Minęło pół roku od premiery PS4 Pro. To jest ta rewolucja w konsolowym graniu?
30.05.2017 16:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miało być więcej mocy, ładniejsze, płynniej działające gry i ogólnie sielanka. Tymczasem patrząc na wspierające PS4 Pro tytuły, znowu skończyło się na obietnicach.
Kiedy Sony oficjalnie zapowiadało PlayStation 4 Pro, padły słowa o „najmocniejszej konsoli na rynku”. Obsługa rozdzielczości 4K, HDR i niespełniona obietnica obecnej generacji sprzętu – 60 klatek na sekundę. Pomyślano też o graczach niemających odpowiedniego telewizora czy monitora i obiecano, że gry w Full HD będą ładniejsze i szybsze, niż dotąd. Wszystko dotyczyło nie tylko tytułów mających się ukazać, ale też tych już wydanych, które miały otrzymać odpowiednie łatki.
PlayStation 4 Pro | Reveal | PlayStation Meeting 2016
Niedawno minęło pół roku, odkąd PS4 Pro jest na rynku i jedno trzeba przyznać – to faktycznie najmocniejsza, dostępna obecnie konsola. Tylko czy gry wykorzystują drzemiący w niej potencjał? Są tytuły, w których faktycznie widać różnicę. Rise of the Tomb Raider pięknie działa w 4K, a jeśli uruchomimy go w Full HD, obraz wyświetli się w 60 klatkach na sekundę. Albo w 30, za to z ładniejszą grafiką.
The Witness też dostało patcha, dzięki któremu gracze mają do wyboru trzy tryby: 1080p@60, 1440p@60 albo 2160p@30, czyli 4K. Dodano też wsparcie dla technologii HDR, również na podstawowym PS4, bo konsola też ją obsługuje. Uncharted 4 pięknie wygląda z podbitą rozdzielczością i HDR-em, mimo 30 klatek na sekundę. Tryb multiplayer doczekał się za to usprawnień i teraz 60 klatek wyciąga w rozdzielczości Full HD. Lepiej wyglądają też Battlefield 1 i Call of Duty: Infinite Warfare – z ładniejszymi teksturami i dynamicznym skalowaniem rozdzielczości, by utrzymać stałą liczbę klatek na sekundę. Nioh, Nier: Automata, Little Nightmares, Overwatch, Resident Evil 7 i inne tytuły też korzystają z dobrodziejstw większej mocy.
Większość gier zaktualizowanych o obsługę PS4 Pro faktycznie działa lepiej, a dla tych, których twórcy postanowili konsolę zignorować, Sony stworzyło specjalny „Tryb Turbo”, który co prawda deweloperów nie wyręcza, ale poprawia działanie gier. Wszystko super, ale jeśli spojrzeć na dostępne w Sieci listy, na przykład tę, liczba tytułów wspierających najnowszą konsolę nie jest zbyt bogata, a nowych produkcji (albo aktualizacji do starych) nie przybywa w zastraszającym tempie.
Horizon: Zero Dawn | PS4 Pro Gameplay Demo | PlayStation Meeting 2016
CD Projekt jasno powiedział, że Wiedźmin nie doczeka się patcha, bo deweloper skupia się na Cyberpunku 2077. Ale już brak HDR-a w mającym premierę 19 maja, konsolowym Shadow Warriorze 2 wydaje się być śmieszny. Tym bardziej, że gra takowy obsługuje na pecetach. Dziwi też brak 60 klatek na sekundę czy w ogóle jakiegokolwiek wsparcia dla PS4 Pro.
Podobnie jest w przypadku Preya, który również ignoruje możliwości oferowane przez mocniejsze PS4. A przecież Dishonored 2, także wydany przez Bethesdę, miał chociaż rozdzielczość podbitą do 2560x1440 pikseli. Dla niektórych natomiast nawet „najmocniejsza konsola na rynku” nie jest dość mocna, bo jak mówi główny projektant Destiny 2, Luke Smith:
Można się kłócić, czy różnica między 30 i 60 klatkami na sekundę jest tak odczuwalna, ale w trybie multiplayer naprawdę dużo daje. A poza tym zgadzam się z Maćkiem Kowalikiem, że Destiny 2 jest dla Activision premierą ważniejszą niż kolejne Call of Duty i w tym przypadku wydawca powinien robić wszystko, by Bungie wyciągnęło z gry jak najwięcej. Również pod kątem graficznym.
Ten brak wsparcia dla Pro w tak wielu nowych tytułach, przecież niemałych, każe się zastanawiać, czy ktokolwiek traktuje tę konsolę poważnie. Wydawcy i deweloperzy widać niespecjalnie są nią zainteresowani, a Sony mogłoby wywierać na nich większe naciski, by jednak zmienili zdanie. Szczególnie, że to właśnie ładniejsze, płynniej działające gry są tym, co przyciągnie nowych klientów. Dziś mając do wyboru PS4 Slim albo Pro, nie widzę zbytnio sensu wydawania kilkuset złotych więcej na tę drugą. A Microsoft nie śpi, przecież premiera Scorpio jeszcze w tym roku i ma ono być jeszcze mocniejsze od PlayStation 4 Pro. Ciekawe, czy poza oferowaniem większej mocy, będzie miało też więcej gier korzystających z jego możliwości.
Bartosz Stodolny