ModNation Racers - recenzja
W maju Konrad sprawdzał, ile frajdy ModNation Racers może przynieść niepodłączonemu do sieci graczowi. Jednak wystawianie oceny na podstawie samotnych wyścigów z bezduszną SI grze, która bez pytania wrzuca nas w sam środek prężnej społeczności twórców i kierowców z całego świata pachniało nam jawną niesprawiedliwością. Dlatego w miesiąc po premierze do ModSpotu zawitałem ja.
Tag kontra świat W zupełności zgadzam się z opinią Konrada co do kampanii dla pojedynczego gracza. Przygody młodego, ambitnego i szybkiego jak błyskawica Taga ogląda się przyjemnie, a pełna lokalizacja gry dodaje grze filmowego klimatu. SI rzuca graczowi trudne wyzwania, przez co nie ominie Was irytacja, gdy w wyniku zadziwiającego splotu okoliczności zwycięstwo wymsknie się w ostatniej sekundzie.
Poza walką o podium, warto skupić się tu również na dodatkowych zadaniach na każdym torze. Przynajmniej jeśli macie ambicje do zostania jedną z gwiazd ModSpołeczności, bo za najtrudniejsze wyzwania otrzymujemy najefektowniejsze dodatki do wykorzystania w edytorach trasy, moda czy pojazdu. Jeśli udostępnione przez nas twory spodobają się publice, otrzymujemy Punkty Doświadczenia, które z kolei lokują nas w hierarchii twórców.
Tworzymy Jeśli zręczność nie pozwoli Wam zebrać wszystkiego, to i tak nie musicie obawiać się, że zostaniecie pozbawieni frajdy - na brak ciekawych tras czy projektów moda/auta narzekać nie można, a ściągnięcie każdego z nich na dysk PS3 to kwestia kilku sekund. Muszę przyznać, że projekty najpopularniejszych postaci i pojazdów naprawdę zapierają dech w piersiach. Po raz kolejny przekonałem się, że tam, gdzie ja potrafię stworzyć po prostu kolejnego kierowcę, inni nie mają problemów z ożywieniem całego panteonu kultowych postaci. Co więcej, Sony na razie nie zawraca twórcom głowy prawami autorskimi, więc widok Sonica ścigającego się z Mario, Iron Manem i Master Chiefem nie należy tu do rzadkości. Podobnie rzecz wygląda z autami. Tworząc własną „czarną strzałę” nie spodziewałem się spotkać na drodze The Mystery Machine, którym podróżuje Scooby-Doo, Batmobilu czy vana Drużyny A. Jak oni to robią?!
Szkoda tylko, że wszystkie maszyny, niezależnie od rozmiarów i użytych części, sprawują się na drodze dokładnie tak samo. Możemy zmienić jedynie dwa ustawienia, które nie mają wielkiego przełożenia na zabawę. A wystarczyłoby wprowadzić kilka klas "wagowych", by dodać rozgrywce smaczku.
No, ale ModNation to wyścigi - gatunek, w którym nie ma mowy o zabawie, jeśli nie dysponujemy chociażby jednym torem. Autorzy oczywiście zatroszczyli się o podstawowy zestaw, ale prawdziwe perełki jak zwykle miały zostać dostarczone przez społeczność. I w tym elemencie czuję lekki niedosyt, zwłaszcza mając w pamięci hasła przyrównujące grę United Front Games do LittleBigPlanet.
Edytor oferuje olbrzymie możliwości, choć odkrywa się je powoli, zdobywając doświadczenie na kolejnych projektach. Znajomy, który lubi bawić się takimi narzędziami był dumny jak paw, gdy pokazywał mi swoje projekty. Nie miałem odwagi zaproponować mu okrążenia na mojej górskiej serpentynie, choć tworzenie jej było tyleż proste, co przyjemne. Swobodne harce walcem to jednak nie to samo, co zaplanowany (albo skopiowany z innej gry - Mario Karts i Crash Team Racing wiodą tu prym) od początku do końca projekt. Nawet gdyby od dziś twórcy rozpoczęli strajk, to i tak moglibyście grać codziennie na nowej trasie przez ponad 10 lat - ciekawa perspektywa. Skąd więc lekkie rozczarowanie?
W LittleBigPlanet najmniej bawiły mnie plansze, udające kolejne rozdziały gry, a z pasją wyszukiwałem kolejnych dziwacznych poziomów, które pokazywały możliwości edytora, o których zapewne nawet jego autorzy nie mieli pojęcia. W ModNations Racers cóż, budujemy "tylko" tory. Niektóre (dosłownie) zakręcone do granic możliwości (i pozbawiające sensu trofeum za 100.000 punktów driftu) inne usłane skoczniami przenoszącymi nas pomiędzy fragmentami drogi, wiszącymi gdzieś wysoko na niebie. Niemniej poziom pozytywnego postrzelenia projektów nie jest aż tak wysoki, jak bym sobie życzył. Pewne jest jednak, że na brak nowych torów nie będziecie narzekać.
Jeździmy No, ale zejdźmy już z nieba wszystkich miłośników zabawy edytorami, bo przecież te wszystkie projekty muszą w końcu ożyć w trakcie wyścigu. Niestety walka z innymi kierowcami nie przynosi spodziewanego ładunku zabawy. Powody tego stanu rzeczy są dwa - niesympatyczny model jazdy i źle zrównoważone bronie.
Owszem, długie drifty, w trakcie których za naszym autem ciągnie się ognisty ślad, sprawiają sporo frajdy. Zwłaszcza gdy łączymy je w kombinacje i umiejętnie sterując torem jazdy zbieramy jeszcze znajdźki. Szkoda tylko, że jazda bokiem to jedyny dopracowany i budzący pozytywne emocje element wyścigu. Reszta to ogromny chaos, który nijak nie daje się oswoić.
Skręcanie autem to koszmarek, przez który zdecydowanie zbyt często lądujemy na przeszkodach, a tworząc system broni United Front Games zapomniało o opcjach defensywnych. Słysząc zbliżający się atak możemy co prawda odpalić tarczę, ale bardzo szybko wyczerpuje ona "paliwo" dopalacza, przez co zwykle końcówka ostatniego okrążenia zmienia się w trzecią wojnę światową, a gracze co chwila są zatrzymywani przez salwy maruderów wlekących się na końcu stawki. Utracone w ostatnich sekundach zwycięstwo irytuje, a wyprzedzenie przeciwnika na finiszu nie cieszy aż tak, gdy wiemy, że autorzy nie dali mu szans na obronę.
Oczywiście ktoś mógłby tłumaczyć, że United Front Games po prostu wpisuje się w mało poważny gatunek wyścigów kartów. Tyle tylko, że ModNation w założeniach miało być przystępne dla każdego, a kilka testów ze znajomymi utwierdziło mnie w przekonaniu, że umiejętne korzystanie z dopalacza, driftowanie, czy opanowanie zasad rządzących bronią wcale nie jest łatwe.
Werdykt ModNation Racers to nieco siermiężne wyścigi z bardzo rozbudowanymi narzędziami dla zdolnych twórców aut, postaci i tras. Tryb dla jednego gracza jest zaskakująco trudny jak na typ gry, ale spaja go całkiem przyjemna historia, która równie dobrze mogłaby zostać zamieniona w krótkometrażowy film dla najmłodszych.
Niestety, wraz z rozpoczęciem wyścigu (po stanowczo za długim wczytywaniu) bajkowy klimat znika, a ciesząca oczy kolorowa grafika i bogactwo różnorodnych projektów zderzają się z przemożnym uczuciem, że stanowczo zbyt mało zależy tu od nas. Czasem jest przyjemnie, gdy kolejne zakręty połykamy długaśnymi driftami, a dopalacz jest w użyciu non stop, kiedy indziej co kilkanaście sekund nasz Mod zostaje siłą zatrzymany, a my rozkładamy ręce w geście bezradności. Pixarowy urok produkcji i prężna społeczność sprawiają, że chętnie wkładamy płytkę do czytnika, ale pozory mylą - pokłady frajdy nie są tu aż tak głębokie.
Maciej Kowalik
ModNation Racers (PS3)
- Gatunek: wyścigi
- Kategoria wiekowa: od 7 lat