Tak poważny projekt (wszak gry party-casualowe mogą generować poważne zyski) musiał zostać oddany w ręce kogoś kompetentnego. Padło na japońskie iNiS, odpowiedzialne wcześniej za takie tytuły jak Giatroo Man, czy Elite Beat Agents. Nasi azjatyccy bracia dostali więc proste wytyczne, a że w robieniu gier muzycznych mieli spore doświadczenie, wzięli się chyżo do roboty. Efektem ich pracy jest Lips. Na taką grę posiadacze X360 czekali z utęsknieniem od dawna, bo, bądźmy szczerzy, nie ma nic lepszego jak zdzieranie gardła po opróżnieniu kilku butelek bezalkoholowego wraz ze zgraną ekipą (no, najwyżej sąsiedzi mogą mieć małe pretensje).
W komplecie z grą otrzymujemy dwa bezprzewodowe mikrofony, jeden w kolorze pada, czyli nie do końca białym, drugi czarny. Są dobrego rozmiaru, dobrze leżą w dłoniach, zasilane są dwoma "paluszkami". To dosyć standardowe, ale są 2 rzeczy, które wyróżniają ten sprzęt. Pierwsza to kolorowe światełka w dolnej części mikrofonu, które w trakcie śpiewania świecą jak małomiasteczkowa dyskoteka, co wygląda naprawdę efektownie i o dziwo nie przeszkadza. Drugi bajer to czujnik ruchu, ale o nim później. Po uruchomieniu gry i zalogowaniu mikrofonów, ukazują nam się opcje: Śpiewaj, Szafa grająca, Zdobądź muzykę, Moje Lips, Opcje. Zacznę od końca. W menu opcji nie ustawimy w zasadzie niczego, co by miało wielki wpływ na rozgrywkę. Możemy zmienić temat, kolor linii melodycznych, wyłączyć podświetlenie mikrofonów, efekty dźwiękowe i przeszkadzajki. "Moje Lips" to wszelakie statystyki - ilość zdobytych gwiazdek, medali, zaśpiewanych piosenek, średni poziom i porównanie ze znajomymi via Xbox Live. Ogólnie rzecz biorąc nic, co by zwróciło uwagę gracza na więcej niż 2 minuty. Kolejną opcją jest "Zdobądź muzykę" i tu pokładałem duże nadzieje. W komunikatach prasowych szumnie zapowiadano, że do gry będzie można wsadzić swoje kawałki i je odśpiewywać. Import piosenek z płyty, czegokolwiek podłączonego pod USB, z sieci lokalnej - zewsząd można dorzucić muzykę. Pytanie tylko po co, skoro już od początku wiadome było, że to się nie uda? Po włączeniu swojej ulubionej piosenki, która nie znalazła się w grze, naturalnie nie zobaczymy tekstu ani linii melodycznej. Punkty są naliczane, ale nie wiadomo za co, skoro na dobrą sprawę nie wiadomo na jakich tonach śpiewać. Choćbym nie wiem jak dobrze śpiewał, kolega może wygrać po prostu bekając. Naprawdę, zamiary były dobre, ale kompletnie nie wyszło. Miło że jest opcja, dzięki której nazwa wykonawcy i utworu przesyłane są do bazy MS, żeby wiedzieli co mogą wypuścić za kochane MS punkty. Szkoda tylko, że ponownie, nie będzie to działało tak, jak należy. Masa licencji, praw autorskich etc. z pewnością nie pozwoli na demokrację w sprawie dodatkowych piosenek. Przedostatnia z opcji, "Szafa grająca" to po prostu śpiewanie do losowo wybieranych piosenek z gry, jedynym udziwnieniem jest kula dyskotekowa na ekranie, jest to pięknie opisane w instrukcji- "Im dłużej pozostajesz w trybie Szafa grająca, tym jaśniej świeci kula dyskotekowa Lips na ekranie". Prawda że fajowo? No właśnie, póki co nie bardzo...