Modern Warfare 3 to stary Call of Duty z większym rozmachem
Dla wielu jest to zapewne optymalny kierunek rozwoju serii, ale u mnie nie wzbudza on zbyt wielkiego entuzjazmu.
08.06.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:44
W Call of Duty gram od początku istnienia serii i co roku w listopadzie rezerwuję sobie długi wieczór, aby przejść nową odsłonę. I po obejrzeniu filmików z E3 mam wrażenie, że w tym roku nie będę cierpiał na bezsenność z powodu niesamowitości, jakie przygotuje dla nas Infinity Ward i pozostałe studia pracujące nad Modern Warfare 3.
Hunter Killer - zbyt klasycznie?
To, że MW3 w trybie jednoosobowym za wiele się nie zmienił i dalej hołduje schematowi wypracowanemu przy okazji poprzednich odsłon serii, można było zobaczyć doskonale podczas konferencji Microsoftu. Prezentowana misja Hunter Killer składała się z trzech elementów - spokojnego wprowadzenia, kilku minut strzelania dla wprawy oraz dynamicznej sceny pościgowej, która kończyła całość. W tym konkretnym przypadku spokojnym wprowadzeniem była podwodna przeprawa od wrogiego okrętu podwodnego, który zmuszony do wynurzenia, zostaje przez nasz oddział zinfiltrowany. Walka w ciasnych pomieszczeniach kabin od razu przywołuje wspomnienia z Medal of Honor: Allied Assault, prawda? Kiedy już jednak wystrzelamy to, co mamy wystrzelać, wychodzimy na zewnątrz i ładujemy się do pontonu, którym manewrujemy w środku bitwy morskiej na pełną skalę. Ta scena akurat zrobiła na mnie duże wrażenie, ale oczywiście twórcy, niczym Treyarch w Black Opsie, musieli zepsuć mi radochę rozwaleniem wrogiej motorówki przez strzał w zbiornik. Zbędne efekciarstwo.
Ten schemat, jak i paru innych rodzajów misji, Infinity Ward wypracowywało od dawna, od stworzenia Medal of Honor: Allied Assault na dobrą sprawę. Pierwszy Modern Warfare był jednak szczytowym osiągnięciem w tym zakresie pokazującym, jak powinna wyglądać modelowa strzelanka. I przez parę lat się to sprawdzało, ale mam przemożne wrażenie, że ta wierność twórców własnym standardom zaczyna się obracać przeciw nim. Przecież Hunter Killer z MW3 to wypisz wymaluj Cliffhanger z MW2, także prezentowany swego czasu na E3. Owszem, sceneria jest inna - w Cliffhangerze mamy górzysty obszar, nie wody w okolicach Nowego Jorku. Mamy jednak wprowadzenie w postaci wspinaczki, trochę strzelania z tłumikiem w obozie Rosjan, scenę pełną wybuchów na lotnisku i efektowny pościg na skuterach. Brzmi to całkiem podobnie jak na mój gust.
Black Tuesday - nierozważny wybór?
Black Tuesday z akcją osadzoną w Nowym Jorku, kontynuując zabawę z poprzedniego akapitu, przypomina mi zdobywanie Berlina w CoD: World at War. Przemierzamy ulice w asyście pojazdów opancerzonych i oczyszczamy ulicę po ulicy, budynek po budynku. No, fakt faktem - w misji z MW3 nie ma już klasycznych etapów z karabinem maszynowym, którego ogień blokuje drogę i trzeba obchodzić gniazdo naokoło. Chociaż pokazanie się Mi-24 spełniło dość podobną rolę... No ale kontynuując wyliczankę - walka na samej giełdzie od razu przypomniała mi o momencie z MW1, czyli walce w biurach stacji TV. Pamiętam ten etape bardzo dobrze, bo powtarzałem go sporą ilość razy. Dlaczego? Bo był bardzo fajny graficznie - błyski iskier z komputerów, latające wszędzie kartki i monitory. 4 lata temu zrobiło to na mnie wielkie wrażenie. Muszę jednak ze smutkiem stwierdzić, że dzisiaj już nie robi. No ale już skończmy tę wyliczankę. Filmik z tej misji zainteresował mnie głównie z jednego powodu - podobieństwa do Crysisa 2.
Crysis 2 z lewej, MW3 z prawej
Szczerze powiedziawszy dziwię się, że Infinity Ward zamieściło Nowy Jork w Modern Warfare 3. Po ukazaniu się Crysisa 2, gry z akcją całkowicie osadzoną w tej metropolii, nowa odsłona Call of Duty nie uniknie porównań z nią. I chyba nie zamierza, skoro jedna scena jest bliźniaczo podobna do produkcji Cryteka. Zerknijcie zresztą na powyższy obrazek. Niestety, porównanie nijak nie wychodzi na korzyść hitu Activision. Na zwiastunach grafika MW3 prezentowała się całkiem nieźle, ale już filmik z rozgrywki pokazuje niestety przepaść. Nowy Jork w tym wydaniu jest po prostu brzydki. Michael Condrey ze Sledgehammer Games chwalił się, że doszli do granic możliwości sprzętu i silniku. Szczerze? Nie widać tego. I wątpię, żeby w pełnej wersji grafika gwałtownie się poprawiła. Dlatego chociaż rozumiem, że Nowy Jork jest ikoną Ameryki i dobrze go mieć w swojej grze, to jednak na miejscu twórców Call of Duty darowałbym go sobie, aby uniknąć tym samym druzgocących porównań do Crysisa 2, przynajmniej pod względem grafiki.
Tryb Spec Ops - perełka Modern Warfare 3?
No dobra, ponarzekałem sobie materiały ukazujące tryb jednoosobowy. Wygląda jednak na to, że nawet jeśli kampania nie będzie zbyt porywająca, to w grze Infinity Ward znajdzie się tryb, który może swoją grywalnością zapewnić rozgrywkę na wiele godzin. To Spec Ops, tryb kooperacyjny, w którym wspólnie z kumplem stawiamy czoła kolejnym falom przeciwników. I z chęcią w niego zagram. Przekonała mnie zapowiedź serwisu IGN, której autor, jak sam pisze, nie jest zbyt zainteresowany serią od czasów pierwszego MW. No ale dla Spec Opsa zrobi wyjątek. Dlaczego?
Spec Ops, podobnie jak inne tryby polegające na przetrwaniu, jest fajny, ponieważ każda fala wrogów jest zastrzykiem adrenaliny, po której następuje krótka chwila na złapanie oddechu i skoordynowanie planów ze swoim kumplem. Tryby sieciowe dla dwóch graczy nie cierpią na dezorganizację, tak jak to się dzieje w przypadku tych z większymi zespołami (spróbujcie skoordynować współpracę 16 nieznajomych podczas walki). Z dwoma graczami jedyny chaos, z którym musimy się zmierzyć, to ten związany z nadciągającymi wrogami, a nie we własnych szeregach. Smakowity opis i wygląda na to, że warto będzie się zainteresować tym trybem. Odpieranie fal przeciwników, współpraca z kumplem, awansowanie i zdobywanie nowego sprzętu - może być fajnie, nawet bardzo fajnie.
Najważniejsze informacje - brak
Zgodnie ze słowami Michaela Condreya, na targach nie zostanie poruszony najważniejszy temat dotyczący Modern Warfare 3 - tryb sieciowy. Dopiero w trakcie lata powinniśmy się spodziewać pierwszych informacji. Na razie mówi się jedynie o Elite, sieciowej platformie, która ma być czymś w rodzaju Battle.netu dla serii Call of Duty. To jednak trochę mało. Dlatego wygląda na to, że z targów wyniesiemy pogląd jedynie na kampanię i tryb kooperacji w Modern Warfare 3. I o ile ten drugi zapowiada się całkiem ciekawie, o tyle wobec tego pierwszego nie jestem w stanie wykrzesać z siebie zbyt wiele entuzjazmu. Modern Warfare 3 na zaprezentowanych materiałach wygląda po prostu powtarzalnie i dodatkowe okręty lub wybuchy tego nie zmienią. Niemniej wygląda na to, że aktualny kierunek rozwoju serii nie przeszkadza jej fanom, ponieważ mimo mocnej konkurencji w postaci Battlefielda 3, zamówienia przedpremierowe na nową odsłonę Call of Duty w GameStopie już zdołały pobić rekord ustanowiony przez Black Ops, który z kolei pokonał Modern Warfare 2. Ciekaw jestem, do której gry będzie należał przyszłoroczny rekord...
Paweł Płaza