Mikrotransakcje w Falloucie 76 tylko kosmetyczne, zarzeka się Bethesda
A my im wszyscy wierzymy, trzymamy się za ręce i śpiewamy Kumbaya.
To, że w Falloucie 76 będą mikrotransakcje jest tak pewne jak to, że rano wstanie słońce, ktoś zhejtuje tę wiadomość i to, że po Falloucie 76 nastanie Fallout 77. No, albo jakikolwiek inny Fallout. W każdym razie - jest pewne.
Problem w tym taki, że przy okazji ten sposób zarabiania pieniędzy na graczach (szczęśliwie) doczekał się w ostatnim czasie bardzo złej prasy. Siłą rzeczy pojawiają się więc zapewnienia takie, jakich Pete Hines (szef marketingu Bethesdy) udzielił Majorowi Nelsonowi z Microsoftu.
Fallout 76 - In-Game Introduction Trailer
Jak dowiedzieliśmy się już wcześniej, w grze pojawią się dwie waluty (a jakże). Poza zdobywanymi w toku rozgrywki, znanym graczom kapslami pojawią się również Atomy, które będzie można kupić za prawdziwe pieniądze.
Pete Hines zapewnia jednak o dwóch rzeczach. Po pierwsze - niezależnie od tej możliwości również tę walutę będzie można zdobyć w samej grze. Mało tego, ma nią ona graczy wprost obsypywać.
Po drugie i chyba ważniejsze, za Atomy kupić będzie można wyłącznie elementy kosmetyczne, niewpływające na rozgrywkę. Mają to być m.in. skórki dla postaci i stroje. Nic, co w jakikolwiek sposób zmienia równowagę między graczami (przynajmniej jeżeli uznać, że elementy kosmetyczne nie mają żadnego wpływu na graczy).
Do tego wszystkiego dowiadujemy się również, że np. wersja gry na Xboksa One będzie sprzedawana od razu z 500 Atomami. Czy to dużo czy mało, i jakie to ma znaczenie - nie wiadomo, ale powinniśmy być spokojni.
I chociaż oczywiście dobrze, że tyle, to jakoś na razie trudno odpalać fajerwerki na cześć Bethesdy. Zobaczymy po premierze.
Dominik Gąska