Kompletnie od nowa wyobraziłem sobie Makbeta i nie chcę tego wypuścić z rąk.Powiedział Ecko Destructoidowi. Na pytanie czy nie boi się negatywnej reakcji na przedstawienie dzieła Shakespeare'a jako brutalnej gry akcji odpowiedział:
Nie żyłbym swoim życiem gdybym się bał tego co pomyślą o mnie inni ludzie. Nasza adaptacja, tak myślę, może być ważna dla tych, którzy do tej pory nie poznali tej wspaniałej historii. To niefortunne, że wielu ludzi nie zna tej opowieści.Owszem, od siebie dodam, że bardzo niefortunne. Jeszcze gorzej będzie jednak, jeśli ich jedynym kontaktem z tym dramatem ma być spłycona gra wideo. Oczywiście nikt nie może już z całą pewnością twierdzić, że będzie to słaba adaptacja, ale wypowiedzi Ecko każą mi sądzić, że pójdzie raczej drogą Visceral Games i ich Piekła Dantego niż faktycznej interpretacji dzieła. Ecko na koniec pyta retorycznie czy świętokradztwem była też adaptacja Akiro Kurosawy (Tron we krwi z 1957 r.). Ja pozwolę sobie równie retorycznie zapytać - gdzie Rzym, gdzie Krym?