Mini książka kucharska gracza

Mini książka kucharska gracza

marcindmjqtx
25.04.2011 09:15, aktualizacja: 15.01.2016 15:45

Kubuś Puchatek, Ania z Zielonego Wzgórza i inne kontrowersyjne postaci ze świata popkultury doczekały się swoich książek kucharskich. Natomiast kulinarna scena growa stoi odłogiem. A szkoda, bo gastronomiczno-jedzeniowe plony byłyby obfite. Oto parę subiektywnych propozycji do (tylko potencjalnej) książki kucharskiej wytrawnego gracza.

Jedyny słuszny wybór pirata. Ktoś gdzieś utrzymywał, że Monkey Islandowy trunek jest nie do podrobienia. Bzdura, przepis znajdziemy w kilku miejscach gry. Wystarczy zmieszać:

naftę, glikol propylenowy, słodzik, kwas siarkowy, rum, aceton, kwas akumulatorowy, czerwony barwnik, pianę, smar do osi i pepperoni (opcjonalnie). Gdyby powyższy przepis okazał się zbyt banalny na wieczór z Guybrushem, proponuję Bumbo. Jest to pasierb czy kuzyn oryginalnego grogu (czyli tego serwowanego na statkach Brytyjskiej Floty Królewskiej od 21 VII 1740 r.). Zadomowił się na Karaibach, gdzie szkorbut i inne przykrości związane z brakiem witaminy C, nie zagrażały marynarzom - wszak co parę mil wyskakiwali oni na wysepki i zaopatrywali swe statki w "przeciwszkorbutowe" cytrusy. Więc Bumbo różni się od swych rumowych pobratymców tym, że nie zawiera soku z owoców cytrusowych (tych przecież na statkach było pod dostatkiem). Trunek był słodzony cukrem, co - jeśli wierzyć podaniom - owocowało (nomen omen) tym, że smakował lepiej od Jej Królewskiej Mości.

Bumbo najlepiej przygotować pod okiem Guybrusha w restauracji wzniesionej ku jego czci, Planet Threepwood. Należy jednak uprzedzić, że pechowy bohater nigdy nie został w niej rozpoznany.

Bumbo grog Guybrusha Składniki:

60 ml rumu,

30 ml wody,

4 kostki cukru,

szczypta cynamonu,

szczypta gałki muszkatołowej.

Przygotowanie:

Do szklanki z grubego szkła wlewamy rum i wodę. Całość doprawiamy kostkami cukru oraz szczyptą cynamonu i gałki muszkatołowej. Bumbo to koktajl typu straight up, czyli podawany bez kostek lodu.

W Pooka Village mamy przynajmniej dwie interesujące gastronomicznie lokacje. Pooka Café to przecudnej urody, barokowo napisany zakątek. Drewniane stoliczki, obrusiki, kwiateczki i inne takie precjoza, a pomiędzy równie eteryczna jak otoczenie, właścicielka, Meliene. Oferta jest lepsza niż w Hortexie czasów głębokiego socrealizmu - brownies, strudel, sernik, pralinki, lody, sorbety, ciasto orzechowe.

W drugim lokalu, Pooka Kitchen, zjemy natomiast coś poważniejszego, bo i samo lokum przypomina renesansowe kuchnie mistrza Bartolomeo Scappi'ego (to on gotował dla kolejnych Piusów) - warząchwie, rondle, trójstopniowe rożna czy kotły nad paleniskiem. Tu serwuje się m. in. grillowaną jagnięcinę, sałatkę z owoców morza, zupę serową, czy kurczaka na ostro.

Z przepastnego menu uniwersum Odin Sphere wybieram Floating island. Deser jest proweniencji francuskiej i oryginalnie nie nosi znamion alkoholu (wtedy częściej nosi nazwę "Jajka na śniegu"). Ponoć to Anglicy ubarwili przepis kropelkami czegoś mocniejszego.

Floating island Składniki:

3 jaja,

400 ml mleka,

2 laski wanilii,

3 łyżeczki cukru,

1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej,

karmel.

Przygotowanie:

Podgrzewamy mleko z laską wanilii. W tym czasie ubijamy żółtka z cukrem i mąką, a białka jedynie z odrobiną cukru. Na gotujące się mleko dużą łyżką kładziemy chmurki z białka. Gotujemy 50 sekund, delikatnie wyławiamy łyżką cedzakową i umieszczamy talerzu. Do mleka wlewamy masę żółtkową, nie doprowadzamy do wrzenia, tylko do zgęstnienia. Płyn wlewamy do płaskich pucharków, kładziemy na to pianki z białek i schładzamy w lodówce. Przed podaniem dryfujące wysepki polewamy karmelem.

Baldur's Gate jest odpowiedzią dla tych wszystkich malkontentów, którzy upatrują w miłośnikach gier jakiegoś rodzaju deficytów (zwykle idzie o niepokojąco niskie EQ). Kulinarna propozycja twórców gry powinna w sceptykach wywołać podejrzenie, że pracownicy Black Isle Studios mieli przymusowe zajęcia z tzw. kultury wysokiej. Sama potrawa, na którą przepis podaję niżej, jest niczego sobie. Ale rzecz leży w dodatkach (ineditach, jak by napisał krytyk). Bowiem danie, o którym mowa, o wdzięcznej nazwie "Małpie jądra", powinno być podawane po odczytaniu, załączonego do receptury, wiersza. A tego typu zabiegi proponowali futuryści w l. 30. XX w., gdy przy kojącym Wagnerze namawiali do konsumpcji banana ze śledziem.

Przepis na kontrowersyjne danie podaję, wiersza nie przytaczam. By go odnaleźć, należy przekroczyć growe wrota.

Małpie jądra Składniki:

1/2 filiżanki masła orzechowego,

1/3 filiżanki miodu,

1/2 filiżanki granoli,*

1/2 filiżanki płatków zbożowych z suszonymi wiśniami,

odrobina gałki muszkatołowej,

1 filiżanka cukru,

odrobina cynamonu,

1/2 filiżanki płatków owsianych,

1/4 filiżanki mleka,

1/4 filiżanki masła,

1/4 filiżanki kakao,

1/4 łyżeczki wanilii.

Przygotowanie:

Sześć pierwszych składników mieszamy. Formujemy kuleczki, które obtaczamy w płatkach owsianych. Pozostałe składniki gotujemy 3, 4 minuty. Zanurzamy kuleczki w ciepłej masie, dokładnie obracamy, by całe pokryły się kakaowym płynem. Wyławiamy kulki, kładziemy na talerzu czy blasze do wystygnięcia. Możemy oprószyć całość wiórkami czekolady bądź rozpuszczalnym kakao. Serwujemy.

*granola to nic innego, jak upieczona do chrupkości mieszanka rodzynek, orzechów, płatków zbożowych, miodu i suszonych owoców; wszystkie ingrediencje możemy ułożyć na blasze i na chwil parę wstawić do piekarnika ? voila!

Gracze karmią swe postacie nie samymi foie gras. Bezpardonowo zadają kłam poglądowi, że fast food został wymyślony w wieku XX. Arcysmacznie dopracowane są liczne przekąski i inne growe ingrediencje na ząb. Cheesy poofs (ulubione chipsy Erica Cartmana) nie tylko ułagodzą skołatany żołądek. Są świetnym sposobem na "dogadanie" się ze zmutowanymi szczurami, których niemało w Fallout. Beyond Good and Evil (gra wyszła niedawno w odświeżonej wersji) nie podejmuje polemiki z gwiazdkami Michelina. Serwuje Starkosy, fastfoodowe ciacha (automat do ich parcelacji to perełka rodem z przerażających l. 50.). Batonik energetyczny CalorieMate w wersji czekoladowej pomaga dojść do siebie Solid Snakowi z Metal Gear Solid 3. Chipsy ziemniaczane, suszone sardynki czy onigiri pomagają przetrwać w uniwersum Shenmue.

Z całej masy niskobłonnikowych, tłustych przekąsek wybieram hamburgera the Bleeder z Burger Shot (przepraszam za nieelegancki termin), serii fast foodów z GTA. Proponuję wysokoenergetyczną wersję śniadaniową. Nieco pracochłonny to cheesburger, ale wart wysiłku.

Cheesburgerowe śniadanie na melodię GTA Składniki:

1/4 kg mielonej wołowiny,

3 jaja,

1 cebula,

bułka tarta,

2 duże bułki,

2 plasterki bekonu,

ogórek,

pomidor,

ser żółty,

sałata,

majonez,

ketchup,

pieprz,

sól,

chili.

Przygotowanie:

Wołowinę mieszamy z jajem. Doprawiamy solą, pieprzem i (opcjonalnie, dla amatorów ostrych smaków) łyżeczką posiekanego chili. Masę odstawiamy, by w tzw. międzyczasie:

- pokroić cebulę w grube krążki,

- ukroić dwa kawałki sera żółtego,

- rozkroić dwie bułki,

- usmażyć słuszną porcję bekonu.

Gdy bekon skwierczy, formujemy 2 kotlety, obtaczamy w bułce tartej i smażymy, pod koniec kładąc plasterek sera żółtego na każdym. Na drugiej patelni przygotowujemy dwa jaja sadzone. Teraz udane śniadanie zależy od podzielności uwagi i zegarmistrzowskiej precyzji: bułkę smarujemy ketchupem bądź majonezem, kładziemy sałatę, plasterek pomidora, kotlet z serem, na to cebulę i ogórek, następnie wykańczamy dzieło jajem (słoneczną stroną do góry, oczywiście). Całość przykrywamy drugą połówką bułeczki.

Do konsumpcji przyda się talerz, gdyż ingrediencje lubią na niego wypadać - w szczególności żółtko rozlewając się po talerzu tworzy smakowity dip do reszty cheesburgera.

W 1999 r. poznałam kuchnię japońską. W tym roku Sega wypuściła Shenmue.

Ryo Hazuki, bohater tej przygodówki, nierzadko zabierał mnie na obiad. Wtedy zorientowałam się, że junk food to nie tylko Starkosy. Hazuki preferował zupy, które serwowano w budkach rozstawionych tu i ówdzie. Jedliśmy tan tan mien i ramen, a z przekąsek stałych onigiri (kuleczka z ryżu nadziana umeboshi (marynowaną śliwką), krewetkami i tuńczykiem).

Ramen to coś na wzór naszego rosołu - wywar (tzw. dashi, zwykle z wieprzowiny), makaron z mąki pszennej (jest kilka nazw m. in. miàn, mien), warzywa. Danie, które pojawia się zresztą w innych produkcjach, np. w Kingdom of Loathing, Metal Gear Solid 3 (jako jedzenie przyszłości), Inu Yasha (ulubione danie tytułowego bohatera) dotarło do Japonii z Chin najprawdopodobniej w w. XIX. Gdy w 1958 r. Mamofuku Ando stworzył instant noodles, czyli makaron, który wystarczy zalać wrzątkiem (wybrany najlepszym wynalazkiem japońskim XX w.), ramen stał się podstawą powstania tzw. zupki błyskawicznej. Niemal każdy polski student w czasach finansowych zapaści raczył się "Kurczakową Łagodną" czy "Krewetkową", być może bez świadomości partycypowania w najznamienitszej części kuchni japońskiej.

W kraju kwitnącej wiśni każdy region ma swą odmianę ramen. O ile mnie pamięć nie myli, to w restauracyjce Manpukuken ramen jedliśmy z Hazuki rosołek, w którym podstawą były suszone sardynki. I to by się zgadzało, gdyż właśnie ramen w wersji z Honsiu (a przecież Shenmue dzieje się właśnie na Honsiu) bazuje na niboshi dashi - wywarze z suszonych sardynek. Miastem specjalizującym się w niboshi dashi jest Kitakata. Ponoć to tutaj jest najwięcej restauracji z ramen na głowę mieszkańca niż gdziekolwiek indziej w Japonii.

Kulinarna propozycja, przyznaję, jest odważna. Wszak rybny wywar ma zdecydowanych miłośników i wrogów. Można zrobić Kitakata Ramen, by przystać do którejś frakcji. Poza tym nie wypada nie skonsumować dania o tak wdzięcznej nazwie i skomplikowanym rodowodzie.

Shenmue niboshi dashi ramen Niboshi dashi

15 dag suszonych Niboshi (czyli swojskich suszonych sardynek),

6 filiżanek wody.

Sardynki pozbawić głowy i jelita. Moczyć w wodzie przez godzinę. Podgrzać, gotować dwie, trzy minuty. Po wyłowieniu sardynek, należy zdjąć szumowiny i odstawić gotowy wywar do stygnięcia.

Pork dashi

1/2 kg żeberek wieprzowych,

duży por,

imbir,

4 łyżki sosu sojowego,

2 łyżki sake (opcjonalnie),

1 łyżka brązowego cukru.

Żeberka podsmażyć w rondlu by uzyskały jasnobrązowy kolor, zalać wodą, dodać cały, ale nieco rozgnieciony, imbir wraz z pokrojonymi wzdłuż zielonymi częściami pora. Zupka powinna się gotować na małym ogniu nie mniej niż dwie godzinki. Po tym czasie, należy wyciągnąć mięso, zdjąć szumowiny i odstawić wywar do schłodzenia. Gdy rosół wystygnie, należy usunąć wytrącony tłuszcz.

Marynowane jaja

dwa jaja,

filiżanka sosu sojowego,

filiżanka sake (opcjonalnie).

Jaja wkładamy do garnka z wodą i gotujemy od trzech do pięciu minuty (od momentu wrzenia wody) w zależności od wielkości jaja (jaja mają być ugotowane na półmiękko). Sos sojowy i sake (opcjonalnie) wlewamy do miseczki, mieszamy i nieco podgrzewamy. Wlewamy do woreczka, w którym umieszczamy obrane jaja i kładziemy do lodówki na noc.

Efekt finalny

Pork dashi mieszamy z filiżanką sake i brązowym cukrem, podgrzewamy. Wkładamy wołowinę. Gdy się podgrzeje, wyłączamy gaz i pozostawiamy mięso, by nasiąkło rosołem. Wyciągamy i kroimy na plastry. Wlewamy do miseczki pork dashi, do tego niboshi dashi i wkładamy noodles, dwa plastry wołowiny, pół jaja, posiekane w cieniuteńkie paski białe części pora.

Instant noodles można już zakupić u nas w sklepach. Jeśli nie jesteśmy purystami jedzeniowymi, możemy zakupić Kurczakową łagodną albo inną zupkę chińską i wrzucić kluski do naszego ramen. Własnego wyrobu makaron podawany do Kitakata ramen powinien być gruby, płaski i świderkowaty.

Amatorom dobrego smaku życzę smacznego.

Anna Wiśniewska

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)