Microsoft o ekskluzywności
W wywiadzie udzielonym Gamasutrze Shane Kim z Microsoftu opowiada dużo o Natalu (w sumie nic dziwnego, dla 360 to naprawdę duża rzecz), ale ponieważ większość rzeczy o tym projekcie już w tej, czy innej formie publikowaliśmy, skupimy się na czym innym, czyli na podejściu firmy do ekskluzywności gier.
16.06.2009 | aktual.: 15.01.2016 14:11
Sądzę, że ekskluzywne produkcje są bardzo ważne. Od dawna mówimy, że kluczowym punktem naszej strategii jest współpraca z innymi wydawcami, tak by ich gry pojawiały się na naszej platformie. [...] W dzisiejszych warunkach ekonomicznych wydawcy muszą wspierać wiele platform, a Xboksa 360 nie można zignorować. To druga wiodąca platforma. [...] Tworzenie gier ekskluzywnych to domena studiów wewnętrznych.
Trudno nie przyznać mu racji. W zasadzie nie ma już chyba żadnej serii, nie będącej własnością Sony, która nie znalazłaby się Xboksie 360. MS udało się uczynić z niego platformę dla hardcorowych graczy (przynajmniej w USA).
Jeżeli chodzi zaś o studia wewnętrzne - cóż, jak pamiętamy, jakiś czas temu MS dość mocno zredukował MGS i zmienił swoją strategię. Jak teraz mówi o tym Shane Kim?
[...] nadal możemy zdobyć ekskluzywne rozszerzenia do pobrania [DLC] dzięki usłudze Xbox LIVE, którą stworzyliśmy i która generuje przychody dla wydawców. Sądzę, że musimy rozszerzyć nasze znaczenie ekskluzywności. Musi ono zawierać w sobie takie rzeczy jak Xbox Live, gdyż jest to coś, co wyróżnia nas od konkurencji. Czyżby Conviction było jedną z ostatnich gier, poza produktami MGS, z napisem "Only on Xbox 360"? Wcześniej Shane Kim mówił o wynajmowaniu studiów do tworzenia gier na wyłączność, teraz mowa jest wyłącznie o DLC.
W każdym razie, zabezpieczanie sobie dodatków to też całkiem niezła strategia. Gracz zwykle wybierze wersję, która da mu więcej możliwości, z kolei wydawca będzie mógł dodatkowo zarobić sprzedając rozmaite dodatki. Pozycjonowanie 360 jako konsoli, na której są bardziej rozbudowane (pod względem rozszerzeń) gry może mieć sens.
Nadal jednak nie wiemy, co ma zatrzymać wydawców, przed umożliwieniem pobrania dokładnie tych samych rzeczy z PSN. Oprócz pieniędzy, rzecz jasna.