Mamo! Tato! Daj pad!!! - nowa rzeczywistość gracza-rodzica
Grałeś beztrosko w Doom'a mając lat naście? Dziś z pasją grasz w drugą część Crysis? Coś jednak się zmieniło w międzyczasie - dokoła Ciebie przemieszcza się małe szczęście, które jest Twoim dzieckiem. Przeczytaj jak możesz pogodzić jedno z drugim.
W pierwszym odcinku mini-cyklu w oparciu o Wasze i moje doświadczenia opisałem pierwsze wtajemniczenie dzieci w świat gier. Tak jak na co dzień pomagamy im odkrywać otaczający je świat, tak samo w przypadku rozrywki elektronicznej robić to też musimy. Wraz z dorastaniem nie tylko otoczenie się zmienia. Zmieniają się, i to bardzo, także nasze uwarunkowania,, w których i z którymi gramy. W związku z tym chciałem przybliżyć Wam wskazówki jak to wszystko ugryźć, tym razem bardziej w oparciu jedynie o własne doświadczenia,.
Każdy z nas w szkole uczył się, że wzrok człowieka zaraz po narodzinach nie rejestruje jeszcze ostrych obrazów, choć ta sytuacja nie trwa długo. Jednak nawet jeśli nie są to wyraźne obrazy, to zainteresowanie niemowlaka wzbudzają nawet rozmazane kolorowe plamy na ekranie, tym bardziej, że zawsze idą one w parze z dźwiękiem. Znam mamy, które przez pierwsze miesiące, a nawet lata życia ich pociech, nie dopuszczały do sytuacji, by dziecko spoglądało na włączony telewizor czy monitor. Pamiętajmy, wszystko jest dla ludzi. Kluczem jest umiar i zdrowy rozsądek.
Przyjrzyjmy się w takim razie poszczególnym aspektom związanym z graniem przez nas - dorosłych - i temu, jaki to ma wpływ na nasze najbliższe otoczenie. A także odwrotnie.
Obraz i dźwięk Jak już wcześniej wspomniałem, dzieci od chwili narodzin absorbują dźwięki i obrazy. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim zaczną rozumieć, co dzieje się na ekranie, a jeszcze więcej zanim sami będą chcieli przejąć pad. Niemniej jednak wraz z pojawieniem się w domu dziecka nie tylko ściszajmy muzykę, kiedy dziecko śpi, ale także pamiętajmy, że dźwięki towarzyszące dowolnej grze mogą wywołać irytację czy niepokój. Mimo, że moje dzieci są już trochę starsze, to podczas grania w ostatnie przygody Kratosa musiałem pamiętać, żeby zawsze grać w słuchawkach. W przeciwnym razie sen młodszego przechodził w niespokojny - i to mimo faktu, że spał w innym pokoju. W efekcie ja nie mogłem grać, a on spać. I nie chodzi tu tylko o brutalne gry, piski opon na kolejnych wirażach toru Nurburgring też mogą porządnie irytować. Nie tylko dzieci.
Jesteś miłośnikiem FPP albo bijatyk, a niedzielny poranek zaczynałeś od meczu albo turnieju? Nawet jeśli Twoje dziecko ma kilka tygodni, zapomnij o tym, jeśli tylko TV jest w zasięgu jego wzroku. Co prawda nie ma udokumentowanych badań potwierdzających, że takie rzeczy są szkodliwe, ale po co kusić los? Nikt przy zdrowych zmysłach nie czerpie przyjemności z czyjegoś cierpienia, a przecież dla dziecka, czyli kogoś nieświadomego różnicy miedzy prawdą a fikcją, dokument wojenny, mecz w Call of Duty czy Szeregowiec Ryan mogą wyglądać dokładnie tak samo.
Blokada rodzicielska Często słyszy się, że pewne zapisy w regulaminach, elementy usług to tylko alibi dla producentów gier. Mamy teraz czas I Komunii Świętej, zaraz 1. czerwca i Dzień Dziecka - nawet redakcja Polygamii poddała się tej modzie i popełniła dość ogólne przewodniki po sprzęcie i grach. Po tym czasie na pewno wzrośnie grono ośmiolatków grających nie tylko w rekomendowane dla dzieci gry, ale także w przygody Kratosa, Mortal Kombat czy Call of Duty. I winni nie będą sprzedawcy, ale rodzice, bo to oni są dorosłymi, prawnymi opiekunami. I to dla nich wprowadzane są te czy inne wyżej wspomniane usługi. Zarówno konsola PlayStation 3, jak i Xbox 360, posiadają blokadę rodzicielską (poniżej opis jej włączenia). Sam przez pierwszy rok grania z niej nie korzystałem, bo jasnym było, że dzieciom konsoli pod nieobecność dorosłej osoby włączać nie wolno. Dzieci jednak uczą się szybko i naturalnym stały się pozytywne odpowiedzi na pytanie: „Tato, mogę sobie pograć na konsoli?”. Włączenie telewizora czy poruszanie się po XMB w PS3 jest bardzo intuicyjne, więc czemu się nie zgodzić. Nie znam rozwiązań w Xbox360. Niemniej jednak w produkcie Sony podczas wybrania ikony tej czy innej gry na ekranie pojawia się swego rodzaju tapeta z obrazem z gry. W swoim czasie mój syn odczarowywał kolejne zwierzątka w Mini Ninjas, a ja próbowałem swoich sił w demie Bulletstorm. Raz jednak się zdarzyło, że zanim uruchomił grę, to przejrzał pozostałe dostępne. W końcu natrafił na wspomnianego Bulletstrom a jego oczom, na relatywnie dużym ekranie TV, ukazał się poniższy obrazek:
Nie jest to jakaś bardzo brutalna grafika, niemniej jednak na dłuższą chwilę go „zamurowało”, a powstała cisza wzbudziła zainteresowanie mojej żony. Tego samego dnia, po powrocie do domu, aktywowałem w swojej konsoli blokadę rodzicielską. Problem zniknął, bo wszystkie gry PEGI 16 i więcej po pierwsze nie wyświetlają tapet, po drugie bez znajomości czterocyfrowego kodu nie da się ich uruchomić. Czas pokazał, że był to dobry krok. Na dowód tego przytoczę Wam historię sprzed kilku dni. Od roku „mieszka” z nami EyePet, a ostatnie tygodnie przyniosły jego renesans. W tym czasie ja też pracowałem nad zmniejszeniem swojej kupki wstydu i po nocach, ze słuchawkami na uszach, ogrywałem drugą cześć Killzone. Wyobraźcie sobie jednak sytuację, kiedy w piątkowy wieczór dzieciaki grają w EyePet, a w sobotni ranek chcą mu „dać śniadanie”. W międzyczasie ja wymieniam w napędzie płytę na tą z KZ, o czym one nie wiedzą. Niczego nieświadome włączają konsolę i uruchamiają pierwszą grę w kolejności - zawsze domyślnie wyś
wietla się ta, która jest w napędzie. Po chwili przychodzą do mnie, że nie mogą EyePet'a włączyć, bo konsola prosi o jakiś kod. Kolejny przykład, w którym blokada rodzicielska zdała egzamin, a moim kilkuletnim dzieciom nie udało się obejrzeć poniższego intro do Killzone.
Poniżej znajdziecie linki ze wskazówkami na temat ustawiania blokady rodzicielskiej w konsolach PlayStation 3 oraz Xbox360. Polecam skorzystanie we wszystkich przypadkach, gdzie do konsoli dostęp ma dziecko, nie ważne czy pięcio, czy dziesięcioletnie.
W kwestii blokad jest jedna istotna kwestia przemawiająca na niekorzyść konsoli Xbox 360. O ile w przypadku PS3 blokada obejmuje wszystkie profile na konsoli, o tyle w przypadku produktu Microsoft blokada przypisana jest do profilu i wystarczy utworzyć nowy profil by z konsoli korzystać bez ograniczeń.
PSN vs. Xbox Live - Fight!!! Jak ostatnio można było poczytać, dzieci są coraz większą grupą użytkowników portali społecznościowych. Także konto w sieci PlayStation Network czy Xbox Live jest nie lada gratką, a jeśli dodamy do tego możliwość dodawania znajomych, zbieranie pucharków bądź punktów doświadczenia, to mało które dziecko będzie miało coś przeciw. W kwestii PSN sprawa jest dla mnie jasna, bo znam ją z praktyki - dziecko w wieku od 7 do 17 lat może posiadać tzw. subkonto przypisane do konta rodzica (Master Account). W zależności od ustawień może samo dokonywać zakupów poprzez PlayStation Store, niemniej jednak rodzic bądź właściciel konta nadrzędnego jest o transakcjach informowany. Dla lepszego zobrazowania sytuacji spojrzałem do regulaminu usługi Xbox Live, która od kilku miesięcy jest w końcu oficjalnie i legalnie dostępna dla mieszkańców Polski. Znajdujemy tam poniższy zapis:
W przypadku zezwolenia lub umożliwienia osobie niepełnoletniej dostępu do konta w Usłudze lub konta skojarzonego:
- Użytkownik przyjmuje do wiadomości, że niektóre funkcje Usługi i część zawartości, które są dostępne za pośrednictwem Usługi mogą zawierać materiały nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich bądź narażać je na zetknięcie się z takimi materiałami, oraz wyraża zgodę na nadzorowanie korzystania z Usługi przez osoby niepełnoletnie, którym na to zezwala. Usługa nie jest przeznaczona dla dzieci w wieku 13 lat, mogą one jednak korzystać z niej w towarzystwie rodzica lub pod opieką innej osoby dorosłej.
Tym samym punkt dla Sony za dużo lepsze podejście dla tematu. Microsoft podszedł do tematu w sposób błahy i jako dostawca usługi wszystko zrzucił na opiekuna:
Użytkownik pozostaje odpowiedzialny za materiały, które zarejestrowany przez niego użytkownik pobiera lub do których uzyskuje dostęp (wskutek skorzystania lub nieskorzystania z ustawień rodzinnych). Użytkownik przyjmuje do wiadomości, że ustawienia rodzinne i/lub funkcje kontroli rodzicielskiej nie mogą być stosowane w zastępstwie osobistej opieki nad dziećmi lub osobami niepełnoletnimi, których użytkownik jest prawnym opiekunem.
Wynika z tego, że „patrz punkt pierwszy” czyli jeśli jesteś użytkownikiem konsoli Xbox 360, to Microsoft zostawia Cię samemu sobie i minimum, które możesz i powinieneś wykonać, to włączyć „Ustawienia rodzinne”.
Każdy ma swoją kupkę wstydu* Dawno temu skończyły się czasy, kiedy jedną grę ogrywało się w nieskończoność. Teraz gier na rynku mamy setki, wszystkie w zasięgu ręki. Tak też jest z dziećmi i prezentami, które dostają. Są wręcz nimi zasypywane. O ile warto, żeby dziecko miało duży wybór różnych zabawek, o tyle w przypadku gier radziłbym się ograniczyć do góra 2-3 gier jednocześnie. Z prostej przyczyny. Jeśli chcemy dziecku sprawić frajdę, zabrać do magicznego świata Harrego Pottera, rzeczywistości Gwiezdnych Wojen, czy pozwolić uwolnić wodze fantazji w kreatorze plansz Little Big Planet, to dajmy mu jedną z tych gier. Pozwólmy mu cieszyć się bajecznym światem, odkrywać go. To my jesteśmy dorośli, to my decydujemy o tym, w co będzie dziecko grało. Nie warto stawiać go przed wyborem kładąc na stole szereg gier i na niego zrzucać odpowiedzialność za decyzję, w co chce grać. Podsuńmy jedną, dwie gry, niech wsiąknie w ten świat, niech przeżywa te przygody. Najlepiej razem z nami. Wiele gier, to wiele rzeczywistości, wiele irytacji i nic tak naprawdę konkretnego - takie skakanie z kwiatka na kwiatek.
Czas na zmianę Kiedy zmienić grę? Kiedy podsunąć inny tytuł? To proste, bo są tylko dwa wyjścia. Albo gra się nie sprawdziła, dziecko się nudzi i trzeba spróbować czegoś innego. Albo gra została zaliczona do samego końca - przygoda się skończyła. W tej sytuacji dziecko samo odsuwa grę i szuka czegoś innego (tak było u mnie z Mini Ninjas) albo sięga po grę, ale raczej się snuje po świecie w nim przedstawionym, niż tak naprawdę gra (rozległy świat w Ratchet & Clank: Crack in Time). To drugie zjawisko na dłuższą metę nie ma sensu i trzeba to zmienić. Warto w takiej sytuacji grę wyeliminować - pożyczyć komuś, sprzedać albo po prostu schować - tak planuję zrobić z Mini Ninjas i tak się moim przypadku stało z EyePet'em. Dzieci wszystko przeżywają bardzo intensywnie, często po pewnym czasie chętnie wracają do rzeczy, które już były, żeby przeżyć to czy tamto jeszcze raz.
Maj - tak jak wspomniałem wcześniej, to czas Pierwszej Komunii, potem mamy jeszcze Dzień Dziecka. Z tego co obserwuję, to w tym roku w prezencie będzie podarowanych wiele konsol PSP, DS'ów, pewnie także iPhonów. Wynika to z jednej strony z faktu pewnej społecznej presji na drogie prezenty, z drugiej zaś z faktu, że konsola przenośna jest stricte dla dziecka, w którą niegrający rodzic nie chce i nie musi się angażować. A szkoda. Mam niegrających znajomych, którzy ostatnio zdecydowali się na PlayStation 3 i nagle okazało się, że z niegrających wszyscy stali się graczami i świetnie razem z dziećmi się bawią grając w to czy tamto. Czyli można!
Wracając do mobilnego grania, już za miesiąc, kiedy pierwsze granie będzie za dzieciakami, pojawi się tekst o przenośnych konsolach, najlepszych grach i doświadczeniach z życia. Tak jak w poprzednich przypadkach, tak i teraz liczę na Wasze komentarze, które pozwolą mi na jeszcze bardziej rzeczowy artykuł.
Paweł Kuflikowski