Marvel Puzzle Quest Dark Reign - graj na zdrowie, ale w końcu coś nam zapłacisz...
Mam słabość do klonów Bejeweled. Na pierwszego Puzzle Questa zmarnotrawiłem długie godziny, bowiem twórcy połączyli przesuwanie kolorowych kulek z elementami RPG w niesamowicie wciągającą mieszankę. Czy wersja w świecie Marvela to godna kontynuacja, czy skok na kasę?
14.10.2013 | aktual.: 08.01.2016 13:20
Marvel Puzzle Quest Dark Reign przeznaczona jest na sprzęt mobilny (systemy Android i iOS póki co) oraz jest tytułem free-2-play- teoretycznie zacząć można za darmo, ale gdzieś tam czają się mikropłatności.
Od razu uspokajam, że rozgrywka się nie zmieniła - nadal celem jest pokonanie przeciwników w pojedynkach na przesuwanie kolorowych klejnotów. Kolejne walki łączą się w minikampanie, gdzie motywem przewodnim jest jeden z łotrów. Są tu nawiązania do komiksowego Dark Reign, jak Norman Osborn panoszący się po mieście, ale to tylko ciekawostka dla fanów. Scenarzysta Frank Tieri chyba zdawał sobie sprawę, że nikt nie będzie specjalnie zwracał na historię uwagi, bo napisał lekkie dialogi, traktując grę jako okazję do pożartowania sobie z bohaterów.
Dialogi bywają zabawne
Na początku duży minus - do gry wymagane jest połączenie z siecią. Nie wiem, w sumie po co, bo np. nie umie ona zsynchronizować rozgrywki między dwoma urządzeniami. Gracz dostaje pod kontrolę kilku bohaterów lub łotrów z panteonu Marvela - nowością jest, że do walki wystawi kilku jednocześnie. Każdy ma swoje supermoce, do których rzucania potrzebuje energii zbieranej z innego koloru klejnotów. One są z kolei oznaczone symbolami - w ten sposób gracz decyduje, który bohater zaatakuje i wystawi się na ataki. Herosi mają też statystyki - łącząc niektóre kolory klejnotów zadają więcej obrażeń, niż inne. Dodatkowo na planszy występują specjalne odmiany kolorowych kamieni, dające dodatkowe efekty. Zaś supermoce mogą nie tylko zadawać obrażenia wrogowi, ale też manipulować planszą. Przeciwnik ma zresztą te same możliwości i przy okazji sporo punktów życia, więc walki są długie - dla mnie to akurat plus. Marvel Puzzle Quest Dark Reign nie jest uproszczony, ma całkiem sporo mechanik podobnych do „jedynki”. Im dalej w rozgrywkę, tym bardziej warto zwracać na te niuanse uwagę. Zwłaszcza, że jest w miarę trudno - akurat tyle, by mniej uparci gracze zdecydowali się za coś zapłacić.
Dobrze użyta supermoc potrafi odwrócić przebieg starcia
Marvel Puzzle Quest Dark Reignma też coś z gry karcianej. Gracz zbiera okładki komiksów symbolizujące superbohaterów i tworzy z nich swoją drużynę. Każda okładka ma przypisane moce i da się je łączyć ze sobą - albo dodając nowe moce, do posiadanej już karty, albo rozwijając te już obecne posiadane. Są tu wszyscy: Avengers, X-Men, Spider-man z Venomem i cała galeria rozmaitych superłotrów z Magneto i Juggernautem na czele. Można grać nimi, ale można i przeciwko nim - tu kryją się smaczki dla fanów, bo np. w kampanii przeciwko Venomowi postać ta będzie niedostępna. Warto więc rozbudowywać kolekcję. Całe to zbieractwo wciąga nie mniej niż przesuwanie klejnocików i jest gratką dla fanów Marvela. Karty zawierają najrozmaitsze wariacje bohaterów - z różnych serii, okresów, w różnych kostiumach. Co jednocześnie utrudnia ich zbieranie, bowiem miejsce w kolekcji jest ograniczone.
Karty bohaterów to oryginalne okładki - gratka dla fanów Marvela
I to jest ten moment, gdy do Marvel Puzzle Quest Dark Reign wkracza widmo płacenia za coś, bowiem gra bardzo umiejętnie wprowadza różne pułapki i miejsca, gdzie gracz może się skusić i sięgnąć do portfela. Są tu dwie waluty - kryształy ISO-8, które zdobywa się częściej i złote monety, które dostaje się rzadziej. Za te pierwsze trzeba rozwijać moce, by zadawały większe obrażenia (jeśli nie ma się kart) oraz poziomy bohatera, by miał więcej zdrowia. Gra wymusza robienie tego na przemian, więc kryształy trzeba regularnie wydawać, by mieć coraz mocniejsze postacie. Można za nie także kupić karty lub miejsca w kolekcji, ale potrzeba na to dużych ilości kryształków. Lepiej byłoby wydawać na te cele złoto, o ile się je ma - a jego ceny są dość wysokie...
Jest tak drogo, że nie mam pomysłu na śmieszny podpis
Najbardziej bolesnym ograniczeniem jest konieczność opłaty za leczenie herosów. Darmowe są cztery natychmiastowe leczenia i jedno takie odnawia się co godzinę. Ewentualnie trzeba zostawić herosów na kilka(-naście albo i -dziesiąt) minut, by sami się zregenerowali. Przygotujcie się więc, że co jakiś czas będzie trzeba odłożyć grę i poczekać. Idealnie byłoby więc mieć dużo bohaterów, by zawsze móc wystawić w miarę sprawny trzyosobowy team. Ale za ich zakup trzeba zapłacić, za ich wytrenowanie trzeba zapłacić, za miejsce na nich trzeba zapłacić. Albo cierpliwie zbierać karty i kryształki - każdy mecz można powtórzyć kilka razy, by wylosować kilka różnych nagród. Lepiej, żebyście lubili grindowanie.
Chcesz podnieść poziom? Wyskakuj z kryształków
Wiele zależy tu od szczęścia, można zagrać mecz 8 razy i nie zdobyć żadnej z czterech nagród, a tylko dostawać marne 20 kryształów ISO. Na szczęście kampanii do wyboru jest kilka, a do tego gra ma tryb multiplayer, gdzie nagrody są większe, choć walki trudniejsze. Jest on o tyle zabawny, że gra może informować o przeciwniku albo zagrać za gracza i poinformować go o wyniku. Tryb wieloosobowy jest też podstawą dla rozmaitych wydarzeń - jak to się we free2play przyjęło - czy to turniej tylko dla postaci Avengers, czy to pojedynek między Venomami, za które też pozwalają wygrać kryształy lub karty.
W niektórych misjach gra daje dostęp do herosów spoza kolekcji
Czy więc Marvel Puzzle Quest Dark Reign może sprawiać radość? W sumie, tak. Nie jest przesadnie uproszczona w stosunku do tradycyjnego Puzzle Questa. Choć podsuwa różne opcje, to po tygodniu grania nie poczułem się zmuszony, by za coś zapłacić. Co najwyżej co jakiś czas odkładałem grę na bok. Nie wiem, jak będzie na wyższych poziomach - może po pewnym czasie dochodzi się do tak mocnych przeciwników, że bez kupowania kryształów ani rusz.
Jeśli więc w starym Puzzle Queście ceniliście możliwość wielogodzinnego grania non-stop, to możecie czuć się zawiedzeni. Niemniej, gra jest dostępna za darmo, a grać wygodnie da się nawet na ekranie smartfona - więc jeśli lubicie Marvela, to można się skusić. Nie wróżę, by była takim hitem jak poprzednie części, przez krępujące ją wszechobecne mikropłatności, ale jako rezerwowy zabójca czasu - czemu nie.
Paweł Kamiński