Metal Geary i Silent Hille? Według Konami nic nie jest wykluczone
Firma grubo się tłumaczy na Reddicie.
30.07.2016 19:54
U, Konami. Jak dawno niczego o Konami nie było na Polygamii. Wiecie, że przez ostatnie kilka dni amerykański oddział dawnego giganta branży odpowiadał ludziom na Reddicie na wszystkie zadane pytania? Już wiecie. Bardzo odważny krok w przypadku firmy, na której wszyscy zdążyli wywiesić psy. Jak dość łatwo się domyślić, nie zabrakło także tych wątków, jakie od miesięcy rozpalają naszą wyobraźnię, gdy tylko ktoś o Konami wspomina.
Na przykład P.T.. Czy kiedykolwiek Kojimowska zajawka Silent Hills powróci w jakiejś formie, a konsole, na których jest zainstalowana, nie będą już wystawiane na serwisach aukcyjnych za równowartość góry złota. Ben, przedstawiciel Konami, od razu przyznał, że to był jeden z powodów, jakie powstrzymywały ich dłużej przed zrobieniem tego AMA (Ask Me Anything).
Zauważcie, że Ben nigdy nawet nie używa tytułu sławnego demka. Dlaczego aż tak bardzo od niego uciekają? Odnoszę wrażenie, jak gdyby P.T. nie było ich własnością. Daleki strzał, owszem, jednak coś jest na rzeczy.
Albo kwestia rzekomego odejścia japońskiej firmy od tworzenia prawdziwych, przeznaczonych dla hardkorowców gier. Według rzecznika Konami, cała sprawa została zbytnie rozdmuchana i źle zrozumiana, a szef firmy, Hideki Hayakawa ponoć wiele razy ogłaszał, że nie wycofują się z rynku AAA, jednak te były ciągle ignorowane, aby podtrzymywać bardziej efektowną, zbierającą kliknięcia narrację. Rzeczywiście, rozszerzają swój biznes na maszyny do pachinko lub aplikacje mobilne, ale pod żadnym pozorem nie wycofują się z gier konsolowych.
Przekreślił plotki o nadchodzących, singlowych rozszerzeniach do The Phantom Pain (czyli gra pozostanie na zawsze nieskończona - smutne). Ale zapytany, czy fani Metal Geara i Silent Hillów powinni oczekiwać tegorocznego Gamescomu, odpowiedział "żadnych podpowiedzi!". Nie jest to jednoznaczne "tak", ale również daleko temu do "nie". A przecież pachinko na targi przywozić nie będą. Czyżby rzeczywiście powstawały kontynuacje? Od ostatniego Cichego Wzgórza (Downpour) minęły już przecież cztery lata.
To, co próbuje przez AMA osiągnąć Konami, dzieje się niemal o rok za późno. Bo pod koniec wakacji 2015, gdy jasnym było, że Kojima odchodzi z firmy, należało wyjść do fanów i nawiązać dialog. Najpierw spalili wszystkie mosty, a teraz próbują przepłynąć z powrotem przez rwące rzeki. Dziwne. Czy rzeczywiście zachodnie media blokowały im możliwość lepszego wytłumaczenia? A od czego jest chociażby Facebook lub własna strona internetowa? Ludzie chyba nie są aż tak ślepi.
Niemniej - nowy Silent Hill? No zagrałbym, nie będę kłamał.
Adam Piechota