Megabyte Punch - recenzja. Gdyby Transformersy trafiły do platformówki

Co jest kolorowe, płynne i ma skoczną, rytmiczną muzykę? Łatwo można się domyślić, że platformówka. Jednak Megabyte Punch to zdecydowanie coś więcej - wystarczy wspomnieć, że w grę wchodzi budowanie własnych robotów.

Megabyte Punch - recenzja. Gdyby Transformersy trafiły do platformówki
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Lubię to uczucie, kiedy zaczynam nieznaną grę, o której nie słyszałem wcześniej zupełnie nic i z czasem odkrywam, jak dobra produkcja się trafiła*. W Megabyte Punch moje serce od razu podbiło kilka rzeczy.

Zawsze chciałem mieć robota Przede wszystkim główny bohater  - robot, który nie ma może żadnej szczególnej osobowości, ale za to jest w pełni konfigurowalny. Znajdowane części (8 typów) nie tylko zmieniają jego wygląd, lecz także dają mu różne umiejętności. Poszczególne kończyny wymieniać można niezależnie od siebie, co daje większe możliwości i kreacji wyglądu i dostosowania postaci do swojego stylu gry. Każda część może mieć przypisaną umiejętność aktywną - zarówno ofensywną (karabin, cios podbródkowy, ostrze) lub ułatwiającą poruszanie (skrzydła, podwójny skok) albo spełniającą obie te role (wślizg, świder górniczy,  teleport). Można je ze sobą łączyć  - fantazję ogranicza tylko fakt, że da się korzystać z czterech aktywnych umiejętności naraz.

Megabyte Punch

Poza tym elementy robota mogą zapewniać pasywny bonus do prostych statystyk - obrony, prędkości poruszania i siły ataków. W grze jest ok. 150 różnych głów, torsów, bioder, nóg, rąk i montowanych na plecach dodatków, więc można przebierać i wybierać. Dodatkowo robota można pomalować, a najciekawsze kolory znajdą tylko najwytrwalsi, bowiem 30 barw pełni tu rolę dobrze poukrywanych znajdziek. W efekcie maszyna może wyglądać np. nieco jak Shockwave (co widać powyżej) - sporo części jest wyraźnie inspirowane kultowymi robotami z popkultury. Wybrane kombinacje części i kolorów można sobie zapisać i w razie potrzeby przywołać - choć tylko w wiosce, między etapami.

Platformówka z podbródkowym Drugi element, który od razu zapiera dech w piersiach to płynność gry. Rzadko zachwycam się liczbą klatek, ale tu z zadowoleniem patrzyłem na niezmienne 60 FPSów na sekundę - są one istotne dla rozrywki.

Megabyte Punch jest bowiem platformówką, ale zmieszaną z beatem'upem - umiejętności tylko pomagają w zatłuczeniu wroga żelaznymi pięściami. Co jakiś czas eksplorowanie platform przerywane jest przez mechaniczne wrota, które wydzielają z poziomu miniarenę i zmuszają do rozprawienia się z przeciwnikiem. Choć to kolorowa platformówka, starcia są mięsiste i na serio, a słowo „dynamiczne” nie oddaje w pełni ich tempa. Bohater skacze, szybuje, teleportuje się, strzela i wymachuje ramionami. Trafieni wrogowie odlatują na wielkie odległości, wpadają na elektryczne panele lub miny, wybijają dziury w ścianach i podłodze, a  z rozpadających się w wybuchach maszyn wypadają części i bity, miejscowa waluta. Wszystko dzieje się szybko i jest jakieś piękno w dwóch demolujących się maszynach. Zwłaszcza w starciach z bossami lub grupami silniejszych wrogów. A wszystko przy elektronicznej muzyce cały czas zagrzewającej do boju.

Na wrażenie z pewnością wpływa też wygląd poziomów, które swoją paletą barw i konstrukcją z wyraźnych brył geometrycznych od razu skojarzył mi się z Fez. Wystarczy chwilę pozwiedzać, by odkryć, że plansze są naprawdę spore, a brak mapy sprawia, że eksploracja staje się chwilami równie dużym wyzwaniem jak walka. Nawet w wiosce da się wejść do wielu domków. Podoba mi się, że ukryto na nich sekrety, dotarcie do których wymaga czasem zniszczenia kawałka poziomu albo dobrania umiejętności w ten sposób, by udało się gdzieś wskoczyć, lub wwiercić. Nie ma jednak obowiązku szukania, można zmierzać mniej więcej w prawo, co pozwoli dotrzeć do wyjścia - przepadną jednak bonusowe części oraz bity, za które można zrobić zakupy w wiosce pomiędzy poziomami - a co 64 dostaje się też nowe życie.

Sprawa z częściami jest bardziej skomplikowana, bowiem o ile wszystkie zebrane są dodawane do bazy części, to na bieżąco dostępne są tylko te znalezione na danej planszy, a „plecak” ulega zresetowaniu wraz z jej opuszczeniem. Warto przed przejściem do następnej zastanowić się, czy znaleziona modyfikacja nie przyda się bardziej na obecnym etapie rozgrywki i czy cała konstrukcja się sprawdza. Niestety tylko co trzy plansze można wrócić do wioski i dokonać większych mian w konstrukcji robota, ale też nie spotkałem się z sytuacją, gdy brak konkretnej części pozbawił mnie możliwości przejścia planszy - co najwyżej nie miałem dostępu do któregoś obszaru.

Co w robocie zgrzyta

Megabyte Punch

Megabyte Punch zrobiło spore wrażenie z początku, jednak z czasem dało znać o sobie kilka irytujących wad. Najbardziej doskwierała mi, o dziwo, niemożność spojrzenia w dół, na to co jest pod platformą z bohaterem - przez co częściej ginąłem przez otoczenie, niż przez przeciwników. Czasem wpływało też na to sterowanie - umiejętności uruchamiane są przez wciśnięcie kierunku oraz jakiegoś przycisku, co sprawia, że czasem ciężko nimi wycelować - trzeba po aktywowaniu umiejętności szybko dodać kierunek w jakim robot ma oddać  strzał, wwiercić świder, podlecieć. To jest zwyczajnie niewygodne - pewnym ratunkiem jest podłączenie pada, ale i tak zdarzało mi się, że robot robił co innego, niż zamierzałem.

Trzecia sprawa to stopień trudności - wspomniałem, że każdy poziom składają się trzy plansze, na które dostaje się trzy życia. Choć punkty zapisu są często, to utrata wszystkich żywotów cofa do wioski i choćby było się w trzeciej planszy, trzeba powtórzyć poprzednie dwie, co w połączeniu z ich rozmiarami może być zniechęcające. Mógłbym też czepiać się pretekstowej fabułki, ale w miodnej platformówce nie ma to aż takiego znaczenia.

Robot - istota stadna Jakby tego było mało MP oferuje też tryb dla wielu graczy. Mogą oni zarówno wspomagać się w pokonywaniu plansz, w kooperacji do nawet 4 osób na jednym pececie. Albo rywalizować w pojedynkach - też do 4 osób -  tu możliwa jest nawet opcja wzięcia udziału w turnieju, w których zdobyć można unikalne części. Nie wróżę jakichś wielkich sukcesów, ale zawsze można pokazać koledze, czyj robot  jest lepszy.

Werdykt W zalewie platformówek Megabyte Punch lśni jasno niczym biały pancerz Gundama. Jest szybka, miodna i wciągająca na kilka różnych sposobów - jedni będą upajać się walkami, inni twardo kolekcjonować nowe części dla robotów, inni podziwiać design poziomów. Warto sprawdzić - grę można nabyć za 15 (jeszcze przez kilka dni nawet za 12) dolarów na stronie autorów. Jest także na Desurze i Gamersgate, a walczy o miejsce na Steamie - tu można wyrazić poparcie.

Nie musicie się też obawiać, że kupicie grę w ciemno, bo Megabyte Punch oferuje każdemu demo, w dodatku działające w przeglądarce. Jeśli nie przekonałem Was, że warto zagrać, dajcie jej testowy kwadrans na początek - jest szansa, że Was zauroczy.

Paweł Kamiński

*Gwoli uczciwości muszę dodać, że nie "się trafiła", a została wyszukana przez Macia - Łowcę Indyków i podetknięta mi ze słowami „Wydaje mi się, że Ci się spodoba”.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne