Liczba niepokonanych zawodników na okładce EA Sports UFC 2 zmalała do zera
I jak tu nie wierzyć w klatwę? W dodatku szczególnie złośliwą, na co wskazują okoliczności porażek Rousey i McGregora.
Sytuację, w której zawodnik lub zawodniczka najpierw trafiają na okładkę gry, a potem w ich karierze dzieje się coś złego zwykło nazywać się "klątwą Maddena". Żeby było zabawniej, nic złego nie działo się z samym Johnem Maddenem.
Seria gier traktujących o amerykańskim handeggu (bo przecież nie footballu) zaczęła się w 1988 roku i wszystko było dobrze gdy przez dekadę na okładce widniał Madden. W 1999 roku zmienił go Garrison Hearst, którego potem z sezonu wykluczyła bardzo poważna kontuzja. Wrócił do gry dopiero 2 lata później. Klątwa nie była regularna, ale od tamtego czasu, objawiała się kończącymi sezon kontuzjami, rekordami w liczbie strat, utratą przez gwiazdę miejsca w składzie i podobnymi historiami.
Sportowcy wszelkich dyscyplin bywają bardzo przesądni. Mają swoje rytuały. Widzieliście Hakę - taniec wojenny nowozelandzkich rugbystów? Powinniście.
The Greatest haka EVER?
W trakcie zbliżających się meczów Ligi Mistrzów i Ligi Europy zwróćcie chociażby uwagę na to, jak piłkarze wchodzą na boisko. Pewnie któryś zmówi modlitwę i wskaże palcami niebo, inny dotknie trawy, ktoś wejdzie tyłem, ktoś wskoczy na jednej nodze. W marcu John Terry przyznał, że cała drużyna Chelsea korzysta przed meczem z jednego "szczęśliwego" pisuaru. Czasem spóźniają się przez to na mecz. Nic dziwnego, że "klątwa Maddena" przewija się także w telewizyjnych sprawozdaniach z meczów.
The Madden Curse Strikes Wilbon
Klątwa to nie tylko handegg. W zeszłym roku na okładce NHL 16 miał pojawić się duet hokeistów Chicago Blackhawks - Patrick Kane i Jonathan Toews. Ostatecznie widnieje na niej tylko ten drugi. Kane został usunięty z okładki w związku z podejrzeniami o gwałt.
Klątwa była tu szczególnie perfidna, bo ostatecznie śledztwo w sprawie umorzono z braku dowodów. Przy okazji NHL 2004 EA musiało zatąpić Dany'ego Heatleya, który spowodował wypadek samochodowy, w którym zginął jego kolega z drużyny.
Numerek w tytule EA Sports UFC 2 sugeruje sequel. Poprzednia gra ukazała się 17 czerwca 2014 roku. Na okładce mieliśmy Alexandra Gustafssona i Jona Jonesa. Od tego momentu pierwszy z nich przegrał obie walki i z powodów medycznych nie wróci do sportu przed kwietniem.
W kwietniu 2015 organizacja UFC odebrała Jonesowi tytuł, usunęła z rankingów i bezterminowo zawiesiła zawodnika w prawach w związku z jego udziałem w wypadku samochodowym i ucieczką z miejsca, gdzie się wydarzył. Jones przyznał się do winy. W październiku został przywrócony do pełni praw zawodnika UFC.
Czyżby klątwa atakowała nową serię tak szybko? Cóż. 13 listopada EA poinformowało, że na okładce EA Sports UFC 2 pojawi się Ronda Rousey. Absolutna gwiazda MMA, która nigdy nie doznała goryczy porażki. Dwa dni później Rousey została niespodziewanie znokautowana przez Holly Holm. Przez sztab medyczny UFC została dopuszczona do treningów dopiero w grudniu.
Na okładce gry, która trafi do sklepów 17 marca, Rousey partneruje Conor McGregor. Wczoraj Irlandczyk doznał swojej historycznej, pierwszej porażki w UFC, przegrywając z Nate'em Diazem.
Idę o zakład, że takiego scenariusza nikt z marketingu EA się nie spodziewał. Mieli okładkę z pewniakami. Teraz mają okładkę z dwójką sportowców, którzy przegrali swoje ostatnie starcia. Rousey straciła nawet mistrzowski pas, McGregor na swoje szczęście nie. To wciąż wielkie nazwiska, rozpoznawalne nie tylko w świecie fanów MMA.
Entourage Movie CLIP - Turtle Fights Ronda (2015) Ronda Rousey Movie HD
No a tak szczerze - pamiętaliście, że premiera EA Sports UFC 2 już za tydzień? Baty jakie zebrał McGregor narobiły wokół gry więcej szumu niż marketing EA.
Tylko co teraz powinien zrobić polski fan MMA... Trzymać kciuki za Joannę Jędrzejczyk, która jest jedyną niepokonaną zawodniczką w piętnastce - bez podziału na płeć i kategorie wagowe - najlepszych w UFC? Jeśli wyprzedzi w rankingu Holly Holm, sama może być kandydatką do następnej okładki. Ale kto wie, co dla niej przygotuje... KLĄTWA!
Maciej Kowalik