Monaco: nie do końca rozumiem, ale jestem zahipnotyzowany. Ta gra będzie wielka!
Czasami zdarzają się w cyfrowej dystrybucji takie tytuły jak Braid, Bastion czy Machinarium, które zachwycają i zapadają wszystkim w pamięć swoją unikatowością. Idę o zakład, że takim tytułem właśnie będzie Monaco.
O grze studia Pocketwatch Games pisaliśmy już w 2010 roku, bo właśnie wtedy została laureatem Independent Games Festival. Monaco jeszcze nie wyszło, ale ciągle zapowiada się tak samo znakomicie i ciągle aktualne jest to, co pisał o niej prawie 2 lata temu Konrad Hildebrand: "to stawiająca na kooperację czterech osób skradanka, w której gracze wcielają się w członków gangu włamywaczy. Każda z postaci ma inne umiejętności - jedna jest włamywaczem, druga hakerem itd, więc trzeba będzie ściśle współpracować, aby dokonać udanego skoku." Dodajmy do tego uroczą, choć symboliczną (a może "bo symboliczną") oprawę graficzną i to właśnie jest Monaco.
W sieci właśnie - po raz pierwszy - pojawił się filmik z całym poziomem, pokonanym od początku do końca przez dwóch deweloperów. Warto go obejrzeć, by przekonać się, jak wyjątkowa to produkcja:
Początkowo nie do końca łapałem, co tu się dzieje, ale z każdą sekundą rozumiałem coraz więcej. Podoba mi się, to naprawdę coś nowego i świeżego. Miejmy nadzieję, że w tym roku wreszcie dojdzie do premiery tej gry.
Tomasz Kutera