Microsoft "umie w internety". Krótka historia konsolowego Romea i Julii prosto z Polski
Na oficjalnym Twitterze Xboksa niezbyt często można zobaczyć logo PlayStation. Ale jak już można, to zdecydowanie warto to zrobić.
05.02.2016 | aktual.: 17.02.2016 11:19
Jesienne Warsaw Games Week okazało się sporym sukcesem. Dopisała frekwencja, a także wystawcy. W warszawskich halach Expo pojawiło się 19 tys. zwiedzających, a także sporo ludzi z przemysłu gier wideo. Z Polski, a także z zagranicy. Warto bowiem wiedzieć, że Warszawę odwiedzili przedstawiciele dużych zachodnich wydawców. Ludzie, którzy promowaligryActivision czy 2K na Gamescomie, w tym samym celu zjawili się na jesień u nas. Jak na przykład Dave Hinkle, community manager 2K, który pracuje przy XCOM-ie i Civce. Przedwczoraj wrzucił na swojego Twittera ciekawą fotkę z jeszcze ciekawszym opisem.
Jak można zauważyć po liczbie udostępnień, komentarzy i serduszkach na Twitterze, zdjęcie zdobyło sporą popularność. PR Microsoftu nie mógł tego nie zauważyć, mógł za to to zignorować. Ktoś przytomny w firmie stwierdził jednak, że warto temat pociągnąć dalej, następnego dnia na oficjalnym anglojęzycznym kanale Xboksa na Twitterze pojawiło się więc to.
Świetne wyczucie tematu i mediów społecznościowych. W czasach, gdy budżety marketingowe gier przewyższają te przewidziane na produkcję, a Sony i Microsoft pompują miliony w promowanie swoich konsol, taki niepozorny obrazek potrafi zrobić więcej, niż tradycyjne reklamy.
W historii Romea i Julii jest polski akcent, ale warto pamiętać, że rodzime kanały społecznościowe Sony i Microsoftu też potrafią dołożyć do pieca. Oczywiście znajdzie się tam sporo typowych statusów informacyjnych czy mających zaktywizować społeczność „zabaw” i zwykłych sucharów, ale wśród lepszych i gorszych tego typu postów da się wyłowić prawdziwe perełki. Przykład? Facebook Xbox Polska.
Posted by Xbox Polska on 20 styczeń 2016
Na łamach Polygamii nie raz i nie dwa wspominaliśmy, że Sony nie popisało się emulacją PS2 w PS4. Brak wsparcia dla pudełkowych gier z PS2, a co za tym idzie konieczność ponownego kupowania tego, co już się ma, jest po prostu słaba. Nie wspominając już o tym, że mówimy o emulacji konsoli szóstej generacji, podczas gdy Xbox One pozwala grać w gry z siódmej, Xboksa 360. Także te stare, które mamy od lat, z pudełek.
Szpila była jak najbardziej uzasadniona, a do tego wyjątkowo celna, nawiązująca do popularnych ostatnimi czasy memów. Jako że zaczęliśmy od tematu przyjaźni między konsolami, to podobnym akcentem też skończmy. Szorstką przyjaźnią pomiędzy „Niebieskimi” i „Zielonymi”.
Cofnijmy się do końcówki 2014 roku, gdy po niemal rocznym poślizgu Xbox One zadebiutował w Polsce. Rodzimy oddział PlayStation przygotował wtedy wymowną grafikę jasno pokazującą dysproporcje między bazą graczy obu sprzętów.
Oddział Microsoftu, tym razem lokalny, znów szybko zareagował, przewrotnie wykorzystując hasło Sony.
Kanały społecznościowe wielkichfirmto po prostu kolejny obszar działalności promocyjnej. Po co więc o nich pisać? Bo są ciekawe i kreatywne, a do tego pokazują ludzką twarz korpo.Pisałem zresztą o tym nie tak dawno temu przy okazji Cheese Terminatora, którym PR Microsoftu, choć już nie ten odpowiedzialny za Xboksa, mocno zapunktował wśród polskich graczy PC.
Paweł Olszewski