Jakbyśmy w Mass Effect 2 mieli mało problemów z wyborem odpowiedniego duetu do drużyny, w trójce pojawiają się nowi towarzysze. James Vega ma być człowiekiem - prostym żołnierzem Sojuszu, nie do końca zorientowanym w zawiłościach galaktycznej polityki. W ten sposób Bioware chce dać nowym graczom kogoś, z kim będą mogli się identyfikować. A przy okazji wojak James pewnie zagwarantuje siłę ognia, która nie raz wyciągnie niedoświadczonego gracza z tarapatów.
Nie czuję ekscytacji. Wolałbym żeby twórcy dopieścili i rozwinęli znanych i lubianych bohaterów.
Paweł Kamiński