Masz bardzo słaby komputer, ale po prostu musisz na nim pograć w GTA V? Nie jesteś jedyny
Kto powiedział, że dolnej granicy ustawień grafiki w grach nie można przekroczyć? Ludzie, którzy to robią, zasługują na więcej uwagi.
Niektórzy z Was kojarzą pewnie kanał LowSpecGamer. Jego właściciel tłumaczy na YouTubie, co zrobić, by odrobinę zbyt wymagająca technicznie pozycja działa sprawnie na słabszych komputerach. Idealny przewodnik, którego brakowało mi na studiach. No i dowód na to, że nie każdy pecetowiec od razu musi dołączać do elitarnego stowarzyszenia Master Race. Swoją drogą, Alex, założyciel LowSpecGamer, w fajny sposób tłumaczy historię swojego kanału: "Byłem wyjątkowo sfrustrowany istniejącą, popularną tezą, że gracze PC są "rasą panów". To w ogóle nie reprezentowało moich doświadczeń".
LowSpecGamer: running the Witcher 3 under the minimum specs
Jego twórczość zbliża się już do progu stu tysięcy subskybentów, chociaż spotyka się z niezrozumieniem samych twórców gier. Gdy na Gamescomie zapytał jednego z nich, czy w jego grze jest możliwość wyłączenia systemu oświetlenia, usłyszał przerażone "dlaczego w ogóle miałbyś to robić?". Dla Alexa dość jasnym jest coś, o czym nie pamięta już nikt w dzisiejszych czasach - czasem chęć zagrania jest o wiele mocniejsza niż posiadany w domu sprzęt. Gdy branża postrzega go jako rozrabiakę, który tylko "niszczy" hity AAA, jego misję docenia coraz więcej prawdziwych, ograniczonych skromnymi wypłatami graczy.
LowSpecGamer działa już od roku. Ale to nie jedyna wschodząca gwiazda "downgrade'u z konieczności". Jednym z bohaterów artykułu Vice'a został ostatnio niejaki Łukasz Pilch. "Żyję w Polsce. Laptopy i pecety nie są tutaj wyjątkowo tanie. Zbudowanie przyzwoitego komputera kosztuje o wiele więcej niż w Stanach czy zachodnich krajach Europy" - powiedział Pilch. Jego marzeniem było przejście Grand Theft Auto V na swoim zasłużonym laptopie. Sprzęt nie powinien mu na to pozwolić. Inspiracja LowSpecGamer wzięła jednak górę, Łukasz "przerobił" GTA V w takim stopniu, iż 1) śmigało pomiędzy 13 a 27 klatkami na sekundę; 2) wyglądało jak wersja beta kultowej "trójki". Widzicie na zdjęciach. Przyznajcie, że ma swój obskurny urok.
Jestem szczególnie ciekaw, jak w takiej oprawie wyglądały przerywniki filmowe. Pilch twierdzi, że glitchowały mu się na potęgę. Ponadto znikały całe drogi, a gra potrafiła się zawiesić na niepełną minutę, by po tym magicznie odżyć. Na pewno szychy z Rockstar nie pochwaliłyby go za to, co zrobił z ich rekordowym hitem. Ale skoro kupił grę, a ta na developerskich ustawieniach minimalnych osiągała wyścigową płynność ośmiu klatek na sekundę... Moim zdaniem Łukasz powinien stworzyć let's play ze "swojego" GTA V. Rzuciłbym okiem, serio.
Każdy z nas miał taki epizod. Ja pierwszą odsłonę Far Cry, zanim trafiła na którąkolwiek konsolę, ogrywałem w zatrważających piętnastu klatkach na sekundę. A jak sąsiad dostał PlayStation 2 z pirackim Tony Hawk Pro Skater 4, ja z zazdrości stałem się mistrzem fatalnego portu na PSX-ie. Dziś uwielbiam podobne dziwactwa. Gorsze technicznie wersje tego samego tytułu to jeden z najlepszych elementów kolekcjonowania gier wideo. Widzieliście kiedyś Need for Speed: Underground na Game Boyu Advancie?
Let's Try: Need for Speed - Underground (GBA)
Adam Piechota