Moje ciało jest gotowe: nowa gra twórcy Wing Commandera zdaje się mieć wszystko, co potrzeba
Star Citizen ma kosmiczne statki, lasery, wybuchy, otwarty świat i decyzje do podjęcia. Niestety, nie ma jeszcze na to wszystko pieniędzy.
10.10.2012 | aktual.: 21.01.2016 16:55
Wszystkie widoczne na powyższym materiale cudowności aby się ziścić potrzebują budżetu rzędu 2-4 milionów dolarów. Chris Roberts nie zbiera ich jednak na Kickstarterze, a na swojej własnej stronie. Co jest decyzją nieco wbrew panującym trendom, ale może nie będzie to problemem.
Star Citizen to właściwie dwie gry. Jedna, to kampania dla pojedynczego gracza (w której znajomi mogą nam pomagać jako skrzydłowi), w której będzie ileśtam misji do wykonania. Ale oprócz tego jest jeszcze cały wielki świat do zwiedzania i frakcje do poznania. Można olać zaplanowane rozrywki i poszukać własnych. Przyłączyć się do piratów, zostać gwiezdnych kupcem, co kto woli. To nie jest jednak gra MMO.
Atutem Star Citizen ma być rozbudowany model fizyki wpływający na sterowanie statkiem, a także system zniszczeń. Gwiezdne myśliwce mają składać się z kilkuset części. Uszkodzenie niektórych z nich, na przykład silników kierunkowych, może drastycznie ograniczyć manewrowość.
2-4 miliony dolarów to poważny test miłości dla fanów gatunku. Przez ostatnie lata żyli oni głównie serią X, więc zobaczymy jaką wartość ma jeszcze pamięć o Wing Commanderze. Jeśli ktoś wykupi dostęp do bety (30 dolaró, dostanie się też pełną wersję po jej skończeniu), to powinien móc latać pod koniec roku.
Zobaczymy.
Źródło: Polygon, Cloud Imperium Games Corporation
Konrad Hildebrand