Marlon Brando w Cyberpunk 2077. Najlepsze filmowe easter eggi
Można narzekać na bugi, można omijać szerokim łukiem "Cyberpunk 2077" na PS4 i Xbox One, ale jednego CD Projekt Red odmówić nie sposób – potrafią puszczać oko do graczy. Niektóre z tych "mrugnięć" mamy znaleźć. Na inne trafimy zupełnym przypadkiem.
Do dziś pamiętam zaskoczenie i uśmiech, gdy w dodatku "Krew i wino" do gry "Wiedźmin 3: Dziki Gon" znalazłem czerwoną paprykę, która leżała pod mostem*. Mając w głowie ten przykład i wałęsając po Night City, starałem się zaglądać wszędzie. Oto kilka z moich znalezisk.
OSTRZEŻENIE. DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU SIŁĄ RZECZY ZAWIERA DROBNE SPOILERY. CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Marlon Brando tu był
Pierwszy z tzw. easter eggów nie dość, że rzuca się w oczy to jest wielopiętrowy. Dosłownie bo wyskakuje na wielkim ekranie w sali kinowej podczas misji "Rozpoznanie wzorca". Już sama nazwa misji jest nawiązaniem do książki z 2003 r. pod tym samym tytułem. Jej autorem jest nie kto inny, jak William Gibson, jeden z ojców chrzestnych gatunku cyberpunk i twórca m.in. "Trylogii ciągu". Pisarz współtworzył również scenariusz do adaptacji własnego opowiadania pod tytułem "Johnny Mnemonic". Tam w rolę główną wcielił się Keanu Reeves.
Ale nie o nazwę misji się tu rozchodzi, lecz o film wyświetlany w kinie.
Możemy tam obejrzeć fragment mało znanego westernu "Dwa oblicza zemsty". Film wyreżyserował w 1961 r. Marlon Brando. Wystąpił również w roli głównej. Co ciekawe, początkowo na krześle reżyserskim miała zasiąść inna legenda kina – Stanley Kubrick. Czyżby w CD Projekt Red pracowali fani Marlona Brando? Zapytamy przy pierwszej okazji.
Łowca Androidów musiał tu być
Tego nawiązania i tego cytatu w "Cyberpunk 2077" zabraknąć nie mogło. Tak po prostu. Ikoniczna scena, szczytowe osiągnięcie w karierze Rutgera Hauera i finansowa klapa filmu, dziś uznawanego za lekturę obowiązkową – "Łowca androidów".
"Wszystkie te chwile rozpłyną się z biegiem czasu, jak łzy w deszczu" – mówi w jednej z ostatnich scen filmu Roy Batty. I ten sam cytat można wypatrzeć w dzielnicy Westbrook, a dokładniej jej części Northoak. Tam znajdziemy kolumbarium i powyższego easter egga. W tym samym miejscu natkniecie się na kolejne odniesienia.
Gdyby nie Syd Mead "Cyberpunk 2077" mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Mead był artystą koncepcyjnym, który przyczynił się do tego, jak pamiętamy i jak prezentowały się wizualia m.in. oby części "Łowcy Androidów", filmu "Tron", "Obcy – decydujące starcie" czy pierwszego kinowego "Star Treka". Syd zmarł w ubiegłym roku w wieku 86 lat.
Podobnych hologramów znajdziecie w NorthOak więcej. Miejcie oczy otwarte.
Ale na tym odniesienia do "Łowcy androidów" się nie kończą. Kolejnym jest postać. Misty - bo o niej mowa - poznajemy niemal na samym początku naszej przygody w Night City. Prowadzi niewielki sklepik w samym centrum miasta, a dokładniej w dzielnicy Watson. To co przyciąga wzrok to wygląd Misty. Niemal bliźniaczo podobna do Pris, którą w "Blade Runnerze" gra Daryl Hannah.
Ściana prawdę ci powie
W Nigth City warto przyglądać się wszystkiemu. Nawet opisy przedmiotów potrafią dostarczyć rozrywki. Ale opisy to jedno. Czytanie niepozornych bazgrołów na ścianach to zajęcie z zupełnie innej beczki. Ale czasem warto. Tylko tak można natknąć się na hołd oddany filmowi "Pulp Fiction".
Ten cytat prawdopodobnie zna każdy. Nie tylko miłośnicy twórczości Quentina Tarantino. Ale mniej zorientowanym przypominamy, pochodzi ze słynnej sceny, której finałem jest monolog Samuela L. Jacksona cytującego Księgę Ezechiela ze Starego Testamentu.
Nie tylko prawdziwe kino znalazło swoje miejsca na ścianach Night City. Nie zabrakło również produkcji, które być może kiedyś powstaną, ale jednoznacznie nawiązują do rzeczy nam znanych. Przykład? "Black Hawk Dawn of the Dead".
Czyli trochę "Helikopter w ogniu" (Oscar dla Sławomira Idziaka za zdjęcia w pełni zasłużony), a trochę "Świt żywych trupów" – zombie klasyk autorstwa Johna Romero lub bardzo sprawny remake Zacka Snydera. Obejrzeć warto oba.
Jeżeli czujecie, że zombie powinno być tu więcej – nie ma problemu. Na tapet bierzemy "Crime and Punishment and Zombies".
Tu z kolei ktoś sprytnie pomieszał "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego, z żywymi trupami, nawiązując przy tym do książki "Duma i uprzedzenie i zombie". To ostatnie ktoś nawet faktycznie sfilmował, ale to raczej rzecz z gatunku "dla odważnych".
To oczywiście dopiero początek naszej wyliczanki. Kolejne easter eggi wkrótce.
*Red Hot Chili Peppers i piosenka "Under The Bridge" się kłania.