Microsoft nie chciał sprzedać marki Fable, bo... jedna nowa gra już powstaje
Fable Fortune będzie karcianką. Pracują nad nią weterani studia Lionhead. Ale nie mają wydawcy.
Temat dalszych losów marki Fable to wciąż świeża sprawa. Pisaliśmy już o tym, że chętnych na kupno studia Lionhead nie brakowało. Ale choć Microsoft mógł przebierać w milionowych ofertach, to wszystko rozbiło się o Fable. Marka nie była na sprzedaż. I nic się w tej kwestii nie zmieniło. No, poza drobnym faktem, że - jak informuje IGN - jutro na Kickstarterze wystartuje zbiórka na nową grę z serii.
Za Fable Fortune odpowiada ekipa Flaming Fowl, założona przez byłych pracowników Lionhead. Projekt nie jest żadną partyzantką. Microsoft pozwolił developerom na wykorzystanie swojej marki, ale w sprawach wydawniczych firma umyła ręce. Flaming Fowl muszą sami uzbierać kasę na swoją grę.
[IGN id="http://www.ign.com/videos/2016/05/30/17-minutes-of-fable-fortune-the-secret-lionhead-card-game"]
Pisząc, że to kolejna część serii trochę przesadzam. To miano warto zachować dla ewentualnego Fable 4, które kiedyś być może zamajaczy na horyzoncie i znów będzie grą RPG. Fable Fortune będzie natomiast karcianką. Co specjalnie nie zaskakuje - każdy chce mieć teraz "swojego Hearthstone'a". Od Might & Magic po The Elder Scrolls. Oczywiście nie każdemu się uda.
Pierwszym sprawdzianem pomysłu będzie zbiórka, która wystartuje jutro. Projekt nie jest klecony na kolanie. Powstawał w tajemnicy w Lionhead od 18 miesięcy. Gdy los studia został przypieczętowany, prace zintensyfikowano, by mieć coś, co można pokazać zachęcając do wpłat. Studio liczy na zebranie przynajmniej 250 tysięcy funtów. Jeśli to się uda, gra trafi w przyszłym roku na PC oraz Xboksa One. Już na październik zaplanowano otwartą betę, więc każdy chętny będzie mógł się przekonać ile w tym Fable, a ile zrzynki z popularnych gier.
Trzymam kciuki, bo choć szczerze mówiąc wcale nie potrzebuje kolejnej karcianki, to chciałbym, żeby marka Fable nie zniknęła. Microsoft nie macza w Fortune paluchów, co też może wyjść projektowi na dobre. Jeśli zdobędzie zaufanie graczy, rzecz jasna. To wcale nie musi być łatwe.
Maciej Kowalik