Macie trochę zaoszczędzonego grosza? Bo Ouya szuka kupca
Jedna z porażek Kickstartera może niebawem zniknąć na zawsze. Co jednak dalej z samą korporacją?
29.04.2015 | aktual.: 05.01.2016 15:07
Pamiętacie założenie Kickstarterowego projektu Ouya? Ta niewielkich rozmiarów bryła miała być opartą o system Android, tanią i przystępną konsolką do gier. Niestety, po drodze idea sprzętu zagubiła się w kolejnych pomysłach jej twórców, a on sam okazał się finansową klapą.
Jak możemy przeczytać na łamach serwisu Fortune, blisko 2 lata po premierze firma Ouya, będąca właścicielem wszelkich praw do urządzenia, będzie sprzedana. Co więcej, chce uczynić to bardzo szybko, bowiem sprawa powinna zostać załatwiona do końca miesiąca. Jest to prawdopodobnie jedyna droga do wywiązania się z finansowych należności wobec innych przedsiębiorstw.
Wspomniany serwis Fortune powołał się na maila, w którym Julie Uhrman, szefowa firmy, informuje o aktualnych planach:
Zależy nam na odzyskaniu kapitału, jaki swego czasu włożyli inwestorzy. Wierzę, że stworzyliśmy coś prawdziwego, coś wartościowego. Codziennie czytam świeże wiadomości od naszych fanów, którzy korzystają z OUYA codziennie. Możemy też pochwalić się liczbą ponad 1000 aplikacji i wsparciem 40 tysięcy deweloperów. Mamy największą multimedialną bibliotekę Android dla TV (wciąż więcej niż Amazon) - o tak! Ouya zdobyła dodatkowo ponad 15 milionów dolarów. Swoją cegiełkę do projektu dołożyły takie marki jak Nvidia, Kleiner Perkins czy Occam Partner. Na początku roku ponad 10 milionów dolarów wyłożył chiński gigant Alibaba. Nie wiemy jednak, kto może połakomić się na taki kąsek. Ceny wywoławczej nie podano. Nam pozostaje czekać na szczegóły całego zajścia.
Cóż, nie każda idea może się spełnić. Twórcom zależało na szkorzystaniu z prężnie rozwijającej się mody grania na urządzeniach przenośnych. Chcieli co roku lepszej i sprawniejszej wersji Ouya. Niestety, ich plany nie zostały zrealizowane, a sam los mikrokonsoli rysuje się w ciemnych barwach.
Czy ktoś z Was skusił się jednak na ten sprzęt?
[źródło: Fortune]
Tytus Stobiński