Lost Sphear - druga szansa dla autorów I Am Setsuna
Sądząc po zwiastunie, znów mamy się wzruszać.
Boję się, że już to przerabiałem właśnie przy okazji pierwszej gry studia Tokyo RPG Factory. Liczyłem, że Setsuna będzie tym staroszkolnym erpegiem podanym na nowo, który sprawi, że wieloletnie ignorowanie gatunku przestanie ciążyć mi na sumieniu. I cóż, jeśli były jakieś wzruszenia, to tylko ramionami. Wynudziłem się setnie. Adam - jRPG-owy wyjadacz - pisał w recenzji o rozczarowaniu.
Ale nie po to Square Enix powoływało do życia studio, by nie dać mu drugiej szansy. Tą szansą jest właśnie Lost Sphear, które na początku przyszłego roku trafi na PC, PS4 i Switcha.
Lost Sphear Announcement Trailer
Jak widzicie, gra znów odwołuje się do złotej ery 16-bitowych gier jRPG. Autorzy wzięli sobie ponoć uwagi do serca i rozwiązania z Setsuny zostaną rozbudowane, a system walki Active Time Battle pozwoli na więcej kreatywności. Jeśli można o czymś wnioskować na podstawie zwiastuna, to tym razem odwiedzimy chyba bardziej zróżnicowane lokacje. A uszy Was nie mylą - za ścieżkę dźwiękową znów będzie odpowiadać Tomoki Miyoshi.
Fabuła ma natomiast krążyć wokół wspomnień, z których młodziutki Kanata i jego kompania spróbują odbudować utracony świat, by potem obronić go przed Wielkim Złem...
Domyślam się, że reakcje na tę zapowiedź będą różnić się w zależności od tego co kto myśli o Setsunie. Ja tym razem wstrzymam swój entuzjazm i na pewno poczekam na recenzje. Jeśli drugi raz wtopiłbym tak kasę, mógłbym zacząć pałać do autorów niemiłymi uczuciami.
Maciej Kowalik