Matt Stone nie jest zadowolony z europejskiej cenzury South Park: The Stick of Truth
A przy okazji zdradza, że nie jest też zadowolony z poprzednich gier.
Twórca South Park udzielił wypowiedzi serwisowi Metro, z której wynika, że wiedzieli z Treyem Parkerem o planowanej cenzurze, jednak nie zamierzali usuwać 7 scen z gry:
Nie mieliśmy zamiaru zmieniać treści gry, więc przygotowaliśmy plansze, które wyjaśniają, co się dzieje, co ocenzurowano - postanowiliśmy przynajmniej z tego zażartować. Mówimy ledwie o 30-40 sekundach [wkurzających minigierek - dop. PK] z gry, ale chcieliśmy by ludzie wiedzieli, gdzie została wyznaczona granica: tego nie mogliście zobaczyć, a reszta świata mogła i nie mamy zielonego pojęcia dlaczego. To nie jest fajne - jest słabe, śmieszne i głupie. Potwierdza się fakt, że decyzja o cenzurze w Europie należała do wydawcy, a twórcy mogli co najwyżej zaznaczyć, że gra została zmodyfikowana. Stąd plansza zamiast scen sondami analnymi i aborcją. W rozmowie z The Guardian twórca wspomniał jeszcze, że:
To nie taki wielki problem. Nie zmienia wiele rzeczy, ale nie zamierzaliśmy zmienić gry i nikomu o tym nie powiedzieć. Zobaczcie jak śmieszne to jest.
Cenzura w South Parku
Stone nie wspomina nic o Australii, bowiem tam cenzura gier to niestety norma i wymagana jest przez rząd - Australijczycy też dostali planszę: z koalą.
fot. IGN
Przy okazji twórca wypowiedział się też na temat innych gier ze świata South Park. Można podejrzewać, że zrobił to po to, by nieco podkreślić wyjątkowość najnowszej - wszak wraz z Treyem Parkerem trzymali nad nią pieczę:
Nie chcieliśmy zrobić gry, która ssie. Były jakieś gry o South Park z 15 lat temu, ale to były tanie produkty na licencji i po prostu ich nienawidziliśmy.
Pozostaje jeszcze pytanie, czemu więc się na nie zgodzili? Dobrze, że w końcu powstała Stick of Truth, wreszcie mają grę, z której mogą być dumni.
Paweł Kamiński
[Metro]