Microsoft: dodatkowy procesor w Kinekcie nie był potrzebny
Kinect miał pierwotnie posiadać oddzielny procesor, dzięki któremu układy konsoli nie będą obciążane. Microsoft zrezygnował jednak z tego rozwiązania. Dlaczego? Okazuje się, że stopień obłożenia pracą scalaków Xboksa był mały, a dodatkowy procesor w kontrolerze po prostu nie był potrzebny.
Przystawka ma obciążać mniej niż jeden procent układów Xboksa 360. Kudo Tsunoda postanowił wyjaśnić tę kwestię.
Na starcie procesu twórczego nie wiedzieliśmy jak dużo mocy obliczeniowej będzie potrzebował Kinect. Nie chcieliśmy tracić jednej, niezwykle ważnej dla klientów rzeczy. Xbox był zawsze znany ze swojej graficznej dokładności i wszyscy chcą mieć pewność, że poziom ten zostanie utrzymany. W porządku, ale przecież póki co nie pokazano praktycznie ani żadnej gry, która wykorzystywałaby układy graficzne sprzętu w dużym stopniu. Oczywiście z wyjątkiem flagowych wyścigów Xboksa.
Forza jest naszą graficzną wizytówką, a kiedy pokazaliśmy na E3 grę z Kinektem...w porównaniu z Forza 3 dokładność grafiki poprawiła się w niektórych miejscach. Tytuł wciąż śmiga w 60 klatkach na sekundę i wspiera kontroler ruchu, nie ma wiec potrzeby stosowania dodatkowego procesora. Może to magia, ale w jaki niby sposób Kinect miał poprawić wygląd Forzy?
Z powyższego wynika, że Microsoft albo świetnie poradził sobie z technicznymi aspektami kontrolera i nie ponosząc dodatkowych kosztów, wykorzystał drzemiące w konsoli możliwości, albo po prostu ciął koszty. Pozostaje już tylko jedno pytanie - czy normalny użytkownik 360 będzie miał w co pograć na Kinekcie?
[via CVG]
Paweł Winiarski