Middle-earth: Shadow of Mordor - 10 i jeden sposobów na pozbycie się orków

Middle-earth: Shadow of Mordor - 10 i jeden sposobów na pozbycie się orków

Middle-earth: Shadow of Mordor - 10 i jeden sposobów na pozbycie się orków
marcindmjqtx
20.06.2014 16:41, aktualizacja: 15.01.2016 15:39

Przyznam, że najmilej zawsze z targów wspominam takie gry, na które szedłem bez specjalnych oczekiwań i wychodziłem zadowolony i wyczekujący premiery. I to jedna z nich.

Forma pokazu: 40 minut grania z wyjaśniającym różne kwestie pracownikiem WB u boku.

Middle-earth: Shadow of Mordor ukazuje się już na jesieni, 7 października, ale póki co słyszałem o niej sporo niepochlebnych głosów. Najdonośniejszy z nich głosi, że to klon Assassin's Creed. I nie ma w nim krztyny sensu, bo wspinanie się to tylko jeden z dodatków do umiejętności głównego bohatera tej gry akcji z domieszką RPG i perspektywą trzeciej osoby. Bliżej jej do serii Batman: Arkham, co nie dziwi, bo wydawca ten sam.

Shadow of Mordor jest przede wszystkim grą o zemście. Główny bohater, zwiadowca o imieniu Talion, traci rodzinę z rąk żołnierzy Saurona. Sam też zostaje zabity, ale nie ginie - jego los i żywot splecione zostają ze starym Upiorem, o lekko elfickim wyglądzie, który daje mu moce i szanse na zemstę. Bohater ma wiec umiejętności bojowe strażnika Gondoru oraz włada magią podobna do tej, którą posługiwały się Nazgule.

fot. mat. promocyjne WB

Nie dziwi więc, że walka jest esencją tej gry. Twórca zapewniał mnie, że mają też dobrą historię, rozgałęziającą się pozwalającą na wybory - i choć mu wierzę, to na prezentacji jej nie widziałem. Sam fakt, że rozgrywa się w Mordorze za czasów jego "świetności" zasługuje na uwagę. To jeszcze nie jest znana Wam z filmów kraina mroku, a normalny żyjący kraj.  Do tego wielki, choć na szczęście nie trzeba będzie po nim biegać, bowiem Talion ma dostęp zarówno do wierzchowców, jak i systemu szybkiej podróży. Umie też zwinnie wspinać się po budynkach, a upiorze moce dają mu możliwość krótkiego teleportu. W czasie walki ta mobilność jest bardzo ważna - bez trudu można uciec wrogom na wyższy punkt i np. ostrzelać ich z łuku.

Spędziłem z grą dłuższą chwilę, ale poznawałem dokładnie jeden jej element - system Nemesis. Talion stara się pokrzyżować Sauronowi szyki eliminując generałów jego armii. W menu dostępna jest ich lista - każdy ma imię, odrębny model, listę słabości i silnych stron.  Każdy ma też dwóch ochroniarzy, do których dobrać się trzeba najpierw. I cała ta horda jest za każdym przejściem gry losowana od nowa, więc nie od razu zobaczycie powtórki.

Śródziemie: Cień Mordoru -- Nemesis System Power Struggles

fot. mat. promocyjne WB

Ale nie trzeba orków zabijać. Jeśli nie do końca wiemy, kim jest nadrzędny cel, to jego sługusów można pobić i zastraszyć, by wyciągnąć z nich informacje. Można tak też poznać wspomniane słabe strony - tu trzeba jednak dorwać specjalnego orka-informatora (znów system znany z Batmana). Warto to robić, bowiem jeśli szef jest np. wrażliwy na ataki z siodła, to taki cios zabierze mu 90% punktów życia i bardzo ułatwi walkę. A kiepskim pomysłem jest jej przeciąganie - to jest bowiem Mordor, dookoła kręcą się inni orkowie. Na początku, nieświadomy zagrożenia, wdałem się w potyczkę z całym oddziałem, zostawiając dowódcę na koniec. Szło mi nieźle, dopóki nagle nie nadjechał drugi dowódca ze swoją watahą. Jeszcze gorzej było na terenie twierdzy, do której chciałem się wkraść - gdy podniesiono alarm, na głowę zwaliło mi się trzech ważniaków. Przegrałem walkę - ale nie zaczęła się od nowa. Pojawiłem się gdzie indziej na mapie, zaś trzech orkowych wodzów wzrosło w siłę. Gdy potem spotkałem jednego z nich, krzyczał coś do bohatera na temat jego słabości i tego, jak już raz go pokonał. Twórcom z Monolith udało się sprawić, że między graczem a przeciwnikami jest jakaś więź, a sytuacja na polu bitwy jest dynamiczna.

Pozostając jeszcze przy nie zabijaniu orków - można takiego delikwenta wysłać, by spróbował zamachu na swojego dowódcę. Jednak jeśli wygra zajmie jego miejsce. Można złapać orka podlegającego komuś innemu i skłonić go, by zgłosił swoją kandydaturę na ochroniarza tej postaci, na której bohaterowi zależy. Potem będzie mógł ją zdradzić, o ile wcześniej przejdzie próbę. Jednego tak wysłałem - miał walczyć z bestią, ale szło mu fatalnie. Magicznie wskoczyłem na pole bitwy i w dobrej wierze zauroczyłem zwierzaka. Próba się nie powiodła, bowiem zauroczony ork i zauroczona bestia nie chciały ze sobą walczyć. Co dowództwo uznało za objaw tchórzostwa. Świetne rozwiązanie.

fot. mat. promocyjne WB

Za zabitych orków dostaje się runy do ulepszania broni i punkty doświadczenia do rozwijania jednego z trzech drzewek. Jest to więc dość istotny element rozgrywki, który pozwala na wzmocnienie głównego bohatera. Ale nie jest nudny, jak to często bywa z nabijanie w grach punktów doświadczenia. Gdyby ktoś chciał mi sprzedać małą grę z cyfrowej dystrybucji polegającą tylko na takim polowaniu na orków w realiach świata Tolkiena - kupiłbym. I dlatego - a także dla obiecanej historii - chętnie 7 października sięgnę po Middle-earth: Shadow of Mordor - wychodzi na PC, PS3, PS4 oraz XONE, X360.

Paweł Kamiński

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)