Miyamoto mówi (niezdecydowane) NIE cyfrowej dystrybucji
Od czasu do czasu publikujemy wypowiedzi różnych szych z branży gier na temat cyfrowej dystrybucji i póki co odnoszę wrażenie, że dominuje hurraoptymistyczne nastawienie. Bastion muzyczny już generalnie padł, a gry będą następne i nadejście PSP Go tylko zwiastuje to, co nieuchronne - odłożenie nośników fizycznych do lamusa. Co o tym całym zamieszaniu twierdzi ten, który ostatnio rządzi rynkiem wzdłuż i wszerz, Shigeru Miyamoto?
03.08.2009 | aktual.: 14.01.2016 15:15
Nie zmienia to (cyfrowa dystrybucja) ilości pieniędzy, którą musisz włożyć jako deweloper; to naprawdę nie zmienia tego, na czym jesteśmy skupieni. Jednakże myślę, że to stwarza wiele możliwości dla wielu różnych twórców. Osobiście, jestem jednym z tym kolesi, którzy nawet posiadając wszystkie kawałki z iTunes, chcą mieć też CD. Nośniki fizyczne sprawiają, że jestem spokojniejszy. Tutaj tylko częściowo podzielam zdanie Shigeru. Owszem, nośniki fizyczne sprawiają, że jestem spokojniejszy i mogę się do nich, nawet dosłownie, przywiązać, zaś cyfrowa dystrybucja mi takiej możliwości nie daje. Z drugiej strony, gdy kupuję muzykę via iTunes, to raczej nie sięgam po te same albumy na CD. Inna sprawa, że iTunes tak naprawdę u nas nie ma, a kupowanie średnio opłacalnych zdrapek na aukcjach nie każdemu się uśmiecha, więc pozostają serwisy konkurencyjne, lub najbliższy sklep z płytami. Jak jednak Miyamoto widzi Nintendo w tej dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości?
Rozrywka nie jest czymś, co stanie się po prostu cyfrowe. Jeśli spojrzysz na Wii MotionPlus, to to nie jest coś, co możesz zrobić via dystrybucja cyfrowa. Jeśli chodzi o nas, to my naprawdę nie widzimy przyszłości gier wideo ograniczonej jedynie do dystrybucji cyfrowej, nie widzimy też ani wszystkich, ani nawet większości naszych tytułów dystrybuowanych w ten sposób. To odważne stwierdzenie jak na osobę reprezentującą firmę, która na cyfrowej dystrybucji już teraz zarabia krocie (Virtual Console, WiiWare, DSiWare). Inna sprawa, że to wciąż nieco inny segment, niż ten "główny" i co innego sprzedawać starocie i małe minigierki, a co innego pełne gry jak choćby już wkrótce przez Games on Demand. Jeśli jednak macie jeszcze miejsce na półkach i chcielibyście je zapełnić najnowszymi grami na konsole stacjonarne, to Nintendo wydaje się bezpiecznym wyborem. Pewnie do czasu.
[via CVG]