Mark Doyle i jego Metacritic
O Metacritic i wpływie tej strony na branżę nie raz już pisaliśmy. Nawet nie chodzi tu o ostatnie wojny fanów PS3 i Xboksa polegające na obniżeniu oceny danemu tytułowi ważnemu dla platformy, ale bardziej o uzależnianiu wynagrodzenia od metawyniku danej gry, tworzeniu gier pod recenzentów, by dali oni wyższą ocenę itd.
16.02.2009 | aktual.: 15.01.2016 14:28
O tym już pisałem, natomiast to, czego nie wiedziałem, to kuchnia, czyli jak naprawdę działa ten popularny agregat recenzji. Z artykułu opublikowanego na Edge dowiadujemy się, że jest to dzieło jednego człowieka - Marka Doyle, który stworzył Metacritic, i nawet po sprzedaniu go CNETowi nadal jest jedynym redaktorem. Sam o sobie mówi:
Widzę siebie, jako pewnego rodzaju strażnika, który mówi ludziom na które gry powinni zwrócić uwagę.W odróżnieniu od GameRankings (również należące do CNET), które wylicza po prostu średnią ocenę, Metacritic używa nikomu, poza autorem, nieznanego algorytmu, który różnie wycenia ocenę przyznaną przez poszczególne media. Niestety nikt nie wie jak ocenione są poszczególne serwisy i czasopisma przez Doyla, ani jak wylicza on ich wagę. Na pewno pod uwagę brane są czas istnienia, ilość czytelników, ilość recenzji, sława autorów, ale wag poszczególnych składowych nie zna nikt.
Trochę to dziwne, biorąc pod uwagę rosnącą wagę Metacritic w naszej branży. W końcu powołują się na nie i uwzględniają w swoich strategiach takie osoby jak chociażby Ricitello - szef Electronic Arts. To znaczy, nie mam nic przeciwko Doylowi i gratuluję mu sukcesu, ale czy zasady doboru mediów i ich wagi nie powinny być jasne i znane klientom? Na miejscu deweloperów i wydawców na pewno bym o to zabiegał. W każdym razie - okazuje się, że nieznany mi wcześniej człowiek ma naprawdę sporą władzę.
[via EDGE]