Marvel Ultimate Alliance 2 - recenzja
Gra Marvel Ultimate Alliance 2 to kolejna gra, w której wcielamy się w znanych superbohaterów próbujemy ocalić świat. Od początku do końca nie próbuje być niczym więcej niż jest, czyli produkcją skierowaną głównie do czytelników komiksów Marvela i osób, które ekscytują się kolejnymi przygodami Wolverina, Deadpoola, Gambita i ponad 20 innych bohaterów, których znajdziemy w grze. Jeśli zawsze marzyliście, by pokierować całą armią ludzi o specjalnych mocach, to może być to produkt dla Was. Jeśli nie, to dzięki Marvel Ultimate Alliance 2 możecie dowiedzieć się całkiem sporo o superbohaterach i ich historii. Rozgrywka Marvel Ultimate Alliance dumnie nazywano grą z gatunku Action RPG. Część druga jest typową siekanką, w której elementów związanych z rozwojem postaci mogłoby w praktyce nie być. W zasadzie cała gra jest tak skonstruowana, że gracze, którzy nastawiają się na akcję nawet nie poczują, że muszą zagłębiać się w system. Rozwijanie mocy i powiększanie statystyk możemy ustawić na automatyczne, a dialogi są tak żenujące, że nie mają kompletnie żadnego znaczenia. Niby mamy wybór pomiędzy 3 odpowiedziami (styl agresywny, dyplomatyczny i defensywny), ale dla gry nie ma to kompletnie żadnego znaczenia i odpowiedź i tak usłyszymy taką samą.
Gdy już rozprawiliśmy się z tym, czego nie nazwałbym RPG to możemy przejść do głównego dania Marvel Ultimate Alliance 2, czyli samej akcji. Przy widoku z góry otrzymujemy kontrolę nad 4 superbohaterami, którzy sieją zniszczenie we wrogich wojskach poprzez wykonywanie różnych ataków. Niestety, rozgrywka ogranicza się do maszerowania po schematycznych planszach (korytarz, korytarz, korytarz), na których walczymy z niewyobrażalnymi liczbami przeciwników. Potem w końcu trafiamy na arenę i tam zaczyna się pojedynek z jakąś ważniejszą postacią ze świata Marvela.
Fabuła w grze oparta jest na komiksach Secret War i Civil War. Cross-over wyszedł całkiem udanie i chociaż w normalnej grze powiedziałbym, że historia zalatuje sztampowością na kilometr (szczególnie zakończenie) to tutaj rozumiem, że komiksowy świat superbohaterów żyje z takich wielkich, amerykańskich historii z przesłaniem, które nawet ślepy, by zauważył. Na szczęście w Marvel Ultimate Alliance 2 pojawia się jeden interesujący fragment, który ratuje obraz całej historii. Po pierwszym akcie musimy opowiedzieć się, po którejś ze stron konfliktu i jednocześnie na jakiś czas stracić dostęp do pewnych postaci. Pomysł bardzo fajny, bo chociaż gramy tak naprawdę te same misje, to jednak musimy wykonać inne cele i np. musimy zatrzymać konwój lub go bronić. To zwiększa żywotność niespecjalnie długiej gry (mi przejście zajęło troszkę ponad 7 godzin).
Jeśli chodzi o samą mechanikę, to walka jest całkiem przyjemna. Przede wszystkim dlatego, że do dyspozycji mamy sporą paletę postaci, a z czasem odblokowujemy o nich dodatkowe informacje, jak szkice koncepcyjne, ich historię czy też nagrania audio. Osobiście, jak już wspominałem nie jestem, aż takim fanatykiem tego uniwersum, by znać wszystkich, ale muszę powiedzieć, że wyważenie ich ataków w grze nie jest chyba poparte specjalnymi faktami. Grając często czułem, że wybijanie pojedynczych żołnierzy idzie dużo łatwiej, gdy gra się konkretnymi superbohaterami, bo chociaż sporo postaci jest fajnych, to chodzi o to, by szybko się rozprawić z wrogiem, a nie tylko latać wokół planszy.
Swoją drogą jeśli już przy przeciwnikach jesteśmy, to warto zaznaczyć, że nie są oni specjalnie ciekawi - wciąż Ci sami żołnierze, roboty, żołnierze-roboty oraz większe roboty. Po pewnym czasie naprawdę przychodzi pewien syndrom "zmęczenia materiału". Sytuację ratuje tryb kooperacji, w którym możemy pograć lokalnie lub online z 3 osobami. Nie liczcie jednak na przepełnione serwery i licznych chętnych do gry. W dzień nie udawało mi się praktycznie nigdy znaleźć nikogo do zabawy, dużo lepiej było w nocy, ale wtedy problemem gry z Amerykanami było rozłączanie się z zabawy. W takim wypadku najlepiej wcześniej znaleźć sobie ekipę do gry, a potem dopiero zastanowić się nad zakupem MUA2.
Na koniec muszę kilka słów powiedzieć o drobnych błędach, jakie udało mi się napotkać w grze. Przede wszystkim praca kamery nie jest doskonała. Tam, gdzie możemy ją obracać nie jest tak źle, ale sporo jest miejsc, gdzie jest statyczna (jak w God of War) i często ustawiona jakby złośliwie przez twórców tak byśmy nic nie widzieli. Dodatkowo dwa razy zdarzyło mi się zawiesić postać czy też całą drużynę na otoczeniu. Jest to o tyle drażniące, że w takim wypadku musimy powtarzać cały fragment mapy.
Oprawa Jak już wiecie, w grze przez większość czasu mamy do czynienia z widokiem z góry/z boku, w którym widzimy naszą wesołą kompanię czterech superbohaterów. W tym wypadku grafika prezentuje się przyzwoicie i chociaż niektóre plansze kojarzą się bardziej z poziomem PS2, to na plus należy z pewnością zaliczyć bardzo dużą destrukcję otoczenia. Większość elementów (lampy, ławki, kontenery itd.) odstających od wąskiego korytarza, którym się poruszamy, możemy albo zniszczyć albo podnieść i rzucić w przeciwników. Szkoda tylko, że twórcy sprytnie próbowali ukryć niedoróbki graficzne i większość gry dzieje się w nocy lub w miejscach, gdzie jest ciemno. Punktowe oświetlenie pomaga ogólnemu wrażeniu, ale jedyna plansza, która naprawdę mi się podobała rozgrywała się akurat w dzień i na terenie zalesionym, a nie w mieście.
Modele postaci z daleka prezentują się nieźle i tak by może pozostało, gdyby nie te, wspomniane wcześniej, dialogi. W tym momencie twórcy nie pokusili się o jakieś jakościowe poprawki tylko postawili przed nami ten sam, raczej brzydki, model postaci z rozmazanymi teksturami i małą liczbą polygonów, ale w kilkukrotnym powiększeniu. Nie jest to przyjemny widok, szczególnie, że przez cały dialog nie jest on animowany.
Przez większość czasu będziemy jednak oglądać walkę i tutaj animacje naszych postaci są całkiem niezłe. Trzeba pamiętać, że superbohaterów do wyboru jest ponad 20, czyli nadanie każdemu specyficznego charakteru wymagało pracy. Część ataków odrobinę się pokrywa, ale nie czujemy znudzenia po zmianie postaci.
Odwrotnie jest przy połączonych atakach (Fusion), gdy dwóch superbohaterów łączy swoje siły. Początkowo jest zachwyt nad tym jak fajnie to wymyślono, że np. Spiderman łapie w sieć Wolverina i ciska nim we wrogów. Szkoda tylko, że po 2 godzinach zabawy okazuje się, że z ponad 260 ataków większość to tylko powtórki, w których albo ktoś kimś rzuca albo strzela i rozbija promień (np. Iron Man i Kapitan Ameryka) czy też po prostu razem szarżują, roztrącając wrogów.
Jeśli chodzi o oprawę dźwiękową, to żaden kawałek nie wpadł mi w ucho, ale też nie zauważyłem, by muzyka przeszkadzała w rozgrywce - typowa przeciętna robota. Troszkę gorzej wypada dubbing superbohaterów, który jest koszmarnie wręcz nierówny i chociaż niektóre postacie brzmią przyzwoicie, to zaraz przypałęta się jakiś heros, który mówi jakby miał 10 lat albo aktor nagrywał kwestie podczas przerwy na kawę. Jak już wspominałem nie jestem wielkim fanem tego uniwersum, ale gdybym nim był, to nie chciałbym, by moi ulubieni superbohaterowie tak mówili.
Werdykt Nie oszukujmy się - Marvel Ultimate Alliance 2 to nie jest tytuł, w który musicie zagrać. Garstka fanatyków tego uniwersum w Polsce również powinna rozważyć pozostanie przy pierwszej części, bo nowości tutaj za wiele nie odnajdziecie. Z drugiej strony, gdy znajdzie się czwórka chętnych, to MUA2 powinna być dobrym przerywnikiem od tych wszystkich nadchodzących hitów. Po prostu nie oczekujcie zbyt wiele.
Jak recenzowałem: Już pierwsze słowo z tytułu gry powoduje, że powinienem się wytłumaczyć. Nie, nie jestem fanem tego uniwersum, komiksów Marvela w zasadzie prawie nie czytałem, a postacie typu Deadpool czy Gambit niewiele mi mówią. Oczywiście podstawowy kanon jakoś kojarzę - Wolverina, Spidermana, X-Menów czy Fantastyczną Czwórkę, ale na pewno nie tak jakby fani komiksów z tej serii wymagali od recenzenta MUA2.
Z tego też powodu wyjaśniam, że jest to niejako gra nadana mi z mocy redaktora naczelnego, której recenzji nie podjąłbym się mając wolny wybór. Ostatecznie przeszedłem całą grę na poziomie trudności heroic i opowiadając się po stronie frakcji zgadzającej się na rejestracje Superbohaterów. Część gry przeszedłem w trybie kooperacji online oraz offline. Nie grałem w część pierwszą Marvel Ultimate Alliance.