Magia ulicznej piłki - FIFA Street [WRAŻENIA]

Magia ulicznej piłki - FIFA Street [WRAŻENIA]

Magia ulicznej piłki - FIFA Street [WRAŻENIA]
marcindmjqtx
24.10.2011 12:10, aktualizacja: 07.01.2016 15:55

Myśleliście, że po bijącym rekordy otwarciu "FIFA 12" EA Sports zrobi sobie wolne przed pracą nad kolejną częścią? Gdzie tam - w Vancouver praca wre. Własnoręcznie sprawdziłem jej pierwsze efekty.

Zacznijmy od bardziej oryginalnej produkcji. Z „FIFA Street” spotkałem się już na Gamescomie. Co ciekawe, pomiędzy ówczesną wersją gry, w której mieliśmy jedno boisko, kilka modeli zawodników, a zagrania co chwilę przypominały o statusie pre-alpha, a tym, co EA pokazało w Londynie, zieje olbrzymia przepaść. Napis na ekranie głosił, że kod ukończony jest już w 70%, więc widać, że autorzy nie próżnują. Jeśli nie wiecie, to przypominam, że EA już wcześniej próbowało swoich sił w ulicznej odmianie futbolu. W przeciwieństwie do przyszłorocznej gry wcześniejsze odsłony serii Street nie przykładały jednak zbyt dużej wagi do realizmu rozgrywki. Stylizowani na postaci z animowanej bajki piłkarze wyprawiali z piłką cuda, o jakich nie śniło się nawet najlepiej wytrenowanym akrobatom. Ta karykatura nie miała zbyt wiele wspólnego z piłką nożną, nawet w wydaniu ulicznym, a meczami rządził głównie chaos. W przyszłym roku ma się to zmienić.

Szalony realizm Nad „FIFA Street” pracują ci sami ludzie, którzy kilka lat temu kompletnie odmienili charakter serii „FIFA”. Mają oni jeden cel - stworzyć grę, która w pełni odda piękno, dynamikę i efektowność ulicznej piłki bez konieczności uciekania w superskoki, ogniste strzały i tym podobne cyrki. W „FIFA Street” po ulicach, dachach, parkingach i halach będą biegać ludzie - zarówno najbardziej znani piłkarze, jak i legendy street soccera z całego świata - a nie bohaterowie kreskówek. Nie oznacza to bynajmniej, że nie będą potrafili nas zadziwić.

Arsenał każdego z piłkarzy został rozbudowany o masę zwodów, kiwek i zabaw z piłką, które będziemy mogli wykorzystać do minięcia czy ośmieszenia przeciwnika. Kilka rozegranych meczów wystarczyło mi tylko do opanowania podstaw, ale wyraźnie widać, że będzie się liczyło przede wszystkim wyczucie czasu. Trzeba znaleźć dobry moment, by zakończyć przekładankę ucieczką w bok, czy puścić piłkę pomiędzy nogami przeciwnika, którego chwilę wcześniej podpuszczaliśmy, trzymając mu futbolówkę przed nosem. Szczęście też się przyda, bo choć wszystko ładnie wygląda na zwiastunach, w trakcie meczu już takie nie jest. Akcje są krótkie - kilka zwodów strzał i zmiana ról. Nic nie stoi na przeszkodzie, by starać się rozgrywać piłkę szybkimi podaniami, ale stosowanie sztuczek pozwala zostawić miniętego obrońcę w tyle, co na niewielkim boisku ma niebagatelne znaczenie.

Bardzo ciekawi mnie, jak bardzo będziemy w stanie wytrenować swoje zagrywki, a w ilu procentach sukces zagrania będzie zależał od losu. „FIFA Street” na pewno jest kierowana do szerokiego grona graczy i będzie bardzo przystępna, ale mimo wszystko chciałbym, by poświęcenie czasu na trening i opanowanie kilku kombinacji dawało efekty w starciach z amatorami machającymi gałką bez większej logiki.

Mecze na pokazie trochę przypominały właśnie takie radosne odkrywanie kolejnych kombinacji. Wyniki się nie liczył, bo większą frajdę od bramki dawało odkrycie fajnego zwodu i minięcie przeciwnika. To coś, co sprawia, że widzę „Street” w roli kandydata do imprezowej gierki, w której nawet nieobyci z padem będą mogli kręcić piruety, zakładać sobie siaty i strzelać gole piętką.

Od zera do bohatera

Gdy nie będziemy mieli ochoty na gości, „FIFA Street” zaoferuje nam rozbudowany tryb kariery, w której najpierw stworzymy swojego zawodnika, a potem dołączamy do niego innych, by stworzyć ekipę, która podbije świat. Rozwój postaci będzie inny niż w „FIFA 12”. Nowe umiejętności kupimy za punkty doświadczenia, a ich liczba w każdym meczu będzie zależała od efektowności naszej gry. Więcej trików = więcej fanów = szybszy rozwój, nowe umiejętności i zwody. Gra będzie spięta z EA Sports Football Club, więc postępy swoje i naszych znajomych będziemy mogli śledzić na bieżąco.

Wbrew tytułowi, „FIFA Street” to nie tylko ulica. Autorzy zdają sobie sprawę, że sprzedanie kolejnej gry piłkarskiej ludziom, którzy pewnie mają już na półce „FIF-ę 12” nie będzie łatwym zadaniem. Dlatego starają się wrzucić na płytkę jak najwięcej opcji rozgrywki. Do boju staną drużyny składające się z od jednego do pięciu zawodników. O zwycięstwie mogą decydować nie tylko bramki, ale też punkty za styl czy nawet liczbę siatek założonych przeciwnikowi. Bardzo cieszy mnie uwzględnienie w grze rozgrywek futsalowych w dwóch wariantach - ze ścianami lub bez.

Też tak chcę! „FIFA Street” bez wątpienia zapowiada się miodnie i równie przyjemnie się na tę grę patrzy, co w nią gra. Opanowanie sztuczek nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać, ale i bez niego można się nieźle bawić. Boiska są małe, akcje błyskawicznie przenoszą się z bramki pod bramkę, a Impact Engine z „FIF-y 12” dba o to, by efektowność trików nie oznaczała przenikania piłki przez nogę przeciwnika.

Nie miałem najmniejszej ochoty wstawać od stanowiska z grą, ale mam wrażenie, że EA wybrało kiepski moment na jej premierę. W marcu będziemy już przecież czekać na EURO 2012, jednocześnie grając w „FIF-ę 12”. Sięgnięcie do portfela po kolejną grę piłkarską nie będzie łatwe. No, chyba że cena będzie mile zaskakiwać - w tej kwestii na razie nic nie wiadomo.

Maciej Kowalik

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)