Mięsny jeż w Diablo 3. Czy jesteście w stanie go przetrawić?
Porozmawiajmy o polskich memach w Diablo 3 (i w ogóle w grach wideo).
20.05.2012 | aktual.: 15.01.2016 14:57
Kilka dni temu, tuż po premierze najnowszego Diablo, polską sieć opanowała wiadomość, że w grze jest... Mięsny Jeż. Faktycznie - jest, czai się gdzieś w zakamarkach pierwszego aktu. To jeden z rzadko występujących (i potężniejszych od pospolitych egzemplarzy tego samego gatunku) potworów. Nie jest specjalnie wymagający, przeciętny gracz ubije go i nawet się przy tym nie spoci. I może uśmiechnie się przy tym pod nosem. Albo może... wkurzy?
Okazuje się bowiem, że Mięsny Jeż w Diablo 3 jest kwestią sporną.
Wytłumaczmy sobie kilka rzeczy. Po pierwsze, sam Jeż, bo może nie wszyscy wiedzą, o co właściwie chodzi. Mamy więc do czynienia ze stricte polskim memem internetowym, który narodził się po emisji pewnego odcinka telewizyjnego programu "Pamiętniki z wakacji". Rzeczone show (serial?) na najwyższym poziomie nie stoi, więc samo, prawdę mówiąc, jest dla niektórych jednym wielkim memem. Pewnego razu jednak producenci przeszli samych siebie i wyprodukowali takie coś, co dosyć szybko trafiło na "salony" polskiej kultury internetowej (czyt. na Kwejka, Demotywatory itp.):
Skąd zaś Mięsny Jeż wziął się w Diablo? To już zasługa tłumaczy - prawdopodobnie w oryginale stwór nazywał się w sposób odnoszący się do amerykańskiej kultury (choć równie dobrze mógł też mieć zupełnie losowo nazwę), a że faktycznie przypomina jeża (w końcu ma kolce) to ktoś wymyślił mu takie miano.
W polskiej wersji Diablo więcej jest takich kreatywnych dowcipów tłumaczy. Wśród osiągnięć czai się na przykład "co ja pacze?!" (pochodzenie tego mema opisałem swojego czasu dokładnie w tym miejscu):
Z kolei jednym z rzadko występujących przedmiotów, które można w grze znaleźć, jest Pastorał Nathanka:
Znów, gwoli wyjaśnienia - ksiądz Natanek to pewien rzymskokatolicki duchowny, który znany jest z kazań, w których piętnuje - w dość zabawny sposób - wszystkie chyba możliwe dzieła popkultury, zwykle nazywając je wytworami Szatana. Samemu Diablo 3 też się dostało i to jeszcze przed premierą (choć spotkałem się z opinią, że to nagranie jest fałszywe. Niemniej, o samym "Diabolo" Natanek mówił niejednokrotnie, to pewne):
Wszystkie te trzy przykłady w ciągu kilku ostatnich dni zrobiły mniejszą lub większą furorę w sieci. Podejrzewam, że z czasem będzie ich jeszcze więcej - Diablo to gra losowa i bardzo duża, sporo zabawnych nawiązań czeka więc pewnie jeszcze na odkrycie.
I wszystko pięknie, prawda? Nie do końca. Okazało się bowiem, że tego typu "kreatywne tłumaczenie" ma w zasadzie tyle samo gorących zwolenników, co przeciwników.
Ci drudzy twierdzą, że wrzucanie czegoś tak nietrwałego, jak mem, do gry, jest zbyt krótkowzroczne. Ona trwać będzie przecież lata, a już za kilka miesięcy nikt przecież może tych mięsnych jeżów i im podobnych nie pamiętać. Poza tym same polskie memy są wyjątkowo nieśmieszne, po co więc w ogóle pakować je do jakiejkolwiek gry?
Ci drudzy bronią tłumaczy, twierdząc, że przecież w oryginalnej wersji mnóstwo jest nawiązań popkulturowych, które mogłyby być nie do końca zrozumiałe dla polskiego gracza. Czemu więc nie przetłumaczyć ich w bardziej kreatywny sposób tak, by były czytelne także dla nas? Przywołuje się tutaj czasami przykład Bartosza Wierzbięty - jego tłumaczenie "Shreka" (i innych filmów, ale ten jest chyba najbardziej znany i znaczący) najeżone było takimi kulturowo uzasadnionymi nawiązaniami (choćby słynne "latać każdy może" Jerzego Stuhra w roli Osła). Wtedy jakoś to wszystkich śmieszyło i zachwycało.
Oczywiście, wykorzystanie memów w polskich tłumaczeniach gier to nie jest nowy pomysł. Przykładowo "Ale Urwał!" pojawiło się swego czasu w Team Fortress 2. Faktem jest jednak, że Diablo jest grą o wiele bardziej masową, popularną nie tylko wśród zagorzałych, oddanych graczy, stąd prawdopodobnie dyskusja wybucha dopiero teraz.
Konkludując: co Wy o tym sądzicie? Czy takie nawiązania to dobry pomysł? A może zupełnie nieśmieszny?
Tomasz Kutera