Milion graczy stawiło czoła pełnej wersji Dead Cells
Nigdy nie zgadniecie, na której platformie ten roguelike sprzedaje się najlepiej!
Deweloperzy z Motion Twin wykorzystali swoją chwilę na tegorocznym Game Developers Donference, by pochwalić się, że ich mały hit przekroczył już magiczną barierę miliona sprzedanych egzemplarzy. W sierpniu zeszłego roku wyszedł z długiego okresu early access, podbił serca recenzentów (u nas zgarnął „warto”, długo tłumaczyłem z jakiego powodu) i znalazł się na wielu listach najważniejszych tytułów roku. Taki wynik zapewnia spokojne kilka lat zespołowi, który „nie był wtedy w najlepszym stanie” - Dead Cells stanowiło ich „ostatnią próbę” po kilku wcześniejszych (głównie mobilnych) porażkach finansowych.
The story behind Dead Cells - Motion Twin | Levels
Ale spodziewaliście się tutaj na pewno zdania „a to wszystko dzięki premierze na Switcha”, prawda? A widzicie - 60% owego miliona to wersje pecetowe. Pstryczek jest dopiero na drugiej pozycji, choć Sébastien Bénard z Motion Twin nie ukrywa, że rządzi wśród wszystkich trzech wersji konsolowych. Co my akurat wiemy od dawna, a kilka dni temu humorystyczny rogalik trafił nawet na listę dziesięciu najpopularniejszych pozycji w eShopie, obok takich przebojów, jak Hollow Knight, Celeste czy Stardew Valley. Co odrobinę dziwi, jeśli bierzemy pod uwagę, że przenośna wersja męczyła się początkowo z odczuwalnymi spadkami klatek na sekundę, podczas gdy na PS4 i Xboksie śmigała jak rozgrzane masełko na patelni.
Cechą gatunku jest również to, że popularność zdobywa powoli, za to graczy więzi przez długi, dłuuugi czas. A Dead Cells za chwilę otrzyma sporych rozmiarów DLC, Rise of the Giant, którego cena - 0 zł - powinna na chwilę ponownie skupić uwagę dużych mediów oraz zachęcić do zabawy kolejne tysiące ryzykantów. Jako że lubimy wszelkie historie z happy endem, z przyjemnością o tym piszemy, a nawet zachęcamy do ewentualnego nadrobienia zaległości. Tylko szykujcie się na przypomnienie podstaw filozofii „git gud", jeśli spróbujecie.