Microsoft robi wszystko, żeby zniechęcić graczy do Universal Windows Platform
Sam już nie wiem, czy to jakaś wizja, niedopasowanie do dzisiejszych czasów, czy po prostu totalny odlot, ale jeśli idea UWP ma wyglądać tak, jak zaprezentował to Phil Spencer, to nie wróżę tej platformie sukcesu. Przynajmniej nie wśród graczy.
Microsoft ma długą historię projektów dziwnych i niedopasowanych do panujących w danym czasie warunków. Pamiętam na przykład Windows XP Media Center, który pojawił się w Stanach w 2002 roku, by trzy lata później trafić na rynki światowe. Sama koncepcja była bardzo fajna – lekko odchudzony Windows XP Professional ze specjalną nakładką obsługującą wszystkie urządzenia multimedialne podpięte do komputera czy to bezpośrednio, czy przez sieć.
Wszystko na nic, bo nikt nie wpadł na pomysł, że mało kto będzie dysponował sprzętem w pełni mogącym wykorzystać wszystkie opcje takiego rozwiązania. Dziś to normalne, że mam router, do którego podłączają się bezprzewodowo praktycznie wszystkie urządzenia w domu i bez najmniejszych problemów wymieniają się multimediami. Wtedy tak nie było, a ponadto komputery z tym systemem były duże, drogie i trzeba było trzymać je w salonie, co skutecznie uniemożliwiało wykorzystanie ich do innych czynności. Ale hej, przynajmniej całość można było obsługiwać pilotem!
Tablet PC? Kolejna świetna rzecz - laptop z dotykowym i obracanym ekranem. Podobnie jak ówczesne laptopy ciężki, nieporęczny i krótko pracujący na baterii, a do tego drogi. Dopiero Apple pokazało z pomocą iPada, że można to robić inaczej. A Kinect? Znowu świetny pomysł, kupiłem nawet jeden z pierwszych egzemplarzy. I co? Skorzystałem z niego może pięć razy. Gry albo były proste i durne, albo kompletnie skopane, jak Steel Battalion: Heavy Armor. Dziś na Kinecta gier prawie nikt już nie robi, a szkoda, bo miał duży potencjał.
AngryJoe Plays Steel Battalion Kinect
Po tym długim wstępie pora na kolejny pomysł Microsoftu, który jest na najlepszej drodze do zostania niewypałem, a przynajmniej wśród graczy. Universal Windows Platform, czyli znowu coś ciekawego, jedna platforma, dzięki której oprogramowanie będzie działało na każdym urządzeniu sygnowanym logo MS i działającym na Windowsie. Innymi słowy – na wszystkim, od smartfonów i tabletów, przez pecety, na Xboksie i goglach HoloLens kończąc. Podczas wczorajszej konferencji Microsoft //Build 2016 Phil Spencer przybliżył nam, jak będzie wyglądało to w praktyce. W dużym skrócie, gracze zostaną potraktowani po macoszemu.
Weźmy na przykład mody, czyli coś, co dla pecetowego gracza jest dość istotne. Te będą co prawda działały, ale ograniczą się do modyfikacji oficjalnie uznanych przez dewelopera gry, ale jeśli będziemy chcieli ściągnąć coś choćby z Nexusa, to mamy problem. Śmieszne jest też tłumaczenie Spencera:
Super. Mody ściągam od lat i jakoś nie zdarzyło mi się trafić na taki, który zawierałby wirusa czy inne ustrojstwo. Kwestia wyboru odpowiedniej strony, jak choćby Nexus, czy ModDB. Prawda jest taka, że wiele modów nie dostanie oficjalnej zgody. Przyznam się, że do każdej gry Bethesdy instaluję rozbierane modele postaci. Nie dlatego, że kręcą mnie wirtualne piersi, zresztą zwykle wybieram te nie całkiem roznegliżowane. Po prostu są one ładniejsze i lepiej wykonane niż te domyślne. Myślicie, że ktoś się zgodzi na wrzucenie takich modeli do Skepu Windows? Raczej nie. Zamiast tego dostaniemy wsparcie dla technologii G-Sync, FreeSync, możliwość wyłączenia V-Sync i... obsługę nakładek typu FRAPS.
Jeszcze gorzej jest w przypadku Xboksa One. Konsola dostanie latem nowy tryb deweloperski dostępny dla każdego za niewielką opłatą. Wszystko fajnie, ale z jego pomocą będzie można tworzyć tylko aplikacje użytkowe, nie gry. Dla twórców gier zostanie program ID@Xbox, który jest co prawda darmowy, ale dużo trudniej się do niego dostać. Czad, po co ułatwiać ludziom tworzenie gier na konsolę, która z definicji służy do grania. Broń Boże dostalibyśmy wtedy coś ciekawego.
Podoba mi się idea zunifikowanej platformy, bo lubię, kiedy wszystko działa ze sobą bez problemów. Dlatego takim sentymentem darzę urządzenia Apple, które mimo swoich ograniczeń zapewniają mi pełną kompatybilność. Tymczasem Microsoft idzie w zupełnie przeciwnym kierunku i zamiast ułatwiać – utrudnia. Zresztą gracze już zrazili się do wydanych ostatnio na Windowsa 10 gier. Pecetowa wersja Gears of War: Ultimate Edition to porażka, a Killer Instinct wcale nie radzi sobie lepiej.
Zakończę to cytatem z Tima Sweeneya, który świetnie oddaje to, co Microsoft teraz robi:
[Źródła: PC Gamer: 1, 2, ArsTechnica]