Mass Effect 3 - co nas właściwie czeka?
Znienacka zaatakowało nas mnóstwo materiałów z Mass Effect 3! Nie tak się umawialiśmy z Bioware. Zarządzam taktyczny odwrót, musimy uporządkować informacje!
08.06.2011 | aktual.: 06.01.2016 12:43
Zawikłana historia... Mass Effect 3 Co: action-RPG Kiedy: 6 marca (USA), 9 marca (Europa) 2012 Na co: PC, PS3, X360
Ci którzy grali w dodatek Arrival do Mass Effect 2 wiedzą zapewne, że jego zakończenie zostawia Sheparda w niewesołej sytuacji. Część trzecia zacznie się zaraz po tych wydarzaniach. Ze zwiastunów wynika, że ostrzeżenia Sheparda o nadciągających Żniwiarzach zostały zignorowane. W dodatku sam Komandor ma problemy z organizacją Cerberus, która usiłuje go zlikwidować. Wygląda więc na to, że zaczniemy jako ścigany żołnierz, który znów współpracuje z Przymierzem i wspólnie muszą zapobiec zagładzie Ziemi i reszty galaktyki. Czeka nas wojna o kosmos z inteligentnymi maszynami wielkimi jak domy.
Bioware obiecuje, że przypomni przeszłe wydarzenia, by nowi gracze też mogli rzucić się w wir wojny ze Żniwiarzami. Ma to być wojna na wielką skalę - czeka nas zdobywanie sojuszników z różnych planet i przygotowywanie sił do finałowej rozprawy z najeźdźcami. Przypomina to schemat z drugiej części - im więcej zadań wykonamy, tym łatwiej będzie nam w finalnej bitwie. Oraz będziemy mieli więcej opcji do wyboru, decydując jak potoczą się losy całej galaktyki. "Decide how it ends" ("Zdecyduj jak się zakończy") to jeden ze sloganów ME3.
Ma nam towarzyszyć drużyna, ale jaka? Ponoć decyzje z poprzednich gier mają wpływ na to, kogo spotkamy w Mass Effect 3. Na filmikach miga Ashley, Garrus, Legion, Mordin, widziałem też Kaidana i zdaje się Tali oraz Obiekt Zero. Widać też Asari - zapowiada się powrót uwielbianej Liary T'Soni? Niespodzianką jest Kapitan Anderson, który podobno ma być nowym typem postaci - heavy melee. Będzie też oczywiście Joker, pilot niezawodnej Normandii. Twórcy utrzymują, że mimo bitewnego zgiełku dookoła znajdzie się miejsce na nawiązywanie relacji z naszymi towarzyszami. Trochę irytuje, że znów usłyszałem o "zbieraniu" drużyny - mam nadzieję, że będzie sposób na wykorzystanie tej z części drugiej.
Na materiałach z targów E3 bardzo mało widać rozmów, lecz z tego, co zauważyłem w scenie dialogu z Mordinem Solusem, ich system nie bardzo zmienił się od części drugiej.
...i wartka akcja Rozmach to słowo kluczowe dla Mass Effect 3. To co najczęściej podkreślają przepytywani w wywiadach ludzie z Bioware (głownie Casey Hudson), to fakt, że znajdziemy się w ogniu wojny. Ataki na olbrzymich Żniwiarzy oraz na ich bazę, ostrzał z orbity, bombardowanie z Normandii, gigantyczne mechy, wszechobecni komandosi Cerberusa, kanonady z dział - to wszystko prezentowano nam na filmikach w czasie E3. Jak choćby w tym fragmencie, gdzie najpierw namierzamy dla Normandii cel, a potem ostrzeliwujemy ścigającego nas Żniwiarza:
Podkreślano, że chodzi o filmowe doznania, o intensywność. Broń ma być silniejsza, strzelanie bardziej satysfakcjonujące, do łask przywrócono granaty ręczne oraz rozbudowano walkę wręcz - doczekaliśmy się nawet omni-ostrza generowanego z omni-klucza.
Shepard zyskał też nowe ruchy - np. płynne przeskakiwanie nad przeszkodami, przemykanie między osłonami i turlanie się. Poruszanie się ma być w ogóle bardziej intuicyjne. W ten sposób nieco toporna walka z części pierwszej kończy swoją ewolucję, dorównując temu, co widzimy w strzelankach. Jest nawet "adrenalina" zwalniająca czas. A jak ktoś woli, to można się także skradać.
Walczyć przyjdzie nam nie tylko ze Żniwiarzami, ale i ulepszonymi komandosami Cerberusa, którzy mają umiejętnościami naszej postaci. Przyjdzie nam też zmierzyć się z bestiami będącymi efektem genetycznych eksperymentów. Nie będziemy jednak bezbronni - Shepard z drużyną będzie mógł poruszać się np. na pokładzie wielkiego robota bojowego.
Zmiany poszły bardzo daleko - jak stwierdził grający w demo ME3 Arthur Gies z IGN:
Czułem się jakbym grał w inną grę, nawet w inną serię. Tam gdzie Mass Effect 2 wyglądał jak skupiony na walce Mass Effect, Mass Effect 3 prezentuje zupełnie nowe oblicze. Na zwiastunach wygląda to na pewno bardzo efektownie, jednak nie każdego zachwyca - jak napisał na Zagraconych Cubituss:
Trzecia część jednak idzie niebezpiecznie daleko w kierunku zręcznościówki, a tej BioWare (jak pokazał przykład drugiego Dragon Age'a) nie potrafi zrobić. Widać tę nieporadność na powyższym filmiku, gdzie wrogowie zamiast wyskakiwać zza osłon stoją tam jak ciołki i wyłapują ciosy energetycznym ostrzem niczym w Halo. Tylko że w Halo przeciwnicy coś sobą reprezentują, tutaj to mięso armatnie. Bohater musi się rozwijać Niewiele mówi się o elementach RPG. Wspomniano, że rozwój postaci będzie nie tylko zdobywaniem dostępu do nowych mocy, ale też wybieraniem jaki wariant takowej chcemy zdobyć. Casey Hudson z Bioware mówiąc o elementach RPG wspomniał o modyfikowaniu broni i zbroi - coś co było już w pierwszej części, a w drugiej zostało zarzucone.
Może nie zabraknąć brakuje wzruszających momentów - jak ten, gdzie Shepard usiłuje uratować małego chłopca kryjącego się w kanałach. Obrazy zniszczonej Ziemi też robią wrażenie. Mam nadzieję, że Bioware nie ograniczy się do takich drobnych chwytów, a zmusi gracza do podjęcia wyborów, które skłonią do wstania od gry i zastanowienia się, co właściwie powinniśmy zrobić.
Mamy też poczuć, że Mass Effect 3 jest zwieńczeniem trylogii - Bioware obiecuje, że wiele z dotychczas dokonanych wyborów ujawni wreszcie swoje konsekwencje. Na razie jednak mało się o tym mówi. Z materiałów wideo wynika, że rozwiążemy (lub nie, jak dadzą wybór) problem ginącej krogańskiej rasy.
Nowością będzie wykorzystanie Kinecta w grze. Ale nie do biegania czy rzucania granatami, a do najbardziej sensownej rzeczy - komend głosowych. O ile zaprezentowane czytanie dialogów nie wydaje się praktyczne, to już rozkazy dla oddziału są idealnym trafieniem w potrzeby gracza, moje potrzeby. Każdy z nas chyba pokrzykiwał na swoją załogę siedząc przed ekranem. Ciekawe tylko, co na to współmieszkańcy
W edycji kolekcjonerskiej pojawi się nowy towarzysz dla Sheparda - robopies. Ciekawe czy da się go zawołać z pomocą Kinecta.
Zupełne plotki zaś mówią o trybie wieloosobowym w grze i możliwości uczestniczenia w niej do czterech osób naraz.
Dlaczego czekam? Seria Mass Effect stopniowo traci elementy RPG, jednak zarazem zyskuje na filmowości i rozmachu. Mimo uproszczeń i słabszego scenariusza części drugiej, pomysł na budowanie drużyny bardzo mi się podobał, a kosmiczne zagrożenie czające się w tle motywowało do działania. Mam nadzieję, że część trzecia pozwoli mi dowodzić ludźmi w akcji, tak jak w finale ME2.
Mass Effecty to rasowa space opera, która nabrała już takich rozmiarów, że naprawdę nie chciałbym przegapić finału. No i mam postać Scarlett Shepard rozwijaną przez dwie części - chcę dać jej szansę ocalenia Ziemi, galaktyki i skopania tyłków Żniwiarzom.
Paweł Kamiński