Lord Gaben jest łaskawy dla deweloperów i ponownie zmienia zasady recenzji na Steamie
Choć wielu nadal będzie niezadowolonych, bo zmiany są czysto kosmetyczne.
W ubiegłym tygodniu Valve zmieniło system wystawianych przez użytkowników recenzji tak, że do ogólnej oceny zaliczane były tylko te napisane przez osoby posiadające grę kupioną bezpośrednio na Steamie. Wszystko po to, by uniknąć nadużyć i "kupowania" przez studia pozytywnych opinii poprzez rozdawanie kodów poza platformą Valve. Ponadto recenzje zostały rozdzielone tak, że widać było, która pochodzi od graczy kupujących na Steamie, a która od tych, którzy kod zdobyli w inny sposób. Domyślnie wyświetlały się te pierwsze.
Działanie to okazało się krzywdzące dla niektórych, szczególnie mniejszych, deweloperów, którzy do większości graczy docierają przez Kickstartera, Indiegogo czy choćby Humble Bundle. Doszło nawet do sytuacji, w których poszczególne tytuły traciły 80 - 90 procent recenzji, co z kolei wpływało na ogólną ocenę. Ze średniej "w większości pozytywne" robiło się "mieszane" albo wręcz "w większości negatywne".
Niezadowolone głosy dotarły do Valve i firma postanowiła lekko zmodyfikować cały system, choć nadal nie jest on do końca sprawiedliwy.
Czytamy w oświadczeniu podanym na Steamie. Oczywiście nadal będzie można posortować recenzje w zależności od źródła pochodzenia kodu, a program zapamięta nasz wybór. Najważniejsze jednak pozostaje bez zmian, bo dalej firma dodaje:
Czyli tak naprawdę nic się nie zmienia. W karcie katalogowej gry na Steamie najpierw widzimy ogólną ocenę, a dopiero potem możemy przejść do konkretnych opinii. Szczególnie może to dotknąć tych tytułów, które w początkowej fazie Wczesnego Dostępu, kiedy można było kupić je tylko na Steamie, zyskały masę nieprzychylnych recenzji ze względu na błędy, które potem zostały naprawione. Problem w tym, że gra w międzyczasie stała się na tyle popularna, że zaczęto ją sprzedawać również poza platformą Valve.
Bartosz Stodolny