Podsumowując: nie tylko pojawi się lista "ulubionych", ale także zupełnie nieznane osoby będzie można śledzić niczym na Twitterze czy Facebooku. Poza tym aplikacja nie różni się specjalnie właśnie choćby od tych czy innych serwisów społecznościowych. Wygląda przy tym na dość przejrzystą i czytelną - a to już coś.
Tomasz Kutera