Microsoft: Kinect jest najtańszym kontrolerem ruchowym
Wczoraj Microsoft ogłosił ile oficjalnie będzie kosztował Kinect w Europie i 92 proc. czytelników Polygamii stwierdziło, że początkowa cena urządzenia jest zbyt wysoka. Jak się okazuje można jednak znaleźć okoliczności, w których kontroler ruchowy firmy Redmond będzie najtańszy na tle konkurencji.
21.07.2010 | aktual.: 06.01.2016 16:41
Zupełnie przypadkowo i niespodziewanie* w sieci pojawiły się dwa przygotowane przez Microsoft zestawienia cen. W jaki sposób cena Kinecta staje się atrakcyjniejsza? Gdy skądinąd słusznie zauważymy, że dotychczas zapowiedziane na niego gry to produkcje towarzysko-imprezowe, więc o ile urządzenie Microsoftu nie potrzebuje dodatkowego sprzętu, to już w przypadku Move czy Wii trzeba dokupywać odpowiednie kontrolery.
Wg. Microsoftu osoby już posiadające daną konsole za możliwość wspólnego bawienia się Kinectem będą musiały zapłacić 150 dolarów, na Wii 160 dolarów, a za Move 210 dolarów. Oczywiście są dwa ale: pierwsze to założenie, że koniecznie trzeba dokupić kosztujące 100 dolarów Wii Balance Board, drugie to zignorowanie faktu, że zamiast subkontrolerów można korzystać z padów. Ale powiedzmy, że ok, samo Sony reklamuje subkontrolery i często przypomina, że nie są potrzebne.
Pierwsza tabelka była więc przeznaczona dla osób, które już konsole posiadają, druga jest dla tych, które nad zakupem sprzętu dopiero się zastanawiają. I tutaj też Microsoft wyliczył, że ich oferta jest najatrakcyjniejsza:
300 za Xboksa, 360 za Wii i 510 za PlayStation 3. Dopiero w takiej konfiguracji cała trójka ma dawać graczowi podobne możliwości. Przynajmniej zdaniem Microsoftu. Czy przekona to graczy niedzielnych? Zdania są podzielone.
Michael Pachter uważa, że Kinect jest za drogi, aby w znaczący sposób przyciągnąć do siebie graczy i zagrozić pozycji Wii:
Cena Kinecta jest zbyt wysoka i zniechęci hardkorowych graczy. Myślę, że większość z nich poczeka, ale 5-10 procent jednak kupi. To sugerowałoby gdzieś koło 2 - 4 milionów sztuk. Z kolei Jesse Divnich, z firmy EEDAR uważa, że cena nie jest odpowiednia, zwłaszcza na tle niektórych zestawów z grami muzycznymi, które potrafiły kosztować więcej, a i tak się świetnie sprzedały:
Nie powinniśmy patrzeć na Kinecta jak na typowy kontroler do gier wideo, który nam się znudzi po 90 dniach, kiedy zagramy wszystkie kawałki, ale raczej na urządzenie, które jest w stanie zrewolucjonizować sposób w jaki na co dzień korzystamy z mediów. Colin Sebastian z LCM, kolejny analityk, zgadza się z Divnichem, przewidując, że cena urządzenia jak i dedykowanych mu gier powinna przyciągnąć w te święta nowych użytkowników do Xboksa.
I o to najwyraźniej chodzi - o przyciągnięcie do Xboksa 360 osób, które wcześniej nie były nim zainteresowane. A co z tymi, którzy już konsolę mają i nie widzą żadnych gier na Kinecta dla siebie?
Aaron Greenber z Microsoftu przekonuje:
Wszyscy najlepsi, najważniejsi twórcy z całego świata pracują nad Kinectem. Z rozmów z nimi wiemy, że pracują nad wieloma wyjątkowymi nowymi grami i doświadczeniami, ale potrzebują czasu. (...) Choć startowy zestaw reprezentuje szeroki zestaw gatunków i przeżyć, myślimy, że na pewno już wkrótce zobaczycie więcej złożonych gier. Trzymamy za słowo.
* jak to w tej branży
[via CVG, Kotaku, CVG, Joystiq, Destructoid]
Konrad Hildebrand