LulzSec rezygnuje. Czyżby dokopali im hakerzy?
Nosił wilk razy kilka...
26.06.2011 | aktual.: 06.01.2016 12:35
Okazuje, się, że dwa dni temu ktoś z sukcesem zdjął z sieci stronę lulzsecurity.com - stronę grupy odpowiedzialnej za ataki m.in. na CIA, Sony, Nintendo i różne gry online.
Poinformował o tym haker znany jako The Jester (th3j35t3r), zarazem stając się pierwszym podejrzanym. Niegdyś toczył długą wojnę z weteranami z grupy Anonymous, której odpadem ma być LulzSec. Jednak na swoim Twitterze wyjaśnił, że odpowiedzialnym za to jest niejaki Oneiroi (On3iroi), który zresztą potwierdził to na swoim blogu (choć blog z jednym postem to każdy sobie może założyć).
Niech wszyscy wiedzą, że Operacja Supernowa rozpoczęła się od sukcesu - cel Lulzsecurity.com został zdjęty. Także grupa hakerów znana jako Team Poison (TeaMp0ison) zorganizowała się, by ujawnić tożsamości ludzi z Lulzsec.
Chcemy pokazać, że to tylko grupa script-kiddies. Najpierw pozwolimy im się jeszcze pobawić. A potem zrobimy im dokładnie to samo. Dowalimy im naprawdę mocno I faktycznie od jakiegoś czasu po sieci krąży dokument z dość konkretnymi danymi na temat odpowiedzialnych za zatruwanie życia graczom oraz zapisami rozmów o włamaniach np. do serwisu Gawker.
Być może jego efektem jest jeden z ostatnich twittów od grupy, w którym znajduje się link do oświadczenia, gdzie grupa stwierdza, że to już koniec ich 50-dniowej żeglugi. A ich ego nadal jest wybujałe:
W ciągu ostatnich 50 dni zakłócaliśmy pracę i ujawnialiśmy sekrety korporacji i rządów oraz społeczeństwa i wielu innych grup - tylko dlatego, że mogliśmy. Nie cieszyłbym się jednak przedwcześnie, bowiem LulzSec pokazali, że można i da się być sieciowym wandalem i czerpać z tego sławę - na pewno wkrótce pojawią się naśladowcy. Czy równolegle wykształci się "hakerska policja", która będzie dbała o resztki dobrego imienia tego środowiska.
Wygląda na to, że już żyjemy w tych ekscytujących, znanych z popkultury, czasach cyberwojen hakerów. Jakoś nie czuję podniecenia. Celnie ujął to Olaf Szewczyk Paweł Schreiber (mój błąd, przepraszam) na Jawnych Snach:
Mam nadzieję, że po ostatniej fali włamań do wszystkiego, co się da, stereotyp szlachetnego hakera, który walczy o wolność naszą i waszą włamując się na cudze serwery, wreszcie diabli wezmą. A to przecież stereotyp bardzo żywotny - opiera się na nim pół cyberpunka i całe mnóstwo gier. Panom/Paniom z grupy LulzSec i im podobnym wydaje się pewnie, że poza tym, że się dobrze bawią, to walczą jeszcze przy okazji z takim czy innym odpowiednikiem SHODAN. Ale tak naprawdę walczą z nami.
Etos prawdziwego hakera? Pewnie. Osiedlowy dres też ma etos. Nie bije swoich, chyba że po pijaku, i szanuje matkę swojej dziewczyny (trochę ze strachu). Choć nadal nieco wierzę, że gdzieś tam są Ci dobrzy, którzy znajdują luki i pomagają je łatać - to faktycznie silnie zakorzeniony mit.
Paweł Kamiński