Z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej „Mass: We Pray” jest oczywiście nie do przyjęcia. Sprowadzenie symbolu i gestu religijnego do rangi rekwizytu gry rozrywkowej może być nawet uznane za swego rodzaju bluźnierstwo. Nie ulega wątpliwości, że jej twórcy dawno już nie byli w kościele i że nigdy nie chcieli zrozumieć, że chrześcijanie nie uczestniczą w nabożeństwach po to, żeby spełniać mechaniczne czynności klękania, siadania i składania rąk. Propozycja udziału w grze, która zastępuje kościół bez wychodzenia z domu jest w tym kontekście absurdalna i groteskowa.Z jednej strony się z księdzem zgadzam, sprowadzenie mszy świętej do kilku czynności jest absurdalne, ale z drugiej - nie można zapomnieć o dystansie. Nie od wczoraj mówi się o odwrocie młodych ludzi od Kościoła i malejącej frekwencji na niedzielnych nabożeństwach. Zatem może istnieje możliwość, aby gra stała się swoistą formą zaproszenia, zachęceniem dzieci i młodzieży do zainteresowania się tematem, poszerzenia wiedzy?
Ten sposób rozumowania doprowadzilby do uznania, ze jedynym sposobem edukacji jest zabawa, która opiera się na karykaturze realnego swiata - gra, która się proponuje nie uczy nic prawdziwego i nie tłumaczy tego, co w trakcie celebracji liturgicznej ma miejsce. Na pewno nie zacheca do aktywniejszego brania udzialu w zyciu Kościoła, bo w zyciu Kosciola nie chodzi o rytual.Ponownie nie mogę nie przyznać racji księdzu w przypadku przywiązania zbyt dużej wagi do rytuału. Z drugiej strony, nikt nie mówi o uznaniu zabawy za jedyny sposób edukacji, mógłby przecież on być uzupełnieniem innych form zdobywania wiedzy. Temat ten trzeba jednak potraktować oczywiście szerzej, niż jedynie w kontekście Mass: We Pray, gdzie uproszczenie staje się nawet prostackie (namaszczenie chorych jako DLC?).
A na koniec najlepsze. Kilka osób to podejrzewało, ja szczerze mówiąc aż tak czujny nie byłem. Mass: We Pray okazało się po prostu kampanią wirusową Dante's Inferno. Teraz chcąc złożyć zamówienie przedpremierowe na "kościelną" grę przeniesieni jesteśmy do strony ze zwiastunem pozycji od Electronic Arts. Doskonale przygotowanej akcji marketingowej wypada pogratulować, ale temat zamknięty wciąż nie jest. Czy gry wideo mogą przysłużyć się Kościołowi? Uważam, że zdecydowanie tak. Należy tylko to nowoczesne medium w umiejętny sposób wykorzystać. Takie imprezy jak choćby coroczny zjazd na Lednicy pokazują, że do młodzieży najlepiej docierają słowa wypowiedziane w ich własnym języku. Co o tym sądzicie?