Jasne, jeden człowiek może nie znaczyć aż tak wiele w trybach firmy, która od lat zajmuje się tworzeniem tego samego typu gier. Problemem jest jednak fakt, że w EA Sports Wang miał wstrząsnąć zespołem, odpowiedzialnym za NBA Live i pchnąć serię na nowe tory. Postęp był widoczny, choć do NBA 2K10 wciąż było daleko. W wywiadzie dla Operation Sports czytamy jednak:
Po zakończeniu prac na NBA Live 10 zaczęliśmy planowanie '11. Odbyliśmy kilka spotkań, by omówić przyszłość serii. Po nich stało się jasne, że moja wizja gry była inna od tej, którą miało kierownictwo. Rozstałem się z EA niedługo później i od listopada znów jestem członkiem ekipy NBA 2K. Moja wizja idealnej gry koszykarskiej jest chyba zbliżona do Wanga i tego, co prezentuje seria NBA 2K, więc mogę się tylko cieszyć. Mam tylko nadzieję, że konkurencja nie wywiesi białej flagi, bo to nie byłoby dobre dla nikogo.