Mizuguchi i synestezja w grach
Tetsuya Mizuguchi, twórca m.in. Space Channel 5 i Rez, demonstrował swoją najnowszą grę Child of Eden podczas TEDxTokyo.
Tetsuya Mizuguchi może nie jest najbardziej znanym z japońskich twórców gier, jednakże ma swoją gromadkę wiernych fanów. To spod jego ręki wyszły takie tytuły jak Sega Rally, Lumines, Ninety-Nine Nights, a także wspomniane powyżej Rez i Space Channel 5. Mizuguchi jest też producentem Meteos, Gunpey i Every Extend Extra.
Podczas TEDxTokyo, który miał miejsce 21 maja tego roku w - jak łatwo się domyśleć - Tokio, Tetsuya Mizuguchi zaprezentował tworzoną przez siebie grę na Kinecta Child of Eden:
TEDx to odbywające się na całym świecie niezależne konferencje spod znaku TED, których hasłem jest „Ideas worth spreading", czyli „Idee warte rozpowszechniania". Mają one ten sam format co TED (krótkie prezentacje ciekawych osób dotyczące tematów związanych z ich pracą lub pasją), natomiast zbierają bardziej lokalną publiczność i występujących. W Polsce odbyły się do tej pory TEDxWarsaw, TEDxPoznań i TEDxKraków, w tym roku dołączy do nich również TEDxŁódź.
Nawiązując do pokazu Child of Eden, Mizuguchi mówił o wrażeniu synestezji w grach - choć nie tylko, bo podał też m.in. przykład Kandinsky'ego i jego muzycznych inspiracji w malarstwie, jak również Japończyków z czasów ery Heian, jednocześnie czytających haiku i wdychających zapachy kadzidła. Później zaś Mizuguchi przeszedł do tego w jaki sposób gry mogą pozytywnie wpływać na rzeczywistość.
Obejrzałem ten film z zainteresowaniem: raz, że lubię gry które twórzy Mizuguchi-san (mój pierwszy artykuł na Polygamii traktował o japońskich wrażeniach z Lumines), dwa, że jestem wielkim fanem prelekcji spod znaku TED i TEDx.
A skoro już mowa o TEDx i grach, to nadmienię, że Polacy nie gęsi: w zeszłym roku podczas TEDxKraków o strategii czarnej owcy, kulisach powstania gry Wiedźmin oraz platformy Good Old Games opowiadali Marcin Iwiński i Michał Kiciński. Więcej pisałem o tym w notce na Jawnych Snach - trochę niezręcznie tak reklamować własny tekst, ale skoro branżowe portale w Polsce jakoś pominęły tę prezentację milczeniem, to cóż mi pozostaje?
Bartłomiej Nagórski