nim fundamentalnie nie zgadzam, o tyle doceniam, że odrobił pracę domową - ma o grze pojęcie. Z kolei problemem w tekście o uzależnieniu od Starcrafta jest uzależnienie, nie Starcraft. Mam inne poglądy niż autorzy "Egzorcysty", ale doceniam wyważenie ich opinii. Nikt tu nikogo niczym nie straszy.
Zamiast bulwersować się tekstami o satanizmie w grach, lepiej przeczytać wywiad z dr Iwoną Ulfik-Jaworską z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. "Twórcy gier wymyślają coraz bardziej wyrafinowane i okrutne formy przemocy", mówi. "(...) w wielu grach można nie tylko zabijać, ale również znęcać się nad przeciwnikami, stosować wymyślne tortury, okaleczać ciała przy użyciu różnych narzędzi. Możliwe jest np. palenie żywcem, wysadzanie w powietrze, odcinanie głowy lub kończyn za pomocą maczety albo piły, rozjeżdżanie pędzącym samochodem."
Pytanie ode mnie, jeśli czujecie się zbulwersowani postawieniem gier w takim świetle: a nie jest możliwe?
Dalej: "Ponadto w niektórych grach można wcielić się w terrorystę, psychopatę, a nawet demona czy władcę piekieł".
Pytanie ode mnie: a nie można?
fot. Poly
Gram w GTA. Gram w Mortal Kombat. Nie widzę niczego odrzucającego w najbardziej nawet krwawych odmianach fatality. Tydzień temu dziwiłem się, gdy Konrad Hildebrand, były naczelny Polygamii, przyznał w rozmowie, że nie lubi Mortala z uwagi na brutalność (woli Street Fightera). "Ale jak to?", zapytałem wtedy zaskoczony. A może powinienem dziwić się sobie, nie jemu?
Ostatecznie jednak wywiad z dr Ulfik-Jaworską traktuje o wpływie gier na dzieci, nie na dorosłych. Mówi tak: "Wielu rodziców bagatelizuje wpływ "agresywnych" gier komputerowych, twierdząc, że to tylko zabawa (...) Jako rodzice musimy pokazać dzieciom jasne granice dotyczące racjonalnego korzystania z gier i konsekwentnie ich przestrzegać". I zgadzam się z nią. Tak, jako dzieciak też ciąłem w poprzednie części GTA i Mortala. Nie, nie zauważyłem bym był z tego powodu nienormalny. Ale też nie, gdybym teraz miał dziecko, to bym mu na to nie pozwolił, tylko usiadł z nim do konsoli i włączył coś dostosowanego do jego wieku.
Starzeję się? Być może. Tak czy inaczej, "Egzorcystę" polecam jako cenny wgląd w to, jak gry i graczy widzą ludzie z zupełnie innej bajki, a nie materiał na darcie łacha z tego, że komuś przeszkadza pentagram. Póki nie zakazuje wgapiania się w ten pentagram ludziom o innych poglądach, to jego prawo, żeby mu przeszkadzał.
Tomasz Kutera