LG UltraGear 45 – ostateczny monitor gamingowy?

LG UltraGear 45GR95QE OLED, bo tak brzmi pełna nazwa tego hipernowoczesnego monitora, charakteryzuje się fantastycznymi parametrami technicznymi. Ale to nie one sprawiają, że jest aż tak dobry. Jego spektakularne osiągi to wielka zaleta, jednak aby zrozumieć, dlaczego można go nazywać "monitorem ostatecznym", potrzebna będzie krótka lekcja fizyki. Połączonej z biologią.

Światło, które nas omija

Gdy patrzymy w monitor, telewizor czy dowolny inny wyświetlacz, tak naprawdę nie rejestrujemy samego wyświetlacza. Nasze oczy wychwytują natomiast emitowane przez niego światło. To stwierdzenie ma bardzo duże znaczenie w tym przypadku. Dlaczego? Dlatego, że nasze pole widzenia – optymalnego i najbardziej dokładnego – jest ograniczone. Oczy mają taki swój rozstaw, a biologii nie przeskoczymy. Jeśli ze standardowej odległości patrzymy na nieduży monitor, taki jak na przykład w laptopie, wszystko jest w porządku. Prawie całe emitowane przez niego światło trafia prosto do nas.

Jeśli jednak monitor jest większy, wyższy i szerszy, to fizyka staje się nieubłagana. Część produkowanych przez niego fal świetlnych po prostu mija naszą głowę po obu stronach. Oczywiście nadal widzimy brzegi monitora, ponieważ światło się rozprasza, ale jest to obraz minimalnie zniekształcony. Im większy wyświetlacz, tym większe zniekształcenia na jego skraju i większe zmęczenie oczu. Centralna część dużego monitora jest bliżej naszych oczu niż pozostałe. Owszem, nie jest aż tak źle, jak gdybyśmy siedzieli w pierwszym rzędzie w kinie. Nie musimy ruszać całą głową, żeby wszystko zobaczyć. Ale oczy muszą wykonać dodatkową pracę, by skupiać nasz wzrok na tych dalszych rejonach. Oczywiście dotyczy to wyłącznie płaskiego wyświetlacza.

Ta cudna krzywizna

LG UltraGear 45GR95QE OLED to monitor zakrzywiony i właśnie to sprawia, że cała jego powierzchnia znajduje się w jednakowej odległości od naszych oczu. Dzięki temu zaś mniej się one męczą. W dużym stopniu pomaga tu też zmniejszona emisja światła niebieskiego, potwierdzona certyfikatami. Jego krzywizna oznacza również, że światło jest przez niego emitowane nie na wprost, w przestrzeń, jak w monitorach płaskich. Nowy LG UltraGear OLED skupia je, trochę jak soczewka, w jednym punkcie – tym, w który siedzimy. Całe światło trafia więc prosto do naszych oczu i nie zmagamy się z żadnymi zniekształceniami.

Osiągnięcie takiego efektu jest fizycznie niemożliwe w przypadku płaskiego wyświetlacza. Dlatego właśnie te zakrzywione, jak w LG UltraGear OLED, zawsze robią różnicę. Zwłaszcza gdy są duże. A chcemy, żeby były duże, bo im większy ekran, tym większa immersja. To uczucie zanurzenia w wirtualnym świecie, które pozwala nam zapomnieć o rzeczywistości i w pełni cieszyć się graniem, gwarantuje nam właśnie taki wyświetlacz, który nas dosłownie otacza.

I jeszcze te samoświecące piksele

LG UltraGear 45GR95QE OLED jest tak ekscytujący także z powodu technologii, w jakiej został wykonany sam wyświetlacz. Mamy tu do czynienia z powierzchnią o przekątnej 45-cali całą pokrytą diodami OLED. Czym różnią się one od LED-ów stosowanych w klasycznych monitorach? Tym, że same świecą. Dawniej diody odpowiadały wyłącznie za kolor, a światło było emitowane przez monitor za nimi. I nie była to emisja punktowa, piksel w piksel, ale całymi obszarami. Dlatego czerń w jednym miejscu mogła być paradoksalnie jaśniejsza niż w innym – wystarczyło, żeby sąsiadowała z większą liczbą podświetlonych diod i "niechcący" świeciła blaskiem przeznaczonym dla nich. Matryca OLED to zmienia.

Każda z prawie pięciu milionów organicznych diod luminescencyjnych jest jednocześnie źródłem światła. Jeśli jest czarna, to jest idealnie czarna, nawet w sąsiedztwie tych przeraźliwie jaskrawych. Dzięki temu obraz jest fantastycznie precyzyjny i doskonale kontrastowy. LG UltraGear 45GR95QE OLED ma współczynnik kontrastu 1500000:1, nieosiągalny dla klasycznych wyświetlaczy LED. Ostrości jego obrazu dorównuje chyba tylko to, jak wiernie odtwarza naturalne kolory. Wyświetlacz OLED od LG jest w 98,5 proc. zgodny z paletą DCI-P3, czyli bardziej rozbudowanym i bardziej zaawansowanym standardem przestrzeni barw niż dawny sRGB.

W mgnieniu oka, oczywiście

Najlepszy gamingowy monitor, a do tego miana LG UltraGear 45GR95QE OLED jest bardzo mocnym pretendentem, musi być jeszcze szybki i mieć najmniejszy możliwy czas reakcji. Złotym standardem dla wyświetlaczy gamingowych jest 1 milisekunda, w trakcie której dioda ma zmienić swój kolor na inny. Wyższy czas reakcji oznacza potencjalne rozmycie i smużenie obrazu w bardziej dynamicznych grach. A jak szybko reaguje LG UltraGear z matrycą OLED? Szybciej. Dziesięć razy szybciej? Nie. Jeszcze szybciej. Jego czas reakcji to 0,03 ms, czyli jest 33 razy szybszy niż monitor z czasem reakcji 1 ms.

Gdy do tego dołożymy 240 Hz częstotliwości odświeżania obrazu, a właśnie tyle oferuje matryca OLED od LG zastosowana w tym sprzęcie, otrzymujemy monitor, który jest i teoretycznie, i praktycznie szybszy niż nasze przysłowiowe mgnienie oka. Według specjalistów mgnienie oka właśnie trwa 13 milisekund. LG UltraGear 45GR95QE OLED w tym czasie jest w stanie wyświetlić 30 klatek obrazu i zmienić kolory pikseli ponad 400 razy. To robi wrażenie.

Monitor ostateczny

W tym momencie naprawdę trudno jest znaleźć lepszy wyświetlacz do gier niż to 45-calowe cacko od LG. Ten monitor ma parametry techniczne wyśrubowane do najwyższego poziomu. Cóż, nagrody Innovation Award na największych targach elektroniki użytkowej CES nie dostaje się za nic. Do końca kwietnia decydując się na zakup monitora LG UltraGear OLED 45GR95QE-B można otrzymać w prezencie podświetlaną podkładkę pod mysz UltraGear™ o wartości 999 zł. Więcej szczegółów tutaj.