Mario Kart 8 - recenzja
Aby nie trzymać Was w niepewności, napiszę od razu - Mario Kart 8 daje radę. I to bardzo.
21.05.2014 | aktual.: 30.12.2015 13:26
Było wielu naśladowców, jak chociażby LittleBigPlanet Karting czy ModNation Racers. Ale król jest tylko jeden i jego imię to Mario Kart. Seria zadebiutowała w 1992 roku i od 22 lat żadna z gier nie jest w stanie odebrać jej korony najlepszych wyścigów gokartów. I choć wydawać by się mogło, że siłą Mario Kart są popularni bohaterowie, to na równi z nimi liczą się pomysły na trasy, pojazdy i bronie, które składają się na po prostu świetną grę. Wiele było wobec Mario Kart 8 oczekiwań i nie chodzi wyłącznie o oprawę w wysokiej rozdzielczości, której w odsłonie na Wii brakowało. Ile razy można powtarzać ten sam schemat, a mimo to dostarczać świetny produkt? Nintendo udowadnia, że potrafi to robić za każdym razem.
Nie tylko dla mistrzów jazdy po prostej Zaryzykuję stwierdzenie, że Mario Kart 8 ma najlepszy model jazdy ze wszystkich odsłon serii. W niektórych częściach pojazdy wydawały się zbyt drewniane w prowadzeniu, innym razem zbyt bardzo ślizgały się po torze. Tym razem odpowiednio wyważono ich ciężar i właściwości jezdne, czy to w momentach kiedy suniemy przed siebie na złamanie karku, czy gdy próbujemy wejść na poślizgu w zakręt. Model jazdy jest na tyle intuicyjny, że nie było potrzeby tworzenia samouczka i już pod koniec pierwszego przejazdu ogarniecie co i jak. Koniecznie driftujcie na zakrętach, dzięki temu ładuje się bowiem dopalacz, który uruchamiany automatycznie przy wyjściu z zakrętu pchnie Was do przodu, dzięki czemu nadrobicie cenne sekundy. Podobnie ma się sprawa z akrobacjami, wykonywanymi przy naciśnięciu w odpowiednim momencie skoku. Róbcie to podczas najeżdżania na przeszkodę lub przy wylocie z podjazdu. Delikatny dopalacz będący nagrodą za taką sztuczkę na pewno przyda się w wyścigu.
Mario Kart 8
Świetnie wypadł element antygrawitacji, czyli nowość w serii. Na wyznaczonych odcinkach tras pojawiają się specjalne, zajmujące szerokość całego toru panele, dzięki którym pojazd przechodzi w stan lekkiego unoszenia się nad powierzchnią - to coś na kształt napędu w „Powrocie do przyszłości”. Dzięki temu możliwa jest jazda po jeszcze bardziej zakręconych elementach toru, jak chociażby kokardy czy ściany. Taki zabieg sprawia, że i tak już ciekawa trasa staje się jeszcze bardziej urozmaicona, a i samym pojazdem steruje się odrobinę inaczej.
W Mario Kart 8 nie ma klasycznych poziomów trudności, są za to trzy pojemności pojazdów. Najmniejsza (50cc) to najłatwiejsze wyścigi, podczas których nie tylko pojazdy są najwolniejsze, ale także przeciwnicy najmniej doświadczeni. W tym trybie nawet totalny amator przejedzie wszystkie 8 turniejów (każdy po 4 wyścigi), zdobywając złote medale. Przy 100cc zaczynają się schody, choć nie ze względu na szybsze maszyny. Oponenci wiedzą już, jak driftować i wykorzystywać broń ze znajdziek. 150cc będzie wyzwaniem nawet dla wytrawnych graczy, którzy dopiero wtedy zrozumieją, że sympatyczne postacie ze świata Mario Kart, to tak naprawdę zawodowi kierowcy, którzy dokładnie wiedzą, jak uprzykrzyć życie, a także gdzie znaleźć skróty. W tej kategorii okupowałem niestety ostatnie miejsca, ale daje mi to motywację do treningów i uczenia się tras na pamięć. A tego właśnie oczekuję od wyścigów - frajdy i wyzwania.
Mario Kart 8
Poza wspomnianymi turniejami, po zaliczeniu których odblokujecie wszystkie pojazdy, bohaterów, rodzaje kół i urządzeń do latania, można pobawić się samotnie również w trybie czasowym, gdzie spotkacie duchy własnych przejazdów. Któregoś dnia złapałem się na tym, że jeżdżę po jednym torze od półtorej godziny, wykręcając coraz lepsze czasy i próbując pokonać własne odbicie. A jeśli to Wam się kiedyś znudzi, możecie po prostu wskoczyć do pojedynczego wyścigu, który ponadto dostosujecie do własnych preferencji - ustawicie na przykład rodzaj znajdziek na trasie czy pojazdy, jakie można wystawić do wyścigu.
Jakby tego było mało, czeka na Was jeszcze tryb Battle, w którym niestety dostrzegam jedyny minus Mario Kart 8. A to dlatego, że będziecie w nim walczyć na standardowych trasach, a nie arenach przygotowanych specjalnie do tego typu zabawy. A polega ona nie na przejechaniu wyścigu na pierwszym miejscu, ale na wyeliminowaniu pozostałych postaci. Wygląda to tak, że jeździmy po znanym już torze (obojętnie w którym kierunku) i ciśniemy znalezionymi broniami w kogo tylko się da, unikając przy okazji ataków wroga. Końcówka takiego starcia zawsze jest nudna, bo dwóch kierowców szuka się wzajemnie na dużej trasie, zamiast skupić się na emocjonującej walce. Jeśli planujecie grać w ten tryb na ekranie padotabletu, mam dla Was złą wiadomość. Przełączenie widoku na wyścig wyłącza mapę, a bez niej niewiele zdziałacie.
Kolorowe autostrady Tras przygotowano łącznie 32, co jest dość imponującym wynikiem. Niektóre miejscówki skojarzycie z poprzednich odsłon gry, niektóre są zupełnie nowe. Większość tras podzielono na klasyczne okrążenia, kilka jednak jest po prostu jednym długim torem i właśnie na nich najlepiej widać kunszt twórców. Niech za przykład posłuży moje ulubione Mount Wario, w którym zakręcony wyścig po lodowych serpentynach łączy się z wariacją na temat zjazdów narciarskich. Pojeździmy też po krowiej farmie, słonecznym lotnisku czy niesamowitej muzycznej trasie, gdzie koła muskają klawisze fortepianu, odgrywając melodię. Wiele gier wyścigowych ma to do siebie, że trasy są do siebie podobne - Mario Kart 8 jest inne. Tu każdy, absolutnie każdy tor jest wyjątkowy, niesamowity. Trudno znaleźć przekopiowane pomysły czy wspólne elementy - no chyba, że za taki uważacie „niesamowitość”. Czułem, jakby za każdy tor odpowiedzialna była inna zakręcona osoba, która ma głowę pełną pomysłów i doskonale wie, jak zapewnić graczom frajdę.
Czy pisałem już, że trasy są przepiękne? Z telewizora wylewa się festiwal kolorów. Mario Kart 8 w HD wygląda ślicznie, do tego działa płynnie (60 klatek na sekundę), nie zauważyłem ani jednego przycięcia. Dla samych widoków niejednokrotnie oglądałem powtórki - tylko po to, by zobaczyć tor z innej perspektywy i poszukać wizualnych smaczków. O szczegóły zadbano tak w kontekście torów, jak i modeli pojazdów czy postaci - wspomnę tylkoo bujającą się na wietrze grzywkę Donkey Konga...
Mario Kart 8
Dla każdego coś fajnego Bardzo podoba mi się różnorodność pojazdów, jakimi możemy pokonywać trasy. Poza standardowymi gokartami są jeszcze motocykle, dodano również quady. W każdym wehikule możemy zmienić rodzaj kół oraz przyrządu służącego do latania, a w zasadzie płynnego opadania w niektórych fragmentach tras. Mi najbardziej przypadł do gustu standardowy gokart z cieńszymi kołami i lotnią - motocyklami źle mi się driftowało, a spadochrony nie gwarantowały utrzymania wysokości podczas spadania. Wierzę jednak, że każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego, szczególnie, że poszczególne typy pojazdów, odpowiednio dobrane do konkretnej trasy, mogą nieźle polepszyć czas przejazdu. Jakby tego było mało, możemy wybrać jedną spośród 30 dostępnych w grze postaci (a w zasadzie 29 i ludka Mii). Mało istotny szczegół? Nic z tych rzeczy - poszczególni bohaterowie wpływają na prowadzenie pojazdu. Donkey Kong jest cięższy, więc wolniej przyspiesza, osiąga jednak większą prędkość maksymalną. Któraś z dziecięcych wersji postaci będzie lżejsza, więc powyższe właściwości się odwrócą. Różnorodność jest więc ogromna i frajdę daje nawet jeżdżenie kilkanaście razy po jednej strasie przy wyborzy innych postaci, pojazdów czy rodzaju kół.
Jeśli ktoś myśli, że jadąc gokartem jesteśmy bezbronni, to grubo się myli. Do dyspozycji kierowcy oddane zostało bowiem blisko dwadzieścia przedmiotów, którymi możemy uprzykrzyć życie oponentom. W tym niezapomnianą skorupę odbijającą się od band czy skórki bananów powodujące wpadnięcie w poślizg. Dodano cztery nowe „przeszkadzajki”, z czego na szczególną uwagę zasługuje klakson. Nie tylko bowiem przeszkodzimy nim rywalowi w bezproblemowej jeździe, ale przede wszystkim odbijemy wszystkie ataki przeciwników. Należy jednak pamiętać o tym, że każdy z takich gadżetów zbierany jest na trasach w sposób losowy i nigdy nie wiadomo, na co trafimy. Nie wyobrażam sobie serii Mario Kart bez tego typu walki na torze, także pod żadnym pozorem nie pomijajcie tego elementu gry. Czasem bezbłędny przejazd zwyczajnie nie wystarczy, by powitać metę z pierwszą pozycją.
Nie tylko samemu Chciałbym napisać, że w Mario Kart 8 gra się po sieci cudownie, nie ma lagów ani problemów z połączeniem. Ale nie mogę. Na chwilę obecną znalezienie chętnego do zabawy graniczy z cudem, niezależnie od wybranego trybu czy regionu. Premiera w poszczególnych rejonach świata ma mieć miejsce dopiero w ostatnich dniach maja i wierzę, że gracze pobiegną po swoje kopie, a następnie wskoczą do sieci. Granie samemu w Mario Kart 8 to ogromna frajda, ale zabawa w kilka osób to jeszcze inny rodzaj emocji. Miałem przyjemność pojeździć w dwie osoby na jednej konsoli i podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon gry, radości nie było końca. Jeśli szukacie kanapowych wyścigów na wieczorne posiadówy ze znajomymi, najnowsza odsłona gokartów z Mario jest idealnym wyborem. Jako ciekawostkę dodam, że ilość klatek na sekundę osiąga liczbę 30 dopiero w momencie podziału ekranu na cztery części, w pozostałych przypadkach gra działa w klatkach 60.
Werdykt Mario Kart 8 zapewni frajdę niedzielnym graczom i amatorom, przy mocniejszych pojazdach natomiast będzie stanowić wyzwanie nawet dla zaprawionych kierowców wirtualnych gokartów. Gra jest trudna i wymagająca również wtedy, gdy chcemy bić rekordy i walczyć z duchami własnych przejazdów. Najważniejsze, że przyjemność płynąca z zabawy jest ogromna. To bez wątpienia jedna z najlepszych odsłon serii i gra, która może pomóc w podjęciu decyzji o zakupie Wii U. Trudno wskazać słaby element Mario Kart 8 - to produkt kompletny. Jeśli macie już Wii U, kupujcie bez zastanowienia.
Paweł Winiarski
Platformy:Wii U Producent: Nintendo EAD Wydawca:Bandai Namco Games Dystrybutor:ConQuest Data premiery:30.05.2014 PEGI:3
Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Screeny pochodzą od wydawcy.